Dzień dobry!
Ja walczę ciągle z przeziębieniem, niby gorzej nie jest, ale dobrze też nie i chyba zawaliło mi zatoki bo jak tylko głową ruszę albo nawet samymi oczami na bok to boli...ehhh trzeba to przetrwać.
Mnie z objawów z pierwszego trymestru to właśnie bolące piersi zostały, no i oczywiście jakieś ciągnięcia, kłucia brzucha czasem. No u mnie to ten brzuszek już spory jest (dzisiaj 16+0).
My maluchy planujemy umiejscowić w łóżeczkach w naszej sypialni na ten moment. Łóżeczek szukam takich żeby później przenieść je do ich pokoju (który planujemy urządzać jakoś po pół roku od narodzin) i żeby po wyjęciu szczebelków jeszcze przez chwilę służyły.
Tak jak pisałam wcześniej, chcemy też kupić dwa kosze mojżesza z podstawkami i rezerwowo wykorzystywać je jako dostawki no i też przenosić do salonu czy na balkon jak już ciepło będzie.
Bo tu pojawia się temat wózka.
Mieszkamy na 2 piętrze niestety bez windy, więc targanie podwójnego wózka, zwłaszcza przez jedną osobę, jest awykonalne. Plan jest taki, że będziemy wnosić tylko gondolki a stelaż będzie zostawał na dole w garażu (chwała że go mamy!
).
Także na górze musimy mieć coś dodatkowego, w miarę mobilnego.
Ja największe obawy na ten moment (oczywiście poza samym faktem że pojawi nam się dwójka dzieci naraz i czy to ogarniemy
) mam co do naszej "pierworodnej" kotki. Tzn czy zaakceptuje powiększenie stada.
Ona jest bardzo terytorialna i nie lubi jak ktoś nowy pojawia się w mieszkaniu - nas uwielbia a na obcych najczęściej syczy (wiem, że to objaw strachu u kota, ale poza przekupywaniem przez gości smaczkami nic w zasadzie nie mogę z tym zrobić). No i tu moja obawa... Jak to będzie jak maluchy przyjadą do domu...
A może Wy macie jakieś doświadczenia w temacie kotów i noworodków? (wiem na pewno o feromonach do kontaktu, przywożeniu pieluszek ze szpitala i pocieraniu ubranek o koci pyszczek żeby czuła na maluchach swój zapach, no i oczywiście żeby nic na siłę nie robić, dawać kotu przestrzeń).