ja też jestem po koronie i po 23 dniach zamknięcia w domu, gdzie ja zdychałam i mąż też. Ja przeszłam trochę lepiej,ale on znowu bite 12 dni temperatura 39-39.5°C, kaszel i duszności, zgubił 8kg
dla mnie priorytetem było się zaszczepić jak tylko mogłam, jeszcze wcześniej byłam oddać osocze, bo chociaż tyle mogłam zrobić dla innych. Czekam, żeby mi minęło pół roku po 2 dawce i pójdę, nawet w ciąży,bo większym zagrożeniem jest ponowne chorowańsko a tak mam chociaż pewność, że bąbel będzie mieć przeciwciała [emoji120] jasne, dla każdego to temat indywidualny, wiem że dla wielu z was jest niepojęte jak to tak, ale w tym temacie proszę was tylko o to : nie bawcie się w teorie spiskowe, nie bawcie się w epidemiologów, to nie eksperyment na ludziach, szczepionki nie zostały zrobione "po łebkach". Nie ufajcie wszystkim clickbaitowym tytułom i "znawcom" [emoji120] dużo zdrowia w tym ciężkim czasie [emoji1635]