reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniowe mamy 2022

Ja bym bardzo chciała w prywatnym rodzic, ale najbliższy dobry mam ponad godzinę drogi autostrada. Moj mąż twierdzi, ze to za daleko, będzie jakiś wypadek i utkniemy w korku. I nie wiem w sumie co robić…
Ja mam to samo. U mnie w grę wchodziłby Wrocław. Wszystko zależy od tego czy będzie CC, co w moim wieku jest bardzo prawdopodobne. CC z reguły się planuje więc może będzie jakaś szansa. Miejscowego szpitala wolałabym uniknąć. Porodówka ma zle opinie. A jakbym miała rodzic dziecko z wadą to już w ogóle...ale póki co nie wybiegam myślami tak daleko....no może do kuchni parę metrów dalej bo burczy mi w brzuchu😁
 
reklama
Ja bym bardzo chciała w prywatnym rodzic, ale najbliższy dobry mam ponad godzinę drogi autostrada. Moj mąż twierdzi, ze to za daleko, będzie jakiś wypadek i utkniemy w korku. I nie wiem w sumie co robić…
Ja też chciałabym w prywatnym cesarkę tak żeby maz mógł zostać ze mną...ale trochę się obawiam, że jak coś nie tak to i tak wiozą do państwowych...boję się tego że po cesarce będzie ciężko wstać itd. I jeszcze będę musiała sama zająć się dzieckiem bo wiadomo jak to jest w większości na oddziałach...z drugiej strony po SN byłam tak padnięta ze jak zasnęłam raz w dzień w szpitalu to nie słyszałam jak mały płacze a ze mną na sali byla jakaś pi..... I mówi do mnie jak się w końcu obudziłam ze ona myślała że ja nie żyje bo nie wstawałam do dziecka...mowie do niej to zamiast wezwać pielęgniarkę to słuchałaś jak moje dziecko płacze i zastanawiałaś się czy zyje...brawo
 
Ja też chciałabym w prywatnym cesarkę tak żeby maz mógł zostać ze mną...ale trochę się obawiam, że jak coś nie tak to i tak wiozą do państwowych...boję się tego że po cesarce będzie ciężko wstać itd. I jeszcze będę musiała sama zająć się dzieckiem bo wiadomo jak to jest w większości na oddziałach...z drugiej strony po SN byłam tak padnięta ze jak zasnęłam raz w dzień w szpitalu to nie słyszałam jak mały płacze a ze mną na sali byla jakaś pi..... I mówi do mnie jak się w końcu obudziłam ze ona myślała że ja nie żyje bo nie wstawałam do dziecka...mowie do niej to zamiast wezwać pielęgniarkę to słuchałaś jak moje dziecko płacze i zastanawiałaś się czy zyje...brawo
To u mnie mimo, że w państwowym to jak widziały pielęgniarki, że nie ogarniam pierwszego dnia to powiedziały, żeby dzwonić po męża i siedział ze mną od 12 do 20 mimo że godziny odwiedzin były 15-20. Drugi dzień był znacznie lepszy, bo minął pierwszy szok. No i miałam super dziewczynę na sali, urodziła w tym samym czasie i jej bobas Janinka to nawet jak płakała to tak jakby drzwi skrzypiały, za to mój jak się rozdarł to słyszało pół szpitala. 😂 Jak szłam po mleko dla Kluska to na niego spojrzała, jak ona gdzieś szła to ja spojrzałam, tak sympatycznie.
 
Ja też chciałabym w prywatnym cesarkę tak żeby maz mógł zostać ze mną...ale trochę się obawiam, że jak coś nie tak to i tak wiozą do państwowych...boję się tego że po cesarce będzie ciężko wstać itd. I jeszcze będę musiała sama zająć się dzieckiem bo wiadomo jak to jest w większości na oddziałach...z drugiej strony po SN byłam tak padnięta ze jak zasnęłam raz w dzień w szpitalu to nie słyszałam jak mały płacze a ze mną na sali byla jakaś pi..... I mówi do mnie jak się w końcu obudziłam ze ona myślała że ja nie żyje bo nie wstawałam do dziecka...mowie do niej to zamiast wezwać pielęgniarkę to słuchałaś jak moje dziecko płacze i zastanawiałaś się czy zyje...brawo

Moim marzeniem od zawsze też jest poród prywatnie. Głównie dlatego, że nasłuchałam się różnych historii i tak naprawdę chodzi mi po prostu o godne traktowanie. A niestety na NFZ to zależy jak się trafi... Oczywiście z tego co słyszę, to chyba te wszystkie akcje społeczne zrobiły swoje, bo jest teraz znacznie lepiej, ale jeszcze nie tak żeby to był standard i można trafić okropnie... Dla mnie najgorsze jakbym usłyszała coś paskudnego w stylu: czego się drze, dziecko to wiedziała jak zrobić, trzeba było myśleć wcześniej, gdyby nie była taka gruba to byłoby łatwiej etc. 🤮 Obecność Męża na stałe też byłaby super, już nawet nie chodzi o pomoc (chociaż to też mega ważne!), ale jednak to taki osobisty i intymny czasz i fajnie byłoby to wszystko razem przeżyć... 🙂 No ale...ja to se mogę planować z bliźniakami 😂 Już teraz nastawiam się na częste wizyty w szpitalu pod koniec, bo z tego co czytam to właściwie standard i pewnie o wyborze miejsca na rodzenie już nie będzie mowy... Ale zdrowie Człowieków najważniejsze! 🥰 Chociaż cień nadziei mam, że może jeszcze pozytywnie się rozczaruję z tym moim pesymistycznym nastawieniem (lepiej w tę stronę, nie?)...😉
 
Ja miałam identycznie. Bardzo chciałam dziewczynkę, a na 80% będzie Ignaś. Mamy jedno zdjęcie z prenatalnych gdzie według lekarza widać płeć 🙈
Mój partner cały czas mówił, że chłopak a ja nie wierzyłam😂
Dziewczyny a jak z Waszymi brzuchami?
U mnie jutro będzie 15+0 i na razie prawie nie widać. Moje mięśnie brzucha zamienimy się w tłuszcz, ale ciążowy brzuch to jeszcze nie jest😅

Miłego weekendu Wam życzę ☺️
To ja chyba jestem jakimś wyjątkiem od reguły, bo pierwsza ciąża, dziś 14+3 a brzuch juz widać 🙊 do 11 tygodnia nic a nagle z dnia na dzień się zaokrąglił 😅 wiadomo nie jest to brzuch ogromny, jeszcze raczej niezauważalny przez otoczenie ale razem z mężem się nie możemy nadziwić jak rośnie 🙈 sam fakt, że już nie mieszczę się w jeansy o czymś świadczy 🙊 ale może to też kwestią tego, że ja nigdy brzucha nie miałam, jak mi się coś przytyło to zawsze w biodrach a brzuch płaski, wiec może dlatego tak szybko zaczął się pokazywać 🤔 a przynajmniej tak sobie wmawiam 🙈😅
 
Uff...koniec dnia. Jakoś udaje mi się zająć głowę I zle myśli odganiać. 17 listopada amniopunkcja. Chyba oszaleję do tego czasu. Nawet nie mam siły myśleć o ciuszkach i wózkach.
Brzuch mi wyskoczył i luby się śmieje ze od razu widać że chłopak bo taki do przodu. A ja po prostu tak budowę mam że na boki nie da rady....
Z innej beczki...testujemy nawilżacz powietrza. Pierwsze wrażenie: cichy na pierwszym biegu i faktycznie czuć inne powietrze. Zobaczymy po nocy co na to nasze nosy przesuszone.

Ps. Jeśli będę musiała przejść na dietę z powodu cukrzycy to umrę z głodu ...albo z rozpaczy...bez pączusia, albo kołaczyka z owocami i kruszonką nie ma życia..
My też mamy od dwóch tygodni odświeżacz, powietrze w domu dużo lepsze i bardziej nawilżone ale uważaj nie wchodz do pomieszczenia jak jest na maxa ustawiony u mnie za pierwszym razem skończyło się tym bólem zatok i dwa dni miałam z głowy a ostatnio weszłam jak już tylko było nawilżanie i nie jakoś mega mocno to mówię poczekam no i tak tydzień jestem przeziębiona 🙈🙄 pewnie normalnie tak nie jest no ale wiadomo mamy teraz obniżoną odporność także lepiej dmuchać na zimne🤗😊
 
reklama
To u mnie mimo, że w państwowym to jak widziały pielęgniarki, że nie ogarniam pierwszego dnia to powiedziały, żeby dzwonić po męża i siedział ze mną od 12 do 20 mimo że godziny odwiedzin były 15-20. Drugi dzień był znacznie lepszy, bo minął pierwszy szok. No i miałam super dziewczynę na sali, urodziła w tym samym czasie i jej bobas Janinka to nawet jak płakała to tak jakby drzwi skrzypiały, za to mój jak się rozdarł to słyszało pół szpitala. 😂 Jak szłam po mleko dla Kluska to na niego spojrzała, jak ona gdzieś szła to ja spojrzałam, tak sympatycznie.
No ja też miałam pierwsze 3 doby taką fajną dziewczynę a 4 i 5 byla ta krejzolka...tamta już wyszła...dopiero w domu doszłam do siebie i nie mówię że mnie wyręczali czy coś ake jak już w nocy nie musiałam wstać to było super bo maz poprzewijał i dal do karmienia...no cóż jazda ma jakąś historię
 
Do góry