Zazdroszczę domu :* i życia bez kredytu.
My oboje z Warszawy, więc nawet nie mamy gdzie uciec na wieś, poza tym mój że względu na pracę musi mieszkać w Warszawie. 44 metry kwadratowe z ogromnym kredytem, bez perspektywy na coś więcej. Już nie wspomnę jak wszystko jest drogie tylko dla tego, że to Warszawa. Ja nie narzekam, pieniądze się jakoś znajdą na życie, tego mnie nauczyli rodzice, raz lepiej raz gorzej... Jakoś się zawsze ułoży
Ale mąż..... Ma dobrze płatne, ale bardzo niestabilne zatrudnienie. Jednego miesiąca ma więcej pracy, kolejnego żadnej. Za to jego rodzice cały czas ryja mu głowę.. Że musi więcej, że co on robi że swoim życiem, że chyba mu nie wychodzi.. Także rozumiem, że facet chce robić za głowę rodziny - ale uważajcie na nich, łatwo się zatracają w tym, mój 2 lata temu skończył przez to z lekami na depresję