W ogóle cześć wszystkim
ostatnie dwa dni niewiele się odzywałam, ale jakiś kryzys mnie dopadł.. może to faktycznie przesilenie, albo fakt,że człowiek wciąż się czymś martwi.. przedwczoraj byłam u neurologa i jestem trochę spokojniejsza pod tym kątem.. jedynie ten ból krocza wciąż mnie martwi, w nocy jest ok i jak poleżę troche.. jutro zadzwonię do mojego lekarza (dziś ma dyżur w szpitalu) chyba zapytać co i jak mimo,że w zeszłym tygodniu byłam na wizycie i szyjka była "idealna", ale dla własnego komfortu psychicznego.. a tak poza tym czekam wciąż na ruchy tego mojego małego lenia
dziś mi się zaczął 16tc więc nasłuchuje, wczoraj troszkę jakby coś czułam ale z młodą to było o wiele bardziej wyraźne i od razu wiedziałam,że to ona, choć było wcześnie jak na pierwszą ciążę bo w 17tc, a teraz jakoś pewności nie mam