reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniowe mamy 2017

Szanuję każdego, jego decyzję i opinię. Moja jest taka, że nigdy nie istnieje 100% pewność i dopiero jak dzieciątko się urodzi może się okazać czy jest zdrowe czy nie. W cuda nie wierzę ale w błędy medyczne jak najbardziej.
Dalszej znajomej mieli robić łyżeczkowanie bo niby płód obumarł. Lekarz prowadzący stwierdził to na 100%, a później przyszedł do niej jakiś młody lekarz może stażysta i powiedział szeptem żeby uciekała z tego szpitala i to sprawdziła. Okazało się że faktycznie dziecko żyje i urodziło się zdrowe. Młody lekarz bał się sprzeciwić ordynatorowi ale uratował życie maleństwa. Było to dawno temu ale jakoś tak zapadło mi w pamięć.
 
reklama
A ja szczerze powiem, że świadomie nie urodzilabym nieuleczalnie chorego dziecka. Może wydam się wam okrutna, ale życie z chorobą (ciężką, nieuleczalną) często nie jest życiem... jednocześnie mam świadomość, że mnie (nas, rodziców) wczesniej czy później zabraknie (lub po prostu będziemy za starzy) i co wtedy? Obarczę obowiązkiem starsze rodzeństwo? Oddam do placówki? ja wiem, że życie pisze różne scenariusze, ale świadomie nie podjęła bym takiej decyzji. Ps. Już możecie mnie "objechać" :(
 
A ja szczerze powiem, że świadomie nie urodzilabym nieuleczalnie chorego dziecka. Może wydam się wam okrutna, ale życie z chorobą (ciężką, nieuleczalną) często nie jest życiem... jednocześnie mam świadomość, że mnie (nas, rodziców) wczesniej czy później zabraknie (lub po prostu będziemy za starzy) i co wtedy? Obarczę obowiązkiem starsze rodzeństwo? Oddam do placówki? ja wiem, że życie pisze różne scenariusze, ale świadomie nie podjęła bym takiej decyzji. Ps. Już możecie mnie "objechać" :(
Nikt nikogo nie będzie osadzal. Każdy ma prawo podjąć decyzję zgodna z jego sumieniem.
Ja też nie wierzę już lekarzom. W rodzinie i na samej sobie miałam już tyle błędów lekarskich że głowa mała. My też kiedyś będziemy starzy lub poważnie chorzy i co? Ja wychowuje dzieci tak jak mnie wychowywano. Gdyby moi rodzice lub męża potrzebowali opieki zawsze od nas dostaną. Ale wiem że niektórych przerasta takie życie bo to niestety jest bardzo duży obowiązek który niestety zmienia życie o 180 stopni. Ja wiem ze rodzice moi by zaopiekować sie mną i ja ich też nie odpuszczę. Tak jak i moje dzieci mogą zawsze liczyć na mnie.
 
Ja też przeżyłam wiele błędów lekarskich na sobie :) np kilka miesięcy byłam leczona na piasek w nerkach a po latach okazało się że to jajnik na którym od urodzenia miałam potworniaka a później wyrósł obok niego torbiel i kilka razy zaczynało mi się to skręcać. Ale kto by wpadł na to, że 15 latka też ma jajniki? :) to jeden z wielu błędów ale to w sumie nie o tym.
Ja wolę nie zakładać czarnych scenariuszy i się za bardzo nie martwić. Wierzę, że moje dziecko szczęśliwie się urodzi, całe i zdrowe. Wolę nie doszukiwać się złego. O sobie wiemy tylko tyle na ile nas sprawdzono więc wydaje mi się, że nikt sprawdzony wolałby nie być w tej kwestii więc ja już wolę na te tematy nie pisać.
 
reklama
Do góry