reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2016

reklama
Ja tez chodziłam do szkoły rodzenia, ale tylko dlatego, ze chciałam porodówkę zwiedzić. Ale okazało się, że jest bardzo fajnie. Oprócz wykładów miałyśmy godzinę ćwiczeń dla ciężarnych. No i można poznać nowe mamy. Z jedną spotykam się do dziś.

Czytam o tych skurczach, bólach, czopach i wodach i nie wiem o co chodzi, bo urodziłąm w 37 tygodniu i nic takiego nie doświadczyłąm. Ale tym czopem to bym się chyba przestraszyła. Nawet nie wiem jak wygląda:szok:
 
ania12344 - chore dziecko to najgorsze co może być :/ Nasza trójka też miała dzisiaj okropną nic ;( Majunia wymiotowała około 1 w nocy, a później około 1:30. Oboje z mężem siedzieliśmy przy jej łóżku, bo za drugim razem się zachłysnęła :/ Po jakimś czasie położyliśmy się do łóżka i po 2 znowu :/ Wzięliśmy ją do siebie i tak na zmianę biegaliśmy do ubikacji z małą, bo co chwile miała odruch wymiotny. Nie wiem, czy łącznie przespaliśmy 3h... Od rana ledwo żyję, całe szczęście Maja obudziła się rano, zwymiotowała samą śliną i to był już koniec. Zjadła kromkę suchego chleba, wypiła wodę z elektrolitami i od tego czasu cały czas biega po domu uśmiechnięta, skacze i bawi się. W nocy strasznie bałam się, że to rotawirus, ale teraz myślę, że mogło jej "leżeć coś na żołądku". Najgorsze jest to, że 3 wcześniejsze noce pod rząd mała budziła się co chwilę z jakimś koszmarem :/
Jeżeli chodzi o płeć dziecko, to z Mają w 12 tygodniu ciąży (genetycznie dziecka 10) wiedziałam już, że będę miała dziewczynkę :) Byłam u bardzo starego, bardzo doświadczonego lekarza, który dokładnie pokazał mi wargi sromowe, cewkę moczową i zapewniał, że to jest dziewczynka i się już nie zmieni :)
Poliannna ja też miałam skurcze krzyżowe i stąd całe zamieszanie, bo one nie były wykrywane przez ktg i lekarz nie wierzył mi jak krzyczałam, że rodzę :D W Zdrojach dają taki stymylator nerwów TENS, który razi prądami nerwy na plecach (samemu ustawia się moc i częstotliwość) i chyba tego nadużywałam, bo nie wiem co bolało bardziej - skurcze, czy ta symulacja nerwów :D
Wracając do wcześniejszego tematu, ja mam na plusie 2,5 kg - mniej niż niektóre z Was, ale ważę prawie 2 razy tyle co niektóre :D
 
Kurczaczek gratuluję córeczki :) Dopisana do listy, super że dziewczynek nam przybywa ;-) Ja mam też wizytę w poniedziałek to zobaczymy :)
Mi z Damianem też bardzo fajny lekarz określił w 12 tyg no oczywiście zaznaczył że może dać 80% na tym etapie- ale sądzi że się nie myli i że nie mówiłby nic jakby tak nie sądził. A ten teraz to niby powiedział że chłopak no ale że to 60% do 40% także w sumie to nie wiem dalej czego się spodziewać :) Nie nastawiałam się jakoś mocno :D

My też chodziliśmy do szkoły rodzenia, dobrze wspominam no i przyjeżdżała do nas też instruktorka i ćwiczyliśmy jogę na zajęciach :)

Odkryłam przyczynę mojej zgagi- kawa... :sorry:Więc trudno, będę pić tylko jak już naprawdę poczuję że potrzebuję... Na razie w zamian piję zieloną herbatą :tak:
 
A jak się ma Lunka? Wszystko dobrze u Ciebie?
Oda, skoro się dobrze czujesz, a pracę masz w miarę spokojną to faktycznie-czemu nie popracować jeszcze trochę? A jesli chcesz nieco odpocząć, to zawsze możesz wziąć kilka dni zwolnienia. Ja miałam w planach pracować do końca roku, ale lekarz stwierdził, że przy łożysko zasłaniającym ujście powinnam unikać wysiłku i podróży, a ja dojeżdżam pociągiem i autobusem, łącznie ok 50 minut więc bez tragedii, ale na ogół oba środki są zapełnione po brzegi, a okna zamknięte, czyli ciasnota i zaduch, fatalnie to znosiłam. Zwłaszcza zanim się dowiedziałam, że jestem w ciąży, pozniej tez było słabo, ale przynajmniej wiedziałam z czego to wynika i byłam spokojniejsza. A w pracy u mnie jest bardzo nerwowa atmosfera i mało zrozumienia, dużo złośliwości i krzyków. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale cieszę się, że mogę uniknąć tego stresu.
fajnie, że piszecie o swoich porodach. Ja w kwietniu będę miała swój debiut na porodówce i, nie ukrywam, stresik jest;)
 
reklama
Do góry