Ja dziś miałam mega stresujący dzień bo córcia rozcięła sobie wargę o ławę. Ryk, krew się lała jak to z wargi, ja cała w stresie szybko na SOR, maluch w brzuchu zaczął szaleć-od razu wyczuł negatywne emocje. Całe szczęście obyło się bez szycia, lekarz stwierdził że to raczej stłuczenie i nie powinno być żadnej blizny - zęby wyglądają na całe tylko warga mega spuchnieta i fioletowa od środka i ze strupkami na zewnątrz,nie wygląda to za fajnie ale humor małej dopisuje, je i pije bez marudzenia więc podejrzewam że ja to bardziej przeżyłam niż ona :-( Mam tylko nadzieję że maluchowi ten mój chwilowy stres nie zaszkodził, przynajmniej się rozruszał bo rano pisałam, że od dwóch dni kiepsko z ruchami.
Ja byłam świadkiem na weselu u przyjaciółki jak Laura miała 3,5 tygodnia. Ślub cywilny 15 minut w urzędzie, później wesele - poszliśmy na obiad ale z takim maluchem to ciężko więc w zasadzie wyglądało to tak że się z mężem zmienialiśmy raz ja spacerowałam z mała w plenarze raz on a druga połówka w tym czasie uczestniczyła w weselu. Parę godzin byliśmy i zmyliśmy się do chaty. I zaznaczam że ja bardzo szybko doszłam do siebie po porodzie SN, ale bardziej bałam się o maluszka. Więc jeśli już to raczej wchodzi opcja ślub+obiad, chociaż tydzień po porodzie to nawet tego sobie nie wyobrażam. A gdzie tańce...? No i stanowczo trzeba zadbać żeby Ci każdy do wózka nie zaglądał...
Marzenka odpoczywaj jak najwięcej, pamiętam że Ty chyba masz trochę fizycznej pracy, dbaj o siebie, maluszek teraz najważniejszy.
Miladyy mi czasami brak słów na lekarzy, jak można być takim konowałem bez krzty empatii, współczuję Ci stresów, trzymaj się!