Hej dziewczyny, ale naskrobałyście jak mnie nie było...
U mnie od rana mega mdłości, ale to chyba z wrażeń w ostatnich dniach.
W niedzielę bolał mnie brzuch tak na górze, z prawego boku i plecy z tyłu. Pojechaliśmy na izbę sprawdzić czy wsio ok z dzidziusiem. Ok było, wypisali więc konsultacje chirurgiczną, bo nie mogli sami potwierdzić, ze to woreczek żółciowy. poszłam na sor, a tam trafiłam na skur****. Nie zbadał mnie wcale, nawet na mnie nie spojrzał, zrobił wypis na oddział, bez żadnych badań, bez przeczytania wypisu z położnictwa, jeszcze zdiwiony jak powiedziałam, ze jestem w ciąży. Tak o sobie miał wolne łóżko to mnie położył, i chciał dac kroplówkę -odmówiłam, miałam obawy że skoro takie przyjęcie to i pewnie lek nie przeznaczony dla cieżarnych. Nie ważne czy z bólu bym umierała czy to zwykłe gazy byłyby - no bo po co badać pacjenta nie? Na drugi dzień morfologia i usg -raczył mnie na obchodzi przy 8 innych sobach łaskawie dotknąć stwierdzając, ze juz przeszło. Dopiero po jakimś czasie jedna z młodych lekarek zainteresowała sie tym czy byłam badana przez ginekologa i powiedziała , ze jak usg bedzie ok to mnie wypuszczą. W USG kamienie wyszły w woreczku. No to szukam tego skur****, a on przy ludziach na korytarzu odwiedzających do mnie z tekstem "To nie koncert życzeń, trzeba było samej nie przychodzić na oddział i siedzieć w domu, on się zastanowi czy mnie jutro wypuści". No takiego w***** dostałam, ze sie we mnie zagotowało i sie poryczałam. Tak jakbym sama prosto z domu do szpitalnego hotelu na darmowy nocleg przyjechała. Znalazłam dyżurnego lekarza i się wypisałam na własne żądanie od tego konowała. Dzisiaj odbieram wypis jak sie okaże, ze leki były nieprzeznaczone dla ciężarnych to mu tak koło dupy zrobię, ze sie nie pozbiera. Oczywiście bez leków o 3 w nocy ból całkowicie ustąpił. Poczułam się tak jakby za karę, ze śmiałam obudzić lekarza w nocy ze snu, musiała zostać w szpitalu. Nie mówiąc już o tym, ze 24 godziny trzymali ciężarną bez jedzenia- gdzie dieta lekkostrawna to raczej nie głodówka... Echhhhh musiałam sie wygadac, zastanawiam sie czy skargi do NFZ nie napisać na sposób traktowania pacjenta.
A przy okazji na ginekologii dowiedziałam się, ze dzidziuś tak jakby na dziewczynkę wygląda ale tylko tak jakby. Szkoda mi mojego M. strasznie chciał chłopca, bo u niego w rodzinie same dziewuchy się rodzą , a u mnie znowu pierworodni to chłopcy. Więc jego geny były chyba silniejsze ale czekamy na oficjalne potwierdzenie
U mnie od rana mega mdłości, ale to chyba z wrażeń w ostatnich dniach.
W niedzielę bolał mnie brzuch tak na górze, z prawego boku i plecy z tyłu. Pojechaliśmy na izbę sprawdzić czy wsio ok z dzidziusiem. Ok było, wypisali więc konsultacje chirurgiczną, bo nie mogli sami potwierdzić, ze to woreczek żółciowy. poszłam na sor, a tam trafiłam na skur****. Nie zbadał mnie wcale, nawet na mnie nie spojrzał, zrobił wypis na oddział, bez żadnych badań, bez przeczytania wypisu z położnictwa, jeszcze zdiwiony jak powiedziałam, ze jestem w ciąży. Tak o sobie miał wolne łóżko to mnie położył, i chciał dac kroplówkę -odmówiłam, miałam obawy że skoro takie przyjęcie to i pewnie lek nie przeznaczony dla cieżarnych. Nie ważne czy z bólu bym umierała czy to zwykłe gazy byłyby - no bo po co badać pacjenta nie? Na drugi dzień morfologia i usg -raczył mnie na obchodzi przy 8 innych sobach łaskawie dotknąć stwierdzając, ze juz przeszło. Dopiero po jakimś czasie jedna z młodych lekarek zainteresowała sie tym czy byłam badana przez ginekologa i powiedziała , ze jak usg bedzie ok to mnie wypuszczą. W USG kamienie wyszły w woreczku. No to szukam tego skur****, a on przy ludziach na korytarzu odwiedzających do mnie z tekstem "To nie koncert życzeń, trzeba było samej nie przychodzić na oddział i siedzieć w domu, on się zastanowi czy mnie jutro wypuści". No takiego w***** dostałam, ze sie we mnie zagotowało i sie poryczałam. Tak jakbym sama prosto z domu do szpitalnego hotelu na darmowy nocleg przyjechała. Znalazłam dyżurnego lekarza i się wypisałam na własne żądanie od tego konowała. Dzisiaj odbieram wypis jak sie okaże, ze leki były nieprzeznaczone dla ciężarnych to mu tak koło dupy zrobię, ze sie nie pozbiera. Oczywiście bez leków o 3 w nocy ból całkowicie ustąpił. Poczułam się tak jakby za karę, ze śmiałam obudzić lekarza w nocy ze snu, musiała zostać w szpitalu. Nie mówiąc już o tym, ze 24 godziny trzymali ciężarną bez jedzenia- gdzie dieta lekkostrawna to raczej nie głodówka... Echhhhh musiałam sie wygadac, zastanawiam sie czy skargi do NFZ nie napisać na sposób traktowania pacjenta.
A przy okazji na ginekologii dowiedziałam się, ze dzidziuś tak jakby na dziewczynkę wygląda ale tylko tak jakby. Szkoda mi mojego M. strasznie chciał chłopca, bo u niego w rodzinie same dziewuchy się rodzą , a u mnie znowu pierworodni to chłopcy. Więc jego geny były chyba silniejsze ale czekamy na oficjalne potwierdzenie
Ostatnia edycja: