KaMaLi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2021
- Postów
- 1 867
Pięknie napisane! Jednak dzisiaj doszłam do wniosku, że jak mają mnie zwolnić, to mnie zwolnią. Robię ile muszę i zamykam to cholerstwo.Kochana, ja myślę że w Twoim przypadku już najwyższa pora udać się do psychiatry. Przepraszam, że to pisze tak wprost, ale co najmniej od czerwca/lipca piszesz o tym, że Twoja praca Cię wykańcza, że to kołchoz i czekasz na ciążę jak na wybawienie. A to wybawienie może przyjść wcześniej i może przyjść właśnie od psychiatry i wcale nie jest jednoznaczne z tym, że będziesz musiała brać jakiekolwiek leki. Psychoterapia jest również dobrym pomysłem, jako forma leczenia niefarmakologicznego Ale terapeuta Cię na L4 nie może wysłać.
Wiem, co to znaczy pracować w miejscu, z którego masz ochotę jak najszybciej uciec. Ja też czekałam na ciążę, żeby się stamtąd urwać. Ale w końcu uznałam, że taki stres, takie warunki wcale mi nie pomagają. I jak tu zajść w ciążę i ją spokojnie donosić przy takich stresach? A Ty masz jeszcze za sobą niestety długą historię poronień… Zadbaj o siebie i o swoje zdrowie psychiczne, proszę!! Bo się wykończysz. Praca jest ważna, ale nie żyjemy po to, żeby pracować. A kiedy przychodzi choroba, wypalenie itp. mamy prawo skorzystać ze zwolnienia lekarskiego.
Ciężko mi jest odpuścić, bo wiem, że i tak się nie uda. W poprzedniej pracy zaszłam, nie donosiłam i cóż.
Po prostu nie mogę dawać sobie wjeżdżać na głowę. Nie jestem cyborgiem, nie nadążam wszystkiego zrobić…A w ciążę nie zajdę czy tak czy siak. Jakoś już straciłam poczucie, że się uda. Nawet jak się uda, to już tyle razy roniłam, że szala się przechyla e wiadomą stronę.
Psychoterapia mi się kłania, już się zaparłam i pójdę.