studentka123
Początkująca w BB
Witam,
Dawno nie zaglądałam... Obroniłam się na 5, ale nawet mnie to nie cieszy, mój przyszły mąż po badaniach, okazało się, że nie może mieć dzieci, co więcej chce mnie zostawić i dać mi szanse na dzieci z kimś innym.... Jak dla mnie to chore. Po tylu latach udanego związku... Nigdy nawet mi się nie przyśniło takie coś w najgorszych moich snach... Mój świat legł w gruzach, ale trzymam kciuki za was dziewczyny i za wasze zdrowe fasoleczki, pozdrawiam i znikam, bo nic tu po mnie..
Muszę to teraz "przetrawić" i jakoś uporządkować, a potem ruszam do walki... Bo nie ma co się poddawać... Uważam, że trzeba pochodzić po lekarzach, potwierdzić... Lekarz to też człowiek, choć wykształcony w tym kierunku, może się mylić... A jak nie, można zaadoptować, jednak wiadomo, że w Polsce adopcja trochę trwa, z drugiej strony to przecież dla dobra dzieci...
No i też, nie wiem zupełnie jak ja mam go pocieszać. Jest strasznie zdruzgotany... Tylko pozytywizmu było w nas jeszcze kilka/ kilkanaście dni temu... Boje się, że nasz związek zacznie się psuć. Mówiłam mu kiedyś, żeby zmienił pracę, ale nie tam dobrze płacą... Dobrze płacą, żadna wpłata zdrowia nie wróci. Osobiście nie wyobrażam sobie pracy w takich temperaturach. Ja tam mogę skromnie żyć, w domu rodzinnym nigdy się nie przelewało, ale też nigdy nie było tak, żebym nie miała co jeść, ani w co się ubrać, pomimo tego wyrośliśmy wszyscy na porządnych ludzi... ja i moje rodzeństwo. I mile wspominam to ciepło rodzinnego domu, a to ważniejsze niż willla z basenem
Te temperatury też mogły zrobić swoje z plemnikami, a może tak już miał... Nic, czasem postaram się zajrzeć, 3majcie się!
Dawno nie zaglądałam... Obroniłam się na 5, ale nawet mnie to nie cieszy, mój przyszły mąż po badaniach, okazało się, że nie może mieć dzieci, co więcej chce mnie zostawić i dać mi szanse na dzieci z kimś innym.... Jak dla mnie to chore. Po tylu latach udanego związku... Nigdy nawet mi się nie przyśniło takie coś w najgorszych moich snach... Mój świat legł w gruzach, ale trzymam kciuki za was dziewczyny i za wasze zdrowe fasoleczki, pozdrawiam i znikam, bo nic tu po mnie..
Muszę to teraz "przetrawić" i jakoś uporządkować, a potem ruszam do walki... Bo nie ma co się poddawać... Uważam, że trzeba pochodzić po lekarzach, potwierdzić... Lekarz to też człowiek, choć wykształcony w tym kierunku, może się mylić... A jak nie, można zaadoptować, jednak wiadomo, że w Polsce adopcja trochę trwa, z drugiej strony to przecież dla dobra dzieci...
No i też, nie wiem zupełnie jak ja mam go pocieszać. Jest strasznie zdruzgotany... Tylko pozytywizmu było w nas jeszcze kilka/ kilkanaście dni temu... Boje się, że nasz związek zacznie się psuć. Mówiłam mu kiedyś, żeby zmienił pracę, ale nie tam dobrze płacą... Dobrze płacą, żadna wpłata zdrowia nie wróci. Osobiście nie wyobrażam sobie pracy w takich temperaturach. Ja tam mogę skromnie żyć, w domu rodzinnym nigdy się nie przelewało, ale też nigdy nie było tak, żebym nie miała co jeść, ani w co się ubrać, pomimo tego wyrośliśmy wszyscy na porządnych ludzi... ja i moje rodzeństwo. I mile wspominam to ciepło rodzinnego domu, a to ważniejsze niż willla z basenem
Te temperatury też mogły zrobić swoje z plemnikami, a może tak już miał... Nic, czasem postaram się zajrzeć, 3majcie się!
Ostatnia edycja: