reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki- bez doświadczenia

Hej , jestem Sylwia , mam 33 lata i staramy się z mężem o pierwszego dzidziusia. Starania zaczęliśmy nie tak dawno ;) , bo w sierpniu , a ja zachowuje się już jak zwariowany wariat 🤪... bo nie "pykło " za pierwszym razem... i drugim chyba też nie 😏.
Witam wszystkie STARACZKI 🤗🤗🤗
Każdy jest inny ja już mam dzieci z byłym mężem . I tez wtedy wariowalam na ten temat starania różnie to było od półtora roku do 10 miesięcy teraz mam nowego partnera i sama nie wiem czego się spodziewać tym bardziej ,ze już minęła 30. On nie ma swoich dzieci to było by nasze wspólne pierwsze dziecko .
 
reklama
Dziękuje ja każdej z osobna życzę by szybko się udało i spokojnych kolejnych 8 miesięcy :)
Sporo nas po tej 30-tce się przewija, i sporo dopiero pierwsze dziecko :D Ja swoją sprawę zaniedbałam, bo słuchałam narracji "przyjdzie pani jak będą seksy, teraz nie ma po co ustawiać płodności". To i mam, ponad rok starań i cisza na froncie ;)
 
Sporo nas po tej 30-tce się przewija, i sporo dopiero pierwsze dziecko :D Ja swoją sprawę zaniedbałam, bo słuchałam narracji "przyjdzie pani jak będą seksy, teraz nie ma po co ustawiać płodności". To i mam, ponad rok starań i cisza na froncie ;)
Zauważyłam właśnie ,ze teraz coraz więcej kobiet decyduje się na dziecko dopiero po 30 . Ja już mam dzieci ,ale z byłym mężem . Teraz z partnerem podjęliśmy decyzje o powiększeniu rodziny chcielibyśmy mieć wspólne dziecko . On swoich nie ma . Ale jak to będzie nie wiem on badać się nie chce wiec zobaczymy co czas pokaże .
 
Zauważyłam właśnie ,ze teraz coraz więcej kobiet decyduje się na dziecko dopiero po 30 . Ja już mam dzieci ,ale z byłym mężem . Teraz z partnerem podjęliśmy decyzje o powiększeniu rodziny chcielibyśmy mieć wspólne dziecko . On swoich nie ma . Ale jak to będzie nie wiem on badać się nie chce wiec zobaczymy co czas pokaże .
Powinien się zbadać... Może spróbuj mu to przedstawić jako odhaczenie przyczyny problemów na liście, tak dla zupełnej formalności, rozumiesz ;) Faceci czasem są przeczuleni na punkcie swoich "zdolności", ale niestety spory procent przypadków niepłodności wiąże się ze słabym nasieniem (czasem tylko to jest problemem, czasem w bonusie do problemów kobiety).
 
Powinien się zbadać... Może spróbuj mu to przedstawić jako odhaczenie przyczyny problemów na liście, tak dla zupełnej formalności, rozumiesz ;) Faceci czasem są przeczuleni na punkcie swoich "zdolności", ale niestety spory procent przypadków niepłodności wiąże się ze słabym nasieniem (czasem tylko to jest problemem, czasem w bonusie do problemów kobiety).
Oj wiem ,ale on uparty osioł . Chodzi o to ,ze ja mam dzieci i jak nie zajdę w ciąże to się nic nie stanie . Chce swoje dziecko ,ale jeśli chodzi o badania to nie . Narazie dam mu spokój ,ale zobaczymy co dalej będzie .
 
Dzień dobry, temat idealny dla mnie, świeżej staraczki, lat 28 ;)

Razem z partnerem staramy się o dziecko od trzech miesięcy, tak naprawdę instynkt macierzyński czuję już od dłuższego czasu, jednak wcześniej wahaliśmy się nad podjęciem tego kroku , czekaliśmy na większą stabilizację życiową. Mimo starań, nadal nic, w przeszłości zdarzyły się też trzy (!) sytuacje, gdy kochaliśmy się i pękła prezerwatywa, również wtedy nawet niespodziewana ciąża się nie pojawiła. To wszystko każe mi myśleć, że jest coś ze mną nie tak.
U żeńskiej części mojej rodziny występuje kilka przypadków problemów ginekologicznych i nie tylko, guzy/torbiele macicy, podejrzenia raka, moja mama przeszła raka piersi, po pięćdziesiątce z powodu silnej endometriozy i krwawień pomimo przebytej menopauzy, lekarze zdecydowali o usunięciu macicy. Gdy była młoda, miała problemy z zajściem w ciążę, cierpiała na cykle bezowulacyjne, doświadczyła obumarcia płodu, z tatą nie mieli już nadziei na dziecko, zaadoptowali mojego brata, aż tu nagle niespodzianie pojawiła się moja siostra, potem ja.

Czy jest taka możliwość, że ja także cierpię na cykle bezowulacyjne, podobnie jak mama? Dopiero niedawno dowiedziałam się, że owulacja może dawać jakieś objawy, po zapoznaniu się z nimi nie stwierdzam, żebym kiedykolwiek jakieś odczuwała, choć może wynika to z tego, iż nieświadoma, jak wyglądają, nigdy ich tak naprawdę nie szukałam, być może zostały przeze mnie zignorowane. W tym cyklu, od czasu prowadzenia obserwacji, nie zanotowałam również wzrostu temperatury, typowego dla owulacji.

Bezowocne starania wpędzają mnie powoli w dołek, wiem, że z chłopakiem staramy się króciutko, jednak ciągle czuję niepokój, że coś nie tak z moją płodnością. Zafiksowałam się trochę na śledzeniu cyklu i robieniu wszystkiego, co mogę, żeby ujrzeć upragnione dwie kreski na teście, mam wrażenie, że od pewnego czasu nie potrafię myśleć o niczym innym, nic nie sprawia mi dawnej radości, mam wrażenie, że mogłaby to sprawić jedynie wiadomość o oczekiwaniu na dzidziusia. Ciągle czuję nieprzyjemny, wewnętrzny niepokój, jestem płaczliwa, samo czytanie Waszych historii na tym forum czasem doprowadza mnie do płaczu. Jakiś czas temu również dwie koleżanki z mojego otoczenia zaszły w ciążę i chociaż cieszy mnie ich szczęście, jest mi jednocześnie niesamowicie przykro, kiedy słyszę, jak opowiadają o swoich przeżyciach związanych z ciążą. Jestem osobą wysoko wrażliwą i zazwyczaj emocjonalnie przeżywam wszystko bardzo intensywnie.

I tu powstaje moje pytanie - co mogę zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę? Chodzi mi zarówno o kwestie związane z dietą, stylem życia, współżyciem czy wszelkimi innymi sferami.

I drugie pytanie - jakie badania powinnam wykonać, gdybym zdecydowała się na diagnostykę płodności? Jak w ogóle się do tego zabrać, od czego zacząć? Tak jak wspomniałam, wiem, że staramy się króciutko, jednak wolę się zbadać i uspokoić, lub też zacząć odpowiednio leczyć się wcześniej, niż zadręczać się brakiem dwóch kresek i jego ewentualnymi przyczynami przez kolejne "przepisowe" pół roku/rok.

Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi, porady i trzymam kciuki za pozostałe staraczki! :)
 
reklama
Dzień dobry, temat idealny dla mnie, świeżej staraczki, lat 28 ;)

Razem z partnerem staramy się o dziecko od trzech miesięcy, tak naprawdę instynkt macierzyński czuję już od dłuższego czasu, jednak wcześniej wahaliśmy się nad podjęciem tego kroku , czekaliśmy na większą stabilizację życiową. Mimo starań, nadal nic, w przeszłości zdarzyły się też trzy (!) sytuacje, gdy kochaliśmy się i pękła prezerwatywa, również wtedy nawet niespodziewana ciąża się nie pojawiła. To wszystko każe mi myśleć, że jest coś ze mną nie tak.
U żeńskiej części mojej rodziny występuje kilka przypadków problemów ginekologicznych i nie tylko, guzy/torbiele macicy, podejrzenia raka, moja mama przeszła raka piersi, po pięćdziesiątce z powodu silnej endometriozy i krwawień pomimo przebytej menopauzy, lekarze zdecydowali o usunięciu macicy. Gdy była młoda, miała problemy z zajściem w ciążę, cierpiała na cykle bezowulacyjne, doświadczyła obumarcia płodu, z tatą nie mieli już nadziei na dziecko, zaadoptowali mojego brata, aż tu nagle niespodzianie pojawiła się moja siostra, potem ja.

Czy jest taka możliwość, że ja także cierpię na cykle bezowulacyjne, podobnie jak mama? Dopiero niedawno dowiedziałam się, że owulacja może dawać jakieś objawy, po zapoznaniu się z nimi nie stwierdzam, żebym kiedykolwiek jakieś odczuwała, choć może wynika to z tego, iż nieświadoma, jak wyglądają, nigdy ich tak naprawdę nie szukałam, być może zostały przeze mnie zignorowane. W tym cyklu, od czasu prowadzenia obserwacji, nie zanotowałam również wzrostu temperatury, typowego dla owulacji.

Bezowocne starania wpędzają mnie powoli w dołek, wiem, że z chłopakiem staramy się króciutko, jednak ciągle czuję niepokój, że coś nie tak z moją płodnością. Zafiksowałam się trochę na śledzeniu cyklu i robieniu wszystkiego, co mogę, żeby ujrzeć upragnione dwie kreski na teście, mam wrażenie, że od pewnego czasu nie potrafię myśleć o niczym innym, nic nie sprawia mi dawnej radości, mam wrażenie, że mogłaby to sprawić jedynie wiadomość o oczekiwaniu na dzidziusia. Ciągle czuję nieprzyjemny, wewnętrzny niepokój, jestem płaczliwa, samo czytanie Waszych historii na tym forum czasem doprowadza mnie do płaczu. Jakiś czas temu również dwie koleżanki z mojego otoczenia zaszły w ciążę i chociaż cieszy mnie ich szczęście, jest mi jednocześnie niesamowicie przykro, kiedy słyszę, jak opowiadają o swoich przeżyciach związanych z ciążą. Jestem osobą wysoko wrażliwą i zazwyczaj emocjonalnie przeżywam wszystko bardzo intensywnie.

I tu powstaje moje pytanie - co mogę zrobić, żeby zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę? Chodzi mi zarówno o kwestie związane z dietą, stylem życia, współżyciem czy wszelkimi innymi sferami.

I drugie pytanie - jakie badania powinnam wykonać, gdybym zdecydowała się na diagnostykę płodności? Jak w ogóle się do tego zabrać, od czego zacząć? Tak jak wspomniałam, wiem, że staramy się króciutko, jednak wolę się zbadać i uspokoić, lub też zacząć odpowiednio leczyć się wcześniej, niż zadręczać się brakiem dwóch kresek i jego ewentualnymi przyczynami przez kolejne "przepisowe" pół roku/rok.

Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi, porady i trzymam kciuki za pozostałe staraczki! :)
Hej! :)
Czy robiłaś już może jakieś badania? Cykle bezowulacyjne tak naprawdę możesz stwierdzić jedynie przy monitoringu na USG, bodajże przez 3 cykle przynajmniej, bo nawet zdrowa kobieta ma czasem cykl bez owulacji i to jest naturalne. Jeśli się nie badałaś, zacznij może od umówienia się na USG i z lekarzem omów dalszą diagnostykę. Bez tej wiedzy nikt Ci rzeczowo nie poradzi, co możesz zrobić :)
 
Do góry