reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jestem sobie przedszkolaczek, nie grymaszę i nie płaczę :)

u nas jak u KAroli niestety, czyli rano scena w samochodzie i przedszkolu:-( całe szczęście, że chociaz rano wstaje ładnie i sie ubiera i zjada sniadanko. Akcja zaczyna się dopiero jak parkujemy pod przedszkolem.:sorry2: a potem w sali juz coraz szybciej sie uspokaja i potem jest ok caly dzień, w domu opowiada jak w przedszkolu jest super:-D o tym płaczu porannym w ogóle nie wspomina i my tez nie. Licze, ze wkrótce pogodzi się z faktem i odpuści, narazie nas jeszcze próbuje, czy moze decyzje da się zmienić. NO ale to dopiero 4 dzień, więc nas pewnie jeszcze trochę poćwiczy;-)

Rozalka super, że u was tak fajnie juz, zazdroszczę;-) ale fakt ten pociesza mnie, ze i przed nami ten moment:tak:
 
reklama
Rozalka, gratki.

Milenka tez dzis po chorobie poszla do przedszkola. Znow w ogole nie plakala, byla zadowolona i mowila ''ze niesie Pani ogromny usmiech''. Jeszcze rano zdazyla zrobic dla dzieci dwie laurki. Mimo tego, ze wszystko jest ok, to ja oczywiscie po wyjsciu z przedszkola znow ryknelam placzem. Troche sie boje jak to dzis bedzie w przedszkolu, bo Milena po raz pierwszy bedzie lezakowala. Boje sie tego jak cholera.
 
Sara tak jak Milenka poszła dziś po chorobie do przedszkola ..... weszła,przebrała buty na kapcie..zrobiła papa i poszła:rofl2::baffled:

Dzielny Kubuś:-) teraz czekamy na Hubera,Szymka
 
u nas bez zmian.płacz w szatni na całego koszmar.już naprawdę straciłam nadzieję że kiedyś wejdzie do sali bez płaczu.totalna załamka.6 dni i żadnej poprawy.
 
Karola, 6 dni to mało, dzieci potrzebują 2-3 tygodni, po tym czasie WIĘKSZOŚĆ już przestaje płakać przy rozstaniu. Jak płacz jest przy rozstaniu tylko, a w przedszkolu już jest ok, to naprawdę jest to kwestia czasu - dzieciaczkom zazwyczaj dobrze jest w przedszkolu, tylko ciężko jest im zaakceptować moment rozstania.
Oli chętna baardzo, leci zawsze z uśmiechem na salę. Zresztą ja w naszym przedszkolu nie widziałam żadnego płaczącego dziecka od początku września, a codziennie Oliwkę zaprowadzam.
Ale u nas inny problem - Oli sama chce wycierać pupę i po sikaniu i po kupie w przedszkolu i na pupie ma poprostu ogień :szok: Wczoraj tak mi płakała wieczorem, że serce mi się kroiło. Muszę kupić linomag, bo wczoraj posmarowałam jej grubo i dziś rano, no i wypaprałam do końca.
 
Super, że Sarcia i Milenka takie dzielne od wejścia:tak: Brawo:-)

Kubuś już się zaaklimatyzował, więc też świetnie:tak::tak:

Na Hubcia i Szymcia też przyjdzie pora:tak: Zobaczymy, kiedy oni odpuszczą, bo to tylko i wyłącznie próba przetrzymania rodziców;-) Teraz już jestem mądra, ale pierwsze dni sama ryczałam:sorry2: Grunt to być konsekwentnym, no i załatwić samo wejście jak najszybciej i konkretnie, bez rozczulania się, bez nerwów, choć naprawdę nie jest to łatwe:sorry2: Susu bardzo trafnie to ujęła:tak:
U nas od wtorku nie na większych problemów:happy2: Dzisiaj co prawda nie był zbyt chętny na wejście, bo chciał iść ze mną do domu robić ciasteczka, ale powiedziałam, że muszę iść dokupić składniki i przyjdę po niego niedługo, i jak wrócimy do domu to będziemy robić, bo Oli pójdzie spać:tak: No i się przekonał i poszedł, nawet nie zdążył mi pomachać z sali, bo już był zainteresowany czym innym;-) Także cieszę się, że obyło się bez płaczu i dzisiaj:-)
No a teraz myślimy nad szkołą, bo okazuje się, że w jednej zostałby aż do 6. klasy, a w drugiej pierwsze dwa lata chodziłby razem z dziewczynkami do klasy, a później przeszedłby do zupełnie innej szkoły i tam chodziłby tylko z chłopcami... sami nie wiemy na co się zdecydować dla jego dobra:sorry2: Chyba muszę popytać i rodziców i poczytać opinie, tylko że każdemu co innego odpowiada, albo nie zwraca uwagi na to jaka to szkoła, szkoła jak każda inna:-p Dobrze, że Wy nie macie jeszcze takich problemów;-)
 
Musze pochwalic moje dziecie. Tak sie martwilam o lezakowanie, a Pani w przedszkolu mowila ze Milena ladnie lezakowala (wprawdzie nie spala ale grzecznie lezala). I jeszcze pochwalila Milke ze nie placze i w ogole jest grzeczna. Jak sie zapytalam Milenke czy jutro tez chce lezakowac, ona odpowiedziala ze tak. Super.
 
U nas mam nadzieje jednodniowa przerwa,Kuba w nocy mial stan podgoraczkowy i zwracał.Wole go zatrzymac i wykurowac,niz miałby gorzej sie pochorowac.Mały mysli,że dzis sobota,he,he.
W sumie kataru nie ma,ale pokasłuje cos.zapodam leki i niech sie kuruje.
 
reklama
zdrowka dla Kubusia!!:tak:

super, ze MIlena taka grzeczna:-)

u nas dzis masakra - awantura zaczęła się w domu juz przy ubieraniu - maly wierzgał bił, kopał i szczypał:szok: a ja go ubierałam... całe szczęscie mąz przyjeżdza po nas, bo sama w zyciu bym dzisiaj z nim nie wyszła z domu nawet...:-(potem juz lepiej, przynajmniej w przedszkolu juz tak sie nie rzucał, tylko sobie pochlipywał:sorry2:

ale od pań wiem, ze krótko po wejsciu jest ok, idzie sie bawic i cały dzien jest super:tak: wczoraj nawet się polozyl na lezaczku - coprawda nie przebrał się w pizamke, no ale przynajmniej juz sie polozył - którgoś dnia ulegnie i sie podda w koncu...
 
Do góry