reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Jestem sobie przedszkolaczek, nie grymaszę i nie płaczę :)

Karola, nie dla wszystkich traumą jest leżakowanie... ja nie pamiętam tego jako czegoś nieprzyjemnego, Oliwka bez problemu leżakuje, choć w domu nie śpi w dzień, w żłobku żadne dziecko nie płakało w czasie leżakowania, bo mój pracowy pokój jest na tym samym piętrze i napewno bym słyszała. Zastanów się, czy Ty nie przekazujesz podświadomie Szymkowi, że to coś strasznego, może niechcąco tak wychodzi. A to, że jest leżakowanie uważam za słuszną rzecz, sporo dzieci jeszcze śpi w dzień, a jak dzieci przychodzą do przedszkola zazwyczaj wcześnie rano, to by bez snu popadały ze zmęczenia. Jeśli nawet dziecko nie zasypia, to nawet zwykłe leżenie powoduje wyciszenie i odpoczynek. Współczuję, że Szymek tak się boi tego leżakowania, ale napewno się z czasem przyzwyczai. Oczywiście bardzo dużo zależy od nauczycielek w przedszkolu, ich podejście jest właściwie najważniejsze. W żłobku np pani czytała dzieciom zciszonym głosem bajki, zanim wszystkie nie zasnęły.
Rosmerta, poszukaj Hubkowi bawełnianą piżamkę, która jest dobrze rozciągliwa, żeby chłopak nie miał niepotrzebnego stresu. Napewno szybko się nauczy, dzieci w grupie szybko łapią takie rzeczy, a na początek napewno panie będą pomagały. U nas rodzice dostali imienną ankietę do wypełnienia, gdzie trzeba było napisać jak dziecko lubi być nazywane, czy samo się ubiera i rozbiera, czy samo je, czy samo potrafi korzystać z toalety i pisało się na niej też wszystkie ważne rzeczy dotyczące dziecka - uważam, że to był dobry pomysł. A rzeczy do przedszkola w ogóle wszystkie powinny być łatwe w ubieraniu i rozbieraniu, bo dzieci w tym wieku lubią robić wszystko samodzielnie i często to, że muszą korzystać z pomocy jest dla nich stresujące. U Oliwki zależy od dnia - czasem da sobie pomóc, a czasem nie pozwoli się tknąć, sama chce się ubrać od stóp do głów, nawet skubana bluzkę zapinaną na drobniusieńkie guziczki sama zapnie, zapina ją z 5 minut, ale nie pozwoli sobie pomóc. No, ale np guzika w jeansach sobie już sama nie zapnie, ani nie zawiąże sznurowanych butów.
 
Ostatnia edycja:
reklama
u nas tez była taka imienna ankieta podobna do tej co u was Kasiad:tak: pytanie o to jak dziecko lubi byc nazywane, jak zachowuje sie w grupie mniej więcej, jakie jest w ogóle, w co najchetniej bawi się w domu, czy sie czegos boi, jco robi gdy sie złosci, czy ma alergie, co lubi jeśc, czego w ogóle nie tknie, itp. bardzo [rzydatne uwazam, bo panie nie sa w stanie zapamietac odrazu wsyztskiego o kazdym dziecku, tez musza sie nauczyć wszystkiego.

Lezakowania się Hubek nie boi, czasem w domu jak sie połozy na tapaczanie, to sobie mowimy, ze własnie sobie lezakuje jak w przedszkolu, i to od dluzszego czasu juz, bo Hubek przestał spac w dzien. Sam ułozył swoja posciel dzis na swoim lezaczku:tak: w naszym przedszkolu nie zmuszaja do spania i nie przebieraja na siłe, jak dziecko nie chce naprawdę i nie da się namówic, to moze posiedziec przy stoliczku i np porysowac sobie, ale musi być cichutko. Ale i tak panie mówia, ze zwykle wszystkie dziecileża i wiekszośc tak czy siak zasypia:tak: wazne podejscie pań i rodziców oczywiscie, wazne zeby zachecac przedstawiac jako cos atrakcyjnego i już:-)
w poniedziałek mamy ponoć wyjśc z sali i zostawic dzieci na troche same:tak: zobaczymy jak to bedzie:sorry2:
 
NO pani czyta w tym czasie bajkę lub puszcza kołysanki albo inne melodie.no jak byłam w sali (zresztą my wszyscy) to dzieci leżały, ale późnej wyszliśmy i byłą kaplica.wyszło szydło z worka.no każde dziecko inaczej wg. naszej ankiety dzieci które były na tych dwóch dniach adaptacyjnych to zaledwie 5 spało w domu w ciągu dnia w godzinach ok 14-15 reszta średnio od 1,5-2 latek przestałą spać w dzień. w większości dzieci były cały czas z mamami- nie wszystkie ale jest taki sporo.jest jeden chłopiec któy już widać że ma diabełki w oczach i mama średnio ma na niego wpływa robi co chce.

no może przesadzam ale to chyba naturalne.najważniejsze by mu się podobało - najwyżej w najgorszej opcji pójdzie do przedszkola z chłopcem który mieszka obok i poszedł do prywatnego choć zajęcia nie różnią się od tych co w tym co Szymek jest teraz- pewnie to kwestia tego że Bytów to małe miasto i jakoś ludzie nie akceptują drogich nowości więc zrobili prywatne prawie w cenie państwowego no ale cudów tam nie ma wcale się nie dziwię.
dzis Szymek nawet mówi że chyba nie zostanie sam w przedszkolu bo myślał że to zawsze tak będzie że ja tam też będą z boku siedziała a on sie bawił.kurcze te kilka minut jak był sam w sali chyba otworzyły mu oczy.A był taki zachwycony i chętny do zabawy i nie trzymał się mnie.
 
Karola, wiem, że serce się kraje, jak słucha się płaczu własnego dziecka, ale naprawdę sądzę, że Szymek z czasem się przyzwyczai i będzie dobrze :tak:
 
no oby od dziś ćwiczymy leżenie po obiedzie w domu no ale wiadomo w domu łątwiej to wytrzymał 20 minut ale leżałam z nim.

no oby mu się podobało bo z dziećmi jest zawsze weselej niż sam w domu.
 
Karola u nas podobny problem.kubulowi sie podobało puki z nim byłam,jak wyszłam do toalety i został z dziecmi,to tragedia.
Sama nie wiem jak to wytrzymam...
 
dzisiaj robimy podejscie z wyjsciem rodzicow z sali, zobaczymy jak to pojdzie u nas:sorry2:
kurcze stresa mam już mega, co to będzie w srodę:-( ja chyba nie będe mogła go tam odprowadzic, bo HUbek wyczuje, ze mama miekka, bedzie musiał iśc tata:sorry2: z drugiej strony chciałabym z nim tam byc wtej chwili i zapewniac do konca, że mama przyjdzie po niego, ale boje sie, ze ja porycze sie wczesniej od niego...
 
rosmerta u nas ten sam dylemat.No i chyba bedzie tak,że maz Kubule odwiezie do przedszkola,serce bedzie mi pękać,ale porycze sobie w domu.
 
Dziewczyny, tak zróbcie :tak: wyślijcie mężów do przedszkola, a same poryczcie w domu. Ale dopiero jak dziecko wyjdzie z domu, dopóki nie wyjdzie, to uśmiech od ucha do ucha, nie przekazujcie dzieciaczkom negatywnych emocji, bo wyczują w Waszym zdenerwowaniu, że z przedszkolem jest coś nie tak. Włączy się lampka alarmowa: skoro mama się denerwuje, to przedszkole nie jest takie fajne jak przekazuję rodzice.
 
reklama
Kasia ja to wszystko wiem, z teorii jestem dobra:sorry2:;-)
poniewaz my zawozimy Hubka do przedszkola w drodze do pracy a jedziemy razem, bo pracujemy wjednej firmie, to ja po prostu zostanę w samochodzie,a mąż zaprowadzi go pod sale i juz, ja poplacze w samochodzie najwyżej:zawstydzona/y:
 
Do góry