reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak poznałyście swoją drugą połówkę?

Ja tez musialam wyjechac aby moc poznac swoja druga polowke za granice do Holandii, malo tego byla to milosc od pierwszego spojrzenia w ekran.Poznalismy sie na Sympatii.Po niecalych 3 tyg. pokochalam ale juz w realu.Czulam jakbysmy znali sie od lat.Nadal tak jest.
 

Załączniki

  • MY.jpg
    MY.jpg
    15,5 KB · Wyświetleń: 190
reklama
a ja poznalam meza na dzialce jego rodzice mieli domek na przeciw moich rodzicow i gdy go pierwszy raz zobaczylam stanelam jak wryta on rowniez ale nie bylismy ze soba od razu dopiero po roku prze ten caly rok myslelismy o sobie zaczelismy ze soba byc i tak jest juz prawie 11 lat malzenstwem jestesmy 6 lat i wciaz sie bardzo kochamy
 
A ja poznałam mojego przypadkiem...Razem z koleżanką kręciłyśmy się koło jego brata :sorry:... Widywałam go czasami ale nie wiedziałam że są braćmi i że tak to się potoczy...Pewnego dnia napisałam do jego brata na gadu..A że jego nie było to Mój mi odpisał ...No i zaczęliśmy rozmowe...Potem jego rodzice tak jakby chcieli nas zesfatać...Kiedy wpadałam z tą koleżanką do brata... No a skończyło się tym że po wspólnym sylwestrze zostaliśmy parą....
 
Przyłączę do was.

Ja męża poznałam na studiach. Tzn koleżanki z grupy siostra próbowała wyswatać brata swojego chłopaka i tak od spotkania do spotkania, po dwóch tygodniach się oświadczył po raz pierwszy, nie otrzymawszy odpowiedzi po dwóch miesiącach zaproponował wspólne zamieszkanie.
Ja po półtorej roku a po około 15 miesiącach wspólnego mieszkania odpowiedziałam na jego oświadczyny. Między nami jest 7 lat różnicy tak jak pomiędzy mioimi rodzicami.
A i jeszcze jedno, mój M to facet z odzysku, tzn żył kilka lat z jedną kobietą, bużliwie rozstała się z nik dziewczyna na krótko przed ich ślubem.
 
Ja po nieudanym początku studiów wróciłam do rodzinnego miasta, i zaczęłam szkołę policealną. Wymieniałam się numerami telefonu z jakimś nowopoznanym kolegą, a tu podszedł inny, najbezczelniej w świecie spisał mój numer i taki tekst "A jak ty masz na imię, że się tak brzydko zapytam?" Spodobało mi się to, po miesiącu byliśmy już razem, po 5 latach wzięliśmy ślub i czekamy na dzidziunia:-)
 
Ja swego męża poznałam w szkole średniej ale wtedy ja go miałam za buraka a on mnie za chudą wydrę:)))uczyłam się z jego siostrą przez 4lata.potem razem z nią zamieszkałam na studiach i na jej urodzinach po pierwszym roku studiów zabalowałam z nim.nic poważnego miało z tego nie być.ot tak sobie.miał mój nr telefonu i tak wypisywał i wydzwaniał co mnie drażniło bardzo.no ale uległam:).jestem z nim od 4lat.a z jego siostrą od tylu nie rozmawiam:))tak to jest.zabrałam braciszka:))pozdrawiam
 
To ja z męskiej perspektywy:)
Mój kolega miał dziewczynę, która po jakimśczasie zostawiła go, acz pozostawali w koleżeńskich stosunkach. Jako że był gitarzystą zespołu grającego Black - Gothic Metal, zaś ja perkusistą tegoż w sytuacji potrzeby damskiego wokalu w tymże zespole zorganizował on swoją byłą, która jest klasycznie wykształcona w dziedzinie śpiewania. Tak nasze relacje wskazywały od początku nić porozumienia.
Po jakimśczasie przeprowadziłem się do miasta w którym mieszkała i wtedy poszło już z górki.
Razem jesteśmy 8 lat, trzy lata po ślubie a od dwóch miechów jesteśmy rodzicami.
Muzyką zajmujemy się nadal, ale w zupełnie odmienny sposób. Ona śpiewa w chórze, a ja gram na basie w kapeli, ale to muzyka nas połączyła:)
 
11 lat temu zapisałam się z siostrą do szkoły tańca towarzyskiego. W trakcie trwania kursu zjawił się ON z dziewczyną. Ale po trzech spotkaniach tanecznych dziewczyna już z nim nie przyszła, bo się rozstali. Ponieważ po każdym stopniu kursu organizowany jest bal absolwentów, zapytałam go czy zamierza na niego pójść. Poszedł .... i tak "walcujemy" sobie przez życie. Od 7 lat jesteśmy małżeństwem, mamy 3,5 letnią córeczkę, która tak jak my uwielbia tańczyć :-D.
 
No to i ja sobie powspominam, a nasza historia jest troszkę pokręcona :-).

Pracowaliśmy w tej samej firmie - on był wówczas kierowcą, a ja pracownikiem działu obsługi klienta. Zadzwonił na numer ogólny, pod którym pracowało ok.50 osób i trafił na mnie. Bardzo nam się miło rozmawiało, zaczęliśmy nawet troszkę flirtować. Opowiadał mi o sobie, że właśnie wybudował dom, jest w separacji i będzie się rozwodził, zaprosił mnie na wieczór filmowy. Ale ja byłam wówczas zajęta. Wprawdzie nie zrobiło to na począku na nim wrażenia, ale kiedy się dowiedział, że jestem z facetem z BORu, troszkę wymiękł :confused:. No i wydawało się, że na tym nasza znajomość się zakończy.

Ale rok później znowu zadzwonił do mnie jakiś Andrzej. Był bardzo miły, fajnie się rozmawiało, ale dopiero kiedy powiedział mi że niedawno wybudował dom i rozstał się z żoną, zaczęłam łączyć fakty. Po pracy umówiliśmy się na spotkanie. Ponieważ nie bardzo mieliśmy gdzie pojechać, spędziliśmy romantyczny wieczór w McDonaldzie :-D, a później do rana siedzieliśmy w samochodzie na parkingu. Opowiedział mi wtedy wszystko o sobie, równiez to że nie jest jeszcze rozwiedziony i ma córkę z poprzedniego zwiąku. Miałam więc straszny dylemat co zrobić, ale ponieważ nie uszukiwał mnie, postanowiłam mu uwierzyć, że z tamtą kobietą naprawdę od dawna nic poza dzieckiem go nie łączy.

Na początku było trudno (w końcu byłam tak naprawdę kochanką, choć oni byli w separacji), ale przetrwaliśmy to. To spotkanie na parkingu miało miejsce w lutym 2004roku, dwa lata później (w 2006) się zaręczyliśmy, 7.7.2007 pobraliśmy, a 22.11.2008 zostaliśmy rodzicami. A wszystko dzięki temu, że jak mówi mój mąż - zauroczyłam go swoim głosem :tak::tak::tak::tak::tak:
 
reklama
mój P. sam przyszedł do mnie:-):-):-) Pewnego razu zapukał do drzwi mojego pokoju w akademiku (przyjechał po moją kumpelę) i został aż do dziś.We wrześniu 2008 zostaliśmy rodzicami najwspanialszej na świecie dziewczynki a w czerwcu tego roku odbędzie się nasz wymarzony ślub:-D:-D:-D:-D
 
Do góry