reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niepłodość i... reszta świata.

Ja jestem w takim wieku, że większość ludzi nie zadaje mi żadnych pytań, bo chyba z góry uznaje, że pewnie nawet już o tym nie myślę 😉 więc mam z głowy dalszych znajomych i np ludzi z pracy. Moje najbliższe kumpele wiedzą o poronieniu, ale akurat one dzieci nie mają więc też nie ma żadnej spiny. Jedynie mama się zamartwia i mnie dopinguje a nieraz denerwuje...
Mama na pewno chce dobrze! Boję się, jak moja zareaguje, bo na doping chyba nie mam co liczyć...
Założę się, że jesteś dużo młodsza ode mnie, ale to już pomińmy :-D
Wiele bym dała za jakieś kumpele bez dzieci w okolicy, ale niewiele ich zostało... Mój mąż jest jak ryba w wodzie w każdej sytuacji, kupuje kolejne prezenty dla dziesiątek dzieci znajomych i spokojnie czeka na swoją kolej (w tym roku ma 40.urodziny... no ale jego wiek nic nie znaczy).
 
reklama
Mama na pewno chce dobrze! Boję się, jak moja zareaguje, bo na doping chyba nie mam co liczyć...
Założę się, że jesteś dużo młodsza ode mnie, ale to już pomińmy :-D
Wiele bym dała za jakieś kumpele bez dzieci w okolicy, ale niewiele ich zostało... Mój mąż jest jak ryba w wodzie w każdej sytuacji, kupuje kolejne prezenty dla dziesiątek dzieci znajomych i spokojnie czeka na swoją kolej (w tym roku ma 40.urodziny... no ale jego wiek nic nie znaczy).
No raczej nie młodsza, za pół roku 38... mąż 40 pod koniec roku. A ponoć u faceta z wiekiem też pogarsza się jakość, zapłodnić może zawsze, ale też się starzeje. Żeby nie było, że oni to do 60 jak młode bogi 😉
 
z niepłodnościa zmagaliśmy się okolo 3 lata, z czego ostatnie pół roku tego czasu intensywnie działaliśmy z in vitro.
Wsród bliskich wiedzialy tylko dwie osoby z rodziny, w tym jedna jest jednoczesnie moim pracodawca, wiec w pracy naprawde miałam luz pod tym względem.
Wsrod znajomych wiedzialy też dwie bliskie osoby, ale bez wiekszych szczegolow. Wszelkie pytania o dzieci skutecznie ucinałam, mowiac, ze sobie nie zycze.
Nieplodnosc to żaden wstyd, choroba, jak każda inna, u mnie ta cisza wynikała ze strachu przed zapeszeniem.

Mielismy dwa transfery, o pierwszym transferze powiedzialam, nie udał sie, pytania bliskich mnie meczyly. O drugim transferze już nie wiedział nikt, poza mezem, to była najlepsza decyzja. Podeszlam na wiekszym luzie no i udalo sie.

A ciaza tez sie nie lubie chwalic i wiedza o niej tylko bliskie osoby.
 
No raczej nie młodsza, za pół roku 38... mąż 40 pod koniec roku. A ponoć u faceta z wiekiem też pogarsza się jakość, zapłodnić może zawsze, ale też się starzeje. Żeby nie było, że oni to do 60 jak młode bogi 😉
Ja za pół roku 39... ;-) więc jednak! :-D
Oni mają się pewnie za młode bogi i o wiele dłużej. Mój tata został moim tatą mając 51 lat...
No ale z drugiej strony jest na nich mniej presji. To tylko kilka parametrów, a u nas?! Jest tyle rzeczy, które muszą być brane pod uwagę... :-/
 
z niepłodnościa zmagaliśmy się okolo 3 lata, z czego ostatnie pół roku tego czasu intensywnie działaliśmy z in vitro.
Wsród bliskich wiedzialy tylko dwie osoby z rodziny, w tym jedna jest jednoczesnie moim pracodawca, wiec w pracy naprawde miałam luz pod tym względem.
Wsrod znajomych wiedzialy też dwie bliskie osoby, ale bez wiekszych szczegolow. Wszelkie pytania o dzieci skutecznie ucinałam, mowiac, ze sobie nie zycze.
Nieplodnosc to żaden wstyd, choroba, jak każda inna, u mnie ta cisza wynikała ze strachu przed zapeszeniem.

Mielismy dwa transfery, o pierwszym transferze powiedzialam, nie udał sie, pytania bliskich mnie meczyly. O drugim transferze już nie wiedział nikt, poza mezem, to była najlepsza decyzja. Podeszlam na wiekszym luzie no i udalo sie.

A ciaza tez sie nie lubie chwalic i wiedza o niej tylko bliskie osoby.
Najważniejsze, że się udało! Wszystko w swoim czasie.
Dobrze mieć komfortową sytuację w pracy. Ja tematu unikam, ponieważ 4 miesiące po ślubie koleżanka podsumowała mnie mówiąc: "Musisz spojrzeć prawdzie w oczy, masz problemy z zajściem w ciążę". Raczej mam problem z koleżeństwem w pracy, powiedziałabym... Od tamtej pory wszystko stara się tłumaczyć tym, że jestem przewrażliwiona z powodu braku dzieci. Grrr...
Nie wstydzę się niepłodności, tak mi się wydaje. Po prostu trudno mi to słowo do nas odnieść, ponieważ medycznie nie mamy żadnego problemu. A jeśli użyję tego słowa przy "laikach", którzy kichną i mają dzieci, od razu będę zaszufladkowana do jakiejś kategorii "wybrakowanych" i trudno mi się na to zgodzić.
 
Najważniejsze, że się udało! Wszystko w swoim czasie.
Dobrze mieć komfortową sytuację w pracy. Ja tematu unikam, ponieważ 4 miesiące po ślubie koleżanka podsumowała mnie mówiąc: "Musisz spojrzeć prawdzie w oczy, masz problemy z zajściem w ciążę". Raczej mam problem z koleżeństwem w pracy, powiedziałabym... Od tamtej pory wszystko stara się tłumaczyć tym, że jestem przewrażliwiona z powodu braku dzieci. Grrr...
Nie wstydzę się niepłodności, tak mi się wydaje. Po prostu trudno mi to słowo do nas odnieść, ponieważ medycznie nie mamy żadnego problemu. A jeśli użyję tego słowa przy "laikach", którzy kichną i mają dzieci, od razu będę zaszufladkowana do jakiejś kategorii "wybrakowanych" i trudno mi się na to zgodzić.
dlaczego niektórzy maja zakodowane że slub= starania?
My z mezem przezylismy najlepsze 7 lat zycia po slubie swiadomie bez dziecka, dopiero teraz spodziewamy sie naszej małej, ale ło panie, co to były za czasy. Imprezy, alko, wyjazdy, cudowny czas.
Nie rozumiem podejscia niektorych ludzi, ze po slubie trzeba szybko zajsc w ciaze, tymbardziej nie rozumiem jak mozna komuś mowic takie rzeczy, jakie uslyszalas od tej kolezanki z pracy…
Kurcze w ludziach wciaz jest tak malo empatii :(
 
Najważniejsze, że się udało! Wszystko w swoim czasie.
Dobrze mieć komfortową sytuację w pracy. Ja tematu unikam, ponieważ 4 miesiące po ślubie koleżanka podsumowała mnie mówiąc: "Musisz spojrzeć prawdzie w oczy, masz problemy z zajściem w ciążę". Raczej mam problem z koleżeństwem w pracy, powiedziałabym... Od tamtej pory wszystko stara się tłumaczyć tym, że jestem przewrażliwiona z powodu braku dzieci. Grrr...
Nie wstydzę się niepłodności, tak mi się wydaje. Po prostu trudno mi to słowo do nas odnieść, ponieważ medycznie nie mamy żadnego problemu. A jeśli użyję tego słowa przy "laikach", którzy kichną i mają dzieci, od razu będę zaszufladkowana do jakiejś kategorii "wybrakowanych" i trudno mi się na to zgodzić.
Oj takie osoby są najgorsze, ja bym nigdy do nikogo nie odważyła się tak mówić, kim ona jest, żeby wyrokować, niech się zajmie swoim życiem. Mnie tak jedna kumpela ciągle wkurzała, ma jedno dziecko i już wielce umęczona, wypluta i (lepsza?..) i zawsze komentarz, że ja po pracy to mogę sobie leżeć, a ona nie może (żałuje czegoś?). To podejrzewam podobny typ do Twojej koleżanki. Niby nieszkodliwa, niby nie hamska i niby dobra koleżanka, a jednak uważa, że może takie teksty puszczać..
 
Ja za pół roku 39... ;-) więc jednak! :-D
Oni mają się pewnie za młode bogi i o wiele dłużej. Mój tata został moim tatą mając 51 lat...
No ale z drugiej strony jest na nich mniej presji. To tylko kilka parametrów, a u nas?! Jest tyle rzeczy, które muszą być brane pod uwagę... :-/
My zawsze miałyśmy trudniej...
 
dlaczego niektórzy maja zakodowane że slub= starania?
My z mezem przezylismy najlepsze 7 lat zycia po slubie swiadomie bez dziecka, dopiero teraz spodziewamy sie naszej małej, ale ło panie, co to były za czasy. Imprezy, alko, wyjazdy, cudowny czas.
Nie rozumiem podejscia niektorych ludzi, ze po slubie trzeba szybko zajsc w ciaze, tymbardziej nie rozumiem jak mozna komuś mowic takie rzeczy, jakie uslyszalas od tej kolezanki z pracy…
Kurcze w ludziach wciaz jest tak malo empatii :(
Niektórzy zwyczajnie nie myślą. Albo nie odczuwają, nie wiem, co gorsze...
Wokół nas jest raczej trend: najpierw dzieci, kredyt, dom, a na koniec ślub. Bo wcześniej "nie są gotowi, by się zaangażować". Taak... Więc jak my zaczęliśmy od ślubu, zatem szalenie nie po kolei, to już to dziecko jak najszybciej się pojawić powinno, skończmy fanaberie, prawdaż...
A koleżanka nawet do wróżki mnie chciała zabrać, by mi w problemie pomóc. Dziękuję bardzo.
 
reklama
Oj takie osoby są najgorsze, ja bym nigdy do nikogo nie odważyła się tak mówić, kim ona jest, żeby wyrokować, niech się zajmie swoim życiem. Mnie tak jedna kumpela ciągle wkurzała, ma jedno dziecko i już wielce umęczona, wypluta i (lepsza?..) i zawsze komentarz, że ja po pracy to mogę sobie leżeć, a ona nie może (żałuje czegoś?). To podejrzewam podobny typ do Twojej koleżanki. Niby nieszkodliwa, niby nie hamska i niby dobra koleżanka, a jednak uważa, że może takie teksty puszczać..
Mnie też takie uwagi nie przeszłyby przez usta... Ale to jedna z koleżanek - bo mam też inne, podobne do Twojej właśnie: ktoś ma zostać wieczorem, pracować dodatkowo, zrobić coś po godzinach... = oczywiście ja, bo nie mam dzieci. A ona je ma, więc nie życzy sobie, by brać ją pod uwagę. Tylko ja też muszę mieć czas, by kiedyś móc te dzieci mieć ;-) Oczywiście rozumiem, że inaczej wygląda rozkład czasu mamy i nie-mamy. Ale dlaczego mam pracować za kogoś??
 
Do góry