Ubranka poprasowane, druga tura już rozwieszona się suszy.
Co do żłobka to tak: wychodze z założenia że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny i że każdy ma pisany swój los. Jeżeli dziecku ma się coś stać, to się stanie bez względu na to czy będzie za mną, babcią czy w żłobku. Przed chorobą dziecka też się nie uchroni, bo infekcje można złapać wszędzie, nie tylko w żłobku czy przedszkolu.
Druga sprawa to taka, że z jednej pensji nie wyżyjemy, więc do pracy muszę iść.
Ale tak jak mówicie, nie chcę też przegapić pierwszych kroków, słow itd., więc do żłobka dziecko będzie chodzić tylko (z drugiej strony aż) półtora dnia tygodniowo.
Prawie cały koszt żłobka zostaje zwrócony przez belasting więc opłaca się chodzić do pracy chociaż na kilka godzin.
Poza tym uważam, że dzieci które chodzą do żłobka i przedszkola rozwijają się lepiej wśród równieśników, niż jak siedzą całymi dniami w domu.
A w żłobku byłam, jest ładnie, czysto, bezpiecznie (klamki w drzwiach są na wysokości moich oczu, a mam 164 cm wzrostu :-) ), opiekunki zrobiły na mnie dobre wrażenie, dzieci nie wyglądały na zaniedbane i z pewnością sa tam dobrze traktowane, bo jakby tak nie było, to nie byłoby takiego "przedzieciowienia"
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
, że wolne miejsca są dopiero na luty 2010 roku.
Póki co chcę dać dziecko do żłobka i chodzić do pracy, ale kto wie, może tak jak mówicie po porodzie zmienię zdanie i będę chciała zostać z maleństwem dłużej w domu. Nie mówię że nie, bo wszystko może się zdarzyć :-)
Ale jest jeszcze trochę czasu i zdanie do tej pory będę pewnie zmieniać jeszcze z 10 razy
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)