ASTRID a bylas u jakiejs poloznej w pl?
Wybacz, że sie wtrącę....
Kiedyś, dawno temu w Polsce kobiety rodziły w domach, szpitalach lub na
izbach porodowych (
Ostatnia Izba Porodowa w Polsce została zamknięta. – Blog położnej o ciąży, porodzie i macierzyństwie.) pod okiem doświadczonych POŁOŻNYCH.
Bardzo często nie tylko nie korzystało się z usług ginekologa, ale nie było sprzętu USG (bo go jeszcze nie wynaleziono, albo był niedostępny na wszystkich oddziałach), nie mówiąc już o znieczuleniu....
Rodziło się w jednej "hali" w 5-7 osób, kobieta była traktowana podmiotowo, jako kolejna rodząca do odfajkowania, odwiedzimy rodziny były wręcz niemożliwe.
Później przyszła "moda" na połączenie zawodu ginekologa i położnika co z jednej strony było wygodne z punktu widzenia ciąży zagrożonej - ginekolog od razu mógł rozpoznać patologie ciąży, a z drugiej stało sie przyczynkiem do "zaszufladkowania" położnej jako kogoś gorszego, bez odpowiedniego wykształcenia medycznego potrzebnego do prowadzenia ciązy i odbierania porodu.
Tymczasem w Polsce zawód
położnej funkcjonuje podobnie jak w Holandii tyle, że nie słyszymy od kobiety ciężernej - "ide do położnej", a jedynie "ide do ginekologa".
Gabinety ginekologów czesto oblegane są przez kobiety w ciąży, które naczytały się o różnych problemach, patologiach, schorzenaich w ciąży i same się stresując siedzą godzinami pod drzwiami ich gabinetów tylko po to by dostać kolejne skierowanie na USG czy niepotyrzebne dodatkowe badania.
Tymczasem można poszukac dobrej połoznej, która wytłumaczy, rozwieje obawy, pomoże i ewentualnie w razie konieczności wyśle do specjalisy (czyt. ginekologa).
Może kiedyś w PL doczekamy się tego, że ginekolodzy będą leczyć wyłącznie przypadki patologii ciązy, zaburzenia seksualne, czy schorzenia damskich/meskich narządów rozrodczych, a opiekę nad zdrowymi ciążami przejmą wykwalifikowane położne.
Czego sobie i wam wszystkim życzę.