co za becwal, nie?
za mna ciezkie chwile, jak kladlam starszaki spac, to Lila sie obudzila z kolka.. ryk nie z tej ziemi.. te moje zmeczone, czekaja, az je poloze, Marys zaczal brzuch bolec.. no wiec zostawilam Lileczke, i hajdu do kuchni, oklad cieply dla Marysi, herbatka na brzuch, a tamta wyje..
mialam serdecznie dosc. A tu zmeczenie calym dniem.. staralam sie byc cierpliwa i pogodna mimo wszystko. (i miec 10 rak) Zawsze starszym opowiadam bajke w lozku i oczywiscie naszym zwyczajem poprosily o nia, a ja na nie nakrzyczalam, ze "jak mam im bajke opowiadac, jak mala wrzeszczy, co one sobie wyobrazaja..." itd..
na to Marys: "oczywiscie Mamusiu, rozumiemy". No dobila mnie tym tekstem, takim zrozumieniem, takie wyrzuty sumienia mnie dopadly, po co ja tak wrzeszcze na Bogu ducha winne dzieci.
no i poszly spac bez bajki, buziaczka dostaly, Lila jeszcze godzine krzyczala, po raz pierwszy odkad sie urodzila myslalam sobie: "badz juz cicho w koncu!" Co zmeczenie robi z czlowieka, to glowa mala.
no i spia teraz wszystkie trzy, a ja jestem zla na siebie, ze bylam taka nieczula.
Bo ja mam naprawde kochane te coreczki, to sa bardzo dobre dzieci.. buuu.. plakac mi sie chce i chce do mamy..
tak mi sie tesknota wlaczyla.. teraz mialabym przy sobie mame, kolezanki, bratowa... a tu sama stercze. rzadko mam takie mysli, ale dzis naprawde chce wracac do Polski...
ale sie Wam nawyżalalam, ale komu innemu mam? jakbym mojemu cos takiego powiedziala, to on by juz jutro pakowal walizki, moj R nie znosi holandii i jest tu tylko ze wzgledu na mnie i na to, ze ja tu chce byc..