Astrid, ja studiowalam to samo
i tez robilismy na studiach duzo fajnych rzeczy
a gdzie studiowalas? ja na AWF w krakowie.
Iguana, mi tez tak bardzo brakuje krakowa.. spedzilam tam tak cudowny czas studiow i troche po studiach., to naprawde wyjatkowe miejsce, duzo mam wspomnien z nim zwiazanych.
Anetka, ja poki co to na razie jedynie pomagam wyprawic dzieci, na szczescie maz odprowadza Marys do szkoly rano przed praca, ja zostaje z Tosia i Lila w domu. niestety w dalszym ciagu meczy mnie to chorobsko, nie moge sie pozbyc kaszlu... na razie jedynie wietrzylam sie na balkonie, haha. Werandowalam siebie
Zaraz mnie jednak i to czeka, trudno mi sobie wyobrazic logistyke poranna z trzema maluchami, wszystko obudzic, ubrac, nakarmic, napoic, spakowac do szkoly, zwalczyc ewentualne marudzenie i placz, ogarnac, byc przygotowanym na niespodziewane zwroty akcji... i to wszystko przed 8... aaa!! na 8.20 Marys musi byc w szkole.
dzis Tosia ma peuterspeelzaal do 11.45, wiec mam chwile spokoju, Lilus spi, wiec pojde ogarnac ttroche siebie i dom. na szczescie Tosie odbierze kolezanka.
co do nacinania, to ja z TOsia peklam bardzo, mialam niezliczona ilosc szwow, po porodzie musialam byc operowana pod calkowita narkoza. ale takie ekstremy sie zdarzaja rzadko
Teraz sie chcialam troche przygotowac do tego, wiec smarowalam krocze olejkiem Weledy (perineum olie) i pilam herbatke z lisci malin, podobno pomaga. Peklam nieznacznie w kierunku odbytu, polozna mnie od razu zszyla elegancko, mam jeden szew ktory idzie wokol wejscia do pochwy, wlasciwie nic juz nie czuje, a szew ma sie sam rozpuscic.
podobno przy porodzie polozna jest w stanie "ocenic" stan krocza, czy trzeba naciac czy nie,tu w NL raczej sie nacinania nie praktykuje, ale jesli krocze tego wymaga, to nacinaja.
warto tez wiedziec, ze tu nie robia lewatywy, wiec warto zrobic sobie samemu oczyszczanie w domu.
nie ma tez golenia.