Witam!
Zasiadłam właśnie sobie do kompa z domowym Latte Macchiato i mam zamiar Was troszkę nadrobić i "pogadać" z Wami :-)
Córeczka moja kochana poszła na "Lato w mieście", ja już włączyłam jedno pranie, ogarnęłam chałupkę.
Jedyne co mnie martwi, to ten brzuszek.... :-
-( Nie ma już temp., trochę pokasłuje i ma katarzysko, ale brzuszek pobolewa co jakiś czas. Lekarz powiedział, że może u niej tak objawiać się infekcja wirusowa, ponieważ była szczepiona na Rota, to tylko pobolewa i do tygodnia kazał nie panikować jeśli brzuch jest miękki. Z badania moczu nie wyszła infekcja bakteryjna układu moczowego. Powiedział o podawaniu połówki no-spy normalnej na wypadek uporczywego bólu. Dziś rano przed (przepraszam) kupą nawet łakoci nie chciała, co u niej jest niepokojące już! Staram się nie głupieć, ale ja jestem z rodzaju panikar, jeśli chodzi o dziecko. A do tego jeszcze, chociaż nie jestem z wierzących w zabobony, sniło mi się, że jej zaczęły wypadać zęby. Dwa na raz. A wiecie... te śniące się zęby, to zawsze u mnie w rodzinie była tragedia, bo oznaczają chorobę.
Powinnam teraz wziąć młotek i porządnie walnąć się w pusty sagan!
Czy któraś z Was, mam kilkulatków już z czymś takim się spotkała?!
Przepraszam, że tak tylko o tym teraz, ale mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Idę poczytać, bo widzę, że co chwilę nowy post wyskakuje.