reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2014

enigma jak to zwykle w życiu bywa to co lekarz to inne zdanie, a powinno być to zdecydowanie ujednolicone bo rodzic dostaje kota...Mój synek jest na mm, więc nie mam problemu bo wiadomo, że jak skończy 4 msc, choć dawałam już inne jedzonko od 3,5 msc bo jadł bardzo dużo mleka (200ml na posiłek)i pediatra stwierdziła,że ma duże potrzeby jedzeniowe. Ciężko dyskutować z lekarzem,ale WHO mówi, że do końca 6 msc sama pierś jeśli karmimy piersią.
No właśnie. Idzie zwariować. Przypomina mi się czas w szpitalu jak w piersiach były krople i musiałam dokarmiać synka. Był dużym dzieckiem (4700g) i jak się pytałam ile mm mam Mu podać to co położna to co innego. Jedna, że max 30ml, druga - ile zje, kolejna, że 60ml, bo jest duży. W efekcie dziecko mi płakało, bo albo głodne albo przejedzone. Widzę, że z wprowadzaniem jest podobnie. Moja przyjaciółka mnie zaskoczyła jak zaczęła wprowadzać córeczce marchewkę w 5 miesiącu, bo przecież wytyczne dla dzieci na piersi były po 7 miesiącu. A ona do mnie, że są nowe wytyczne i w zasadzie lekarka kazała wprowadzać już po 4 miesiącu.
 
reklama
enigma każdy ma tam jakieś swoje myślenie i cóż robi jak uważa. Myślę, że każda mama wie co dla jej dziecka najlepsze, więc niech się tym kieruje co jej intuicja podpowiada. Ja znam co najmniej kilka osób, które przy kp wprowadzały nowe pokarmy już po 4 msc, a nawet wcześniej. Może u Was jest jednak inna sytuacja niż przy wyłącznym kp bo synek jest dokarmiany mm i stąd taka decyzja pediatry, może uznała, że skoro częściowo jest na mm to zalicza się do dzieci karmionych sztucznie.
 
Najważniejsze to zaufanie do swojego lekarza;-) Moja lekarka jest starej daty, więc mam nadzieje, że wie co robi.
Pogoda dzisiaj do bani, przynajmniej we Wrocławiu, więc ze spaceru nici. Staram się wychodzić codziennie, ale jednak deszcz, wiatr i zimno nie zachęca do wyjścia na dwór:no:
 
Najważniejsze to zaufanie do swojego lekarza;-) Moja lekarka jest starej daty, więc mam nadzieje, że wie co robi.
Pogoda dzisiaj do bani, przynajmniej we Wrocławiu, więc ze spaceru nici. Staram się wychodzić codziennie, ale jednak deszcz, wiatr i zimno nie zachęca do wyjścia na dwór:no:
Dokładnie:)

lazy wiesz może czemu nie widać naszych suwaków?
 
Dziewczynki, dzięki za odzew!
Właściwie od tego powinnam zacząć: Wojtuś urodził się 9 grudnia, dzisiaj kończy 16 tygodni. Rodziłam przez cc w 38 tyg. , w ciąży miałam cukrzyce , byłam na insulinie. Wojtuś urodził się z mc 4240g. DO tej pory jest dużym dzieckiem - waga w 14 tyg. 7,5kg= 90 centyl, wzrost 63,5cm =50 centyl ,ale coś mi się wydaje , że go źle mierzą, bo nosi ubranka 68/74. Nie wydaje mi się, żeby był za gruby, je normalnie ani za dużo ani za mało - ok. 950 ml (łącznie MM + moje mleko). Niestety laktacja mi nie ruszyła, więc Wojtuś od początku jest na MM i dostaje odrobinę mojego mleka - w sumie w ciągu dnia uzbieram ledwo 100ml, w lepszym dniu 180ml, do tego przystawiam go do piersi rano na godzinę, pociumka i drzemie sobie. W przyszły poniedziałek, w Lany Poniedziałek będzie wielki dzień, oprócz tego, że świąteczny to jeszcze pt. Marchewka :-)

KASZKI
Dziewczynki , czy możecie polecić jakąś konkretną kaszkę gotową? Jakiej firmy kupujecie? I te smakowe czy zwykłe? Czy trzeba je podawać? Mama wspomina, że mnie na tych kaszkach upasła, uwielbiałam je i płakałam, że jestem głodna, ale tylko na nie. Nie chcę dziecku fundować ciężkiego startu od początku. Sama od małego mam problem z wagą, nie chcę utuczyć synka. A podawać na noc - nie ma u nas sensu, bo przesypia 7 godzin, je o 20-21 i potem o 3-4 w nocy. Ale może te dwie łyżeczki to nie takie straszne. No nie wiem sama...

WODA
Jeszcze poradźcie mi co z tą wodą. Wojtuś jest na MM, je tak z 6 razy dziennie, w ciągu dnia różnie , zwykle co 3 godziny, ale bywa , że chce po 2 godzinach a potem np po 5. Wtedy jest głodny i pije mleko z butli. Ale zastanawiam się czy nie podawać mu, próbować przynajmniej co godzinę , dwie, między posiłkami wody. Na razie pluje i płacze, próbowałam dać wodę, ale pod ręką miałam przygotowane mleczko i kończyło się na mleczku. Tylko podawałam w porze karmienia, w sumie nic dziwnego, że chciał mleko.

ROZWÓJ
No i pytanie co Wasze dzieci już potrafią. Mój jak byliśmy na szczepieniach podpadł mocno. Był zaspany i kompletnie nic mu się nie chciało. W domu ładnie trzyma główkę jak go trzymam pionowo, na brzuszku unosi, ale po kilku minutach opada mu i ma problem, żeby podnieść. Nie umie się podeprzeć/ unieść na rączkach, jest ciężki , a ręce słabe - są na to jakieś ćwiczenia? Pediatra mówiła, że powinien już podpierać się na rączkach i kontrolować główkę podciągany z pozycji leżącej za rączki. A tego jeszcze nie umie. Czasem, jak jest w formie do ćwiczeń jak go podpieram pod łopatki i podnoszę , podnosi tez główkę, ale zwykle zostaje w tyle. Dostaliśmy nawet skierowanie do neurologa i na rehabilitację. Neurolog zupełnie nie czepia się, jest ciężki i leniuszek, mamy z nim ćwiczyć w formie zabawy, nie widzi też potrzeby rehabilitacji. Jak go zmotywować , wzmocnić mięśnie? Macie jakieś sposoby?
Mojemu synkowi chyba też już prześwitują dwie dolne jedynki. Ślini sie, zajada rączki, pocyki, pieluszki, wszystko co pod ręką.

Mojego suwaczka też nie widać. To chyba jakiś ogólny problem, bo prawie nikomu nie widać.
 
Ostatnia edycja:
Jeju jak zimno,wyszliśmy na spacer i po 30 min się zwinęliśmy bo masakra:wściekła/y:

malgonia tak, kaszki tuczą i jak dziecko śpi ładnie, dobrze waży itp to nie ma co futrować dziecka moim zdaniem. Ja kupiłam kaszki bobovity (są słodzone), ale możesz poszukać kaszek holle (są bez cukru tak mi się wydaje). U nas waga też spora i też się mój syn duży urodził bo 4200g i jest na 75 centylu, ale zagęszczam mu na noc mleko ze względu na spanie, ale raczej to chyba i tak nie działa:sorry2:Co do wody,niektóre dzieci nie chcą i już, nic nie zrobisz,ale możesz próbować,mój Młody czasem w porze karmienia złapał,pociągnął smoka raz czy dwa ale poczuł, że to nie mleko i była złość, więc go nie męczę, nie to nie...Jeśli chodzi o rozwój to mój synek ma stwierdzone wzmożona napięcie mięśniowe przez zaciśnięte piąstki, nie za dobre trzymanie głowy na brzuchu i nie zaliczenie próby trakcyjnej. Chodzimy na rehabilitację i już jest mega ok, obraca się na brzuch i czasem też odwrotnie, podpiera się na przedramionach na brzuchu i nawet rączki do przodu do zabawek wyciąga, chwyta zabawki na macie, próbę trakcyjną też już zalicza, więc różnica ogromna, ale czy to za sprawą ćwiczeń czy po prostu przyszedł ten czas to kto to wie, w każdym razie efekt jest:tak:Ćwiczenia są dobierane dla każdego dziecka indywidualnie, więc ciężko coś doradzić.Myślę, że nie zaszkodzi iść do rehabilitanta i zobaczyć co powie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
To widzę, że przy Waszych dzieciaczkach mój to gigant. Urodził się z masą 4700g, ale był już prawie w 43tc, więc to pewnie dlatego. Zresztą nawet wtedy nie miał ochoty wychodzić, więc Go wzieli siła (przez cc);-) po urodzeniu pod względem wagi był na 95centylu, a teraz jest idealnie na 50. Martwiłam się, że może za mało przybiera, ale lekarka powiedziała, że to normalne.
Malgonia, mój ostatnio u pediatry też nie chciał współpracować. W domu ładnie trzyma główke, leży na brzuszku, przewraca na plecki. A na wizycie szło Mu średnio. Ale był zaraz po drzemce (w aucie zasnął), wiec był troche zaspany.
 
Ostatnia edycja:
Hello, trzeci raz zabieram się dzisiaj by wam napisać, ale zawsze coś, znaczy ktoś ;)

enigma - jak już się pozbyłaś ciemieniuchy to rzeczywiście nie ma sensu smarować głowy oliwką. Ja nie smaruję niczym, tylko raz dziennie tym preparatem na ciemieniuchę bo coś tam się jeszcze plącze (panna ma długie włosy ;) Jeżeli na piersi to rozszerzanie dopiero po skończonym 6 m-cu. Na moje oko, jeżeli przewaga piersi to czekasz na koniec szóstego miesiąca, naprawdę nie ma się co spieszyć, a mleko matki i tak jest bardziej kaloryczne i ma więcej wartości dla dziecka niż wszelkie owoce i warzywa czy kleiki na wodzie.

Różyczkowa - z małym jechaliście? Jak zniósł podróż? Bo czeka mnie teraz świąteczny wyjazd i trochę się obawiam jak Anka zniesie dłuższą jazdę samochodem.
Anka ma skoki, raz lepiej, raz gorzej. Najlepiej je jak śpi ;) Wczoraj udało nam się pospacerować na szczęście, choć więcej nie spała niż spała, przynajmniej obyło się bez wrzasków ;)
Aaa i są kaszki Bobovita bez cukru. Pamiętam że w Realu na pewno, a winnych hipermarketach pewnie też.

Co do rozszerzania - problem polega na tym, że często pediatrzy nie do końca orientują się w wytycznych. Zasada jest jedna: dziecko głównie na piersi - rozszerzanie zgodnie ze schematem dla dzieci piersiowych czyli po skończonym 6 miesiącu, dzieci na mm po 4 miesiącu. Druga sprawa - lekarze często polecają rozszerzanie diety dla "niejadków", a prawda jest taka, że mleko matki jest odpowiednio kaloryczne dla dziecka, bardziej niż warzywa i owoce. Polecam książkę "Moje dziecko nie chce jeść = tam jest to cudnie rozpisane.

Kolejna sprawa - dokarmianie dziecka w szpitalu w ogóle nie powinno się odbywać. Dlaczego? Bo dziecko po porodzie zawsze!! spadnie z wagi, nawet do bodajże 10% (norma fizjologiczna) i zamiast od razu podawać mm w pierwszej dobie powinno się zachęcać matkę do jak najczęstszego przystawiania i nauki karmienia piersią, chyba że matka ma życzenie karmić od początku mm. Dla mnie to jest trochę chore, ze jako warunek wyjścia ze szpitala traktuje się przyrastanie wagi, choć dziecko nawet do 10 dnia życia może z wagi spadać mimo że będzie jadło. Wiadomo, na mm szybciej zacznie przybierać niż na piersi, więc szybciej można wypisać, ale problemy z karmieniem i nauczenie dziecka butli już zostaje. No i oczywiście matki straszy się, ze głodzą dziecko, co jest kompletnym absurdem.

I to co pisze Różyczkowa - w internecie łatwo można znaleźć schematy rozszerzania diety ale sporo mam i tak jest mądrzejszych i wprowadza wcześniej tak naprawdę z powodu własnego widzi mi się. Wiem, rozpisałam się, ale sporo na ten temat czytam i czasami jestem przerażona niekompetencją pediatrów. Ale to już inny temat. Pewnie uznacie mnie za jakąś przemądrzałą świruskę, ale biorę to na klatę ;)

malgonia - rozmiarami ubranek się nie przejmuj, zazwyczaj są zupełnie od czapy ;) Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że laktator jest kiepskim, a w sumie zadnym miernikiem ilości mleka w piersiach. Jeżeli zależałoby ci na większym karmieniu to jesteś w stanie rozkręcić laktację, bo mleko masz. Ja tam nie jestem przekonana, by takim maluchom dawać kaszkę, skoro mleko powinno być podstawą diety, a planujesz jeszcze podawać marchewkę. Nie trzeba podawać dziecka dopajać wodą, zwłaszcza takiego małego. Możesz podać na spróbowanie albo gdy dostanie zaparć, co jest możliwe przy rozszerzaniu diety, ale jak nie chce to nic na siłę i nie zastępuj na razie sokami - takie jest moje zdanie. Mleko mu wystarczy w zupełności. Moja też jest leniwcem, słabo trzyma łapki leżąc na brzuchu. Możesz go turlać, jak najczęściej układać na brzuchu, ale chyba nic ponadto, zwłaszcza że neurolog nie widzi nic niepokojącego. Małe toto jeszcze;) Chociaż moja to mała się urodziła 2940g w 39tc.
 
Lazy_butterfly, po to weszłam na to forum by posłuchać co mają do powiedzenia inne mamy;-)Wytyczne wytycznymi, pediatrzy swoje, a każda matka i tak musi podjąć własną decyzję. Ja nie jestem przekonana do tak wczesnego rozszerzania diety, zobaczę co mi powie lekarka w czwartek. Przecież zmusić mnie nie zmusi.
W ciąży byłam na 100% przekonana, że tylko pierś i żadnej butli, życie zweryfikowało plany:-( W szpitalu położne kazały przystawiać, ale z piersi nic nie leciało, a dziecko non stop płakało. Raz trafiłam na neonatolog oddziałową to mnie opieprzyła dlaczego dokarmiam mm, że matki to teraz idą na łatwiznę, ale jak zobaczyła, że nic nie mam w piersiach to sama zaleciła butlę. Tak naprawdę to rozkręcić laktację pomogła mi położna środowiskowa, zaleciła częste przystawianie do obu piersi, a jak Olek dalej był głodny to wtedy dokarmiać. Do tego jakieś koktajle, podpiwki i karmi:szok: Generalnie u mnie to była orka na ugorze, ale się zawzięłam i teraz głównie karmie piersią. Jak Młody wieczorem płacze to dostanie troszkę butli na dobry sen, ale to od czasu do czasu. Generalnie to jest taki mały żarłok, z piersi wolno leci, a On chce szybko szybko;-) Z tego wszystkiego karmienie to raczej dla mnie taki obowiązek, bo chce, żeby dostał wszystko co najlepsze. Aż wstyd się przyznać:zawstydzona/y:
 
reklama
enigma 43 tc???Jak to?
lazy świrusko:-DJa tam tego co piszesz tak nie odbieram, uważam, że masz wiedzę w temacie i dobrze, że się nią dzielisz.Co do dokarmiania w szpitalu też racja z tym 10%, tak to wygląda,mój starszy spadł ponad te 10% i nawet nas nie wypisali z tego powodu, wtedy dostał zalecenie dokarmiania i dopiero jak osiągnął właściwą wagę puścili nas do domu. A teraz zaraz po porodzie wzięli Małego na badanie glukozy, stwierdzili, że ma za niski poziom i z miejsca dostał butlę.W domu już miałam wrażenie dużo lepiej było z karmieniem, aż tu po 2 tyg zanikł mi pokarm...Teraz już sama nie wiem,może można było coś zaradzić na to...wtedy myślałam, że po temacie...
Nie, nie byliśmy z dziećmi. Rano wyjeżdżaliśmy, a wieczorem wracaliśmy bo mieszkamy jakąś godzinę drogi od Wawy. Młodzież była z dziadkami. W czerwcu mamy plan na podróż trwającą jakieś 7-8h i już się boję...
A jak tam Julka z uchem?
Dzięki za cynk o bobovicie, będę szukać.
 
Do góry