Hello, trzeci raz zabieram się dzisiaj by wam napisać, ale zawsze coś, znaczy ktoś
enigma - jak już się pozbyłaś ciemieniuchy to rzeczywiście nie ma sensu smarować głowy oliwką. Ja nie smaruję niczym, tylko raz dziennie tym preparatem na ciemieniuchę bo coś tam się jeszcze plącze (panna ma długie włosy
Jeżeli na piersi to rozszerzanie dopiero po skończonym 6 m-cu. Na moje oko, jeżeli przewaga piersi to czekasz na koniec szóstego miesiąca, naprawdę nie ma się co spieszyć, a mleko matki i tak jest bardziej kaloryczne i ma więcej wartości dla dziecka niż wszelkie owoce i warzywa czy kleiki na wodzie.
Różyczkowa - z małym jechaliście? Jak zniósł podróż? Bo czeka mnie teraz świąteczny wyjazd i trochę się obawiam jak Anka zniesie dłuższą jazdę samochodem.
Anka ma skoki, raz lepiej, raz gorzej. Najlepiej je jak śpi
Wczoraj udało nam się pospacerować na szczęście, choć więcej nie spała niż spała, przynajmniej obyło się bez wrzasków
Aaa i są kaszki Bobovita bez cukru. Pamiętam że w Realu na pewno, a winnych hipermarketach pewnie też.
Co do rozszerzania - problem polega na tym, że często pediatrzy nie do końca orientują się w wytycznych. Zasada jest jedna: dziecko głównie na piersi - rozszerzanie zgodnie ze schematem dla dzieci piersiowych czyli po skończonym 6 miesiącu, dzieci na mm po 4 miesiącu. Druga sprawa - lekarze często polecają rozszerzanie diety dla "niejadków", a prawda jest taka, że mleko matki jest odpowiednio kaloryczne dla dziecka, bardziej niż warzywa i owoce. Polecam książkę "Moje dziecko nie chce jeść = tam jest to cudnie rozpisane.
Kolejna sprawa - dokarmianie dziecka w szpitalu w ogóle nie powinno się odbywać. Dlaczego? Bo dziecko po porodzie zawsze!! spadnie z wagi, nawet do bodajże 10% (norma fizjologiczna) i zamiast od razu podawać mm w pierwszej dobie powinno się zachęcać matkę do jak najczęstszego przystawiania i nauki karmienia piersią, chyba że matka ma życzenie karmić od początku mm. Dla mnie to jest trochę chore, ze jako warunek wyjścia ze szpitala traktuje się przyrastanie wagi, choć dziecko nawet do 10 dnia życia może z wagi spadać mimo że będzie jadło. Wiadomo, na mm szybciej zacznie przybierać niż na piersi, więc szybciej można wypisać, ale problemy z karmieniem i nauczenie dziecka butli już zostaje. No i oczywiście matki straszy się, ze głodzą dziecko, co jest kompletnym absurdem.
I to co pisze
Różyczkowa - w internecie łatwo można znaleźć schematy rozszerzania diety ale sporo mam i tak jest mądrzejszych i wprowadza wcześniej tak naprawdę z powodu własnego widzi mi się. Wiem, rozpisałam się, ale sporo na ten temat czytam i czasami jestem przerażona niekompetencją pediatrów. Ale to już inny temat. Pewnie uznacie mnie za jakąś przemądrzałą świruskę, ale biorę to na klatę
malgonia - rozmiarami ubranek się nie przejmuj, zazwyczaj są zupełnie od czapy
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że laktator jest kiepskim, a w sumie zadnym miernikiem ilości mleka w piersiach. Jeżeli zależałoby ci na większym karmieniu to jesteś w stanie rozkręcić laktację, bo mleko masz. Ja tam nie jestem przekonana, by takim maluchom dawać kaszkę, skoro mleko powinno być podstawą diety, a planujesz jeszcze podawać marchewkę. Nie trzeba podawać dziecka dopajać wodą, zwłaszcza takiego małego. Możesz podać na spróbowanie albo gdy dostanie zaparć, co jest możliwe przy rozszerzaniu diety, ale jak nie chce to nic na siłę i nie zastępuj na razie sokami - takie jest moje zdanie. Mleko mu wystarczy w zupełności. Moja też jest leniwcem, słabo trzyma łapki leżąc na brzuchu. Możesz go turlać, jak najczęściej układać na brzuchu, ale chyba nic ponadto, zwłaszcza że neurolog nie widzi nic niepokojącego. Małe toto jeszcze
Chociaż moja to mała się urodziła 2940g w 39tc.