frankowa_mama
Fanka BB :)
Mamo Stacha i Frankowa_mamo, to cholernie budujące usłyszeć o sukcesach i to w tak szybkim tempie, aż się chce od razu zaczynać swoją walkę
(nie wiem czemu ciągle to odkładam, ale przysłowiowe zawsze "coś"... a nocki lecą i uparta mamusia dalej psioczy, że taka niewyspana i biedna )
luuuzna witaj
masz rację z tym terroryzmem piersiowym, to okropnie stresująca sprawa, nawet dla matek karmiących piersią! codziennie obserwujesz swoje piersi, dotykasz czy nie są za miękkie obawiając się "kryzysu" albo spadku laktacji, czujesz ogromną presję przeplataną z bezsensowną dumą, że Twoje dziecko żyje tylko na cycu (też mi wielka heca, natura nas tak zaprogramowała i to najzwyczajniejsza w świecie kolej rzeczy u ssaków, oczywiście zdarzają się wyjątki).
i ja swego czasu powyższemu terroryzmowi uległam niestety, i własnie stresu z nim związanego doświadczałam, że nie dam rady wykarmić piersią - co ze mnie za matka. A to dziwne, bo uważam się za osobę generalnie odporną na manipulacje wszelkimi środkami przekazu, no ale jak widać zagubione w nowej roli niepewne młode mamy są świetnym gruntem dla ortodoksyjnych i specyficznych idei.
Elzi ja mysle, ze na kazdego musi przyjsc odpowiednia pora....widocznie nie jestescie jeszcze gotowi na ta walke Ja wczesniej robilam podejscie i nie wytrzymalam placzu Franka, dalam za wygrana. Pozniej byl czas, ze Franio zasypial elegancko przy cycu czy butli, wiec stwierdzilam, ze skoro on zasypia bez problemu, to po co go meczyc. Jednak pozniej nadszedl czas, ze jedzonko go juz nie usypialo i Franek tak czy siak odstawial wieczorne cyrki, a na dodatek w nocy rzucal sie jak szalony. Dojrzalam wiec do tego, zeby zawalczyc i udalo sie Zobaczysz, Tobie pewnego pieknego dnia tez zapali sie lampka w glowie z napisem "start" i wtedy jestem pewna, ze rownie szybko osiagniecie "suces"
Dodam tylko, ze Franko dzisiaj zasypial ponownie 15 minut, jest 22.02, a on sie jeszcze nie przebudzil
Co do terroru piersiowego to i ja podpisuje sie pod tym obiema rekami My tez cyckowi, ale mimo tego, ze byl to moj dobrowolny i swiadomy wybor (od poczatku zakladalam, ze bede karmic jesli moje cialo bedzie do tego zdolne), to przez ta obecna piersiowa nagonke rowniez czulam sie jakas taka jakby przymuszona....pod presja.....nawet nie wiem do konca jak to nazwac, dziwna sprawa