reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Grudzień 2009

A dziewczyny, w carrefour jest od dzisiaj do 16.08 promocja- szesciopak chusteczek pampersa za niecale 23 zl! :) wychodzi 3,81 za paczke, takze chyba sie oplaca i deserki gerbera te male za 1,88 cz 1,89....w kazdym razie cos ponizej 2 zl :)
 
reklama
Frankowa Mamo powiem Ci z doświadczenia i może tez innego punktu patrzenia na tą sprawę, że Mama Stacha ma rację;-) po prostu trzeba miec więcej zaufania do lekarzy, oni wiedza co robia i czasami trzeba wykonać jakieś badanie w celu wykluczenia jakies infekcji itp przypadków. Co jednak nie zmienia faktu, ze o tym powienien lekarz poinformowac przed zrobieniem badania.
Tu sie nic takiego nie działo ale wierz mi trochę przeszłam z siusiakiem starszego syna, miał wodniaka, operację, ostatnio tez w szpitalu leżeliśmy bo problem z jelitem sie pojawił, moje dziecko cierpiało, lekarz go badał, zlecił lewatywy a ja co miałam zrobić? nie godzić sie? to absurd, gdybym sie nie zgodziła moje dziecko cierpiałoby dalej, a poza tym np w szpitalu to lekarz prowadzący o wszytskim decyduje, jeżeli jest to badanie wpływające w jakiś sposób na zdrowie to wiadome, ze zgoda rodziców jest potrzebna, ale zwykłe badanie siusiaka to przesada, nie musi o wszystkim mówić. Czasami są takie sytuacje, że my matki wpływu na ich przebieg nie mamy, od tego są lekarze, którzy wiedzą więcej, nie wszystko muszą nam obrazkowo tłumaczyć i mówić. Jak w każdej pracy;-)
Do dziś pamietam przypadek jak przywieźli dziewczynke trzyletnią na ostry dyżur do szpitala bo zapalenie krtani miała, matka jej krzyczała, a dziecko dusiło się, lekarze od razu ją od matki zabrali i wykonywali czynności ratujace zycie, a ta furiatka dalej wrzeszczała, co wy robicie mojemu dziecku.... ja byłam w szoku jak to widziałam, miałam ochpte jej przyłożyć, bo chore dziecko przetrzymała w domu i jeszcze lekarzy wyzywała:-( a wiadome, ze przy zapaleniu krtani do 4 roku życia trzeba dziecko hospitalizować!!
Więc nie przejmuj sie tym;-) oby więcej takich wizyt nie było, miło jest trafiać na lekarza, któryu o wszystkim informuje i o wszystko pyta ale nie kazdy człowiek taki jest.;-)
 
Frankowa Mamo powiem Ci z doświadczenia i może tez innego punktu patrzenia na tą sprawę, że Mama Stacha ma rację;-) po prostu trzeba miec więcej zaufania do lekarzy, oni wiedza co robia i czasami trzeba wykonać jakieś badanie w celu wykluczenia jakies infekcji itp przypadków. Co jednak nie zmienia faktu, ze o tym powienien lekarz poinformowac przed zrobieniem badania.
Tu sie nic takiego nie działo ale wierz mi trochę przeszłam z siusiakiem starszego syna, miał wodniaka, operację, ostatnio tez w szpitalu leżeliśmy bo problem z jelitem sie pojawił, moje dziecko cierpiało, lekarz go badał, zlecił lewatywy a ja co miałam zrobić? nie godzić sie? to absurd, gdybym sie nie zgodziła moje dziecko cierpiałoby dalej, a poza tym np w szpitalu to lekarz prowadzący o wszytskim decyduje, jeżeli jest to badanie wpływające w jakiś sposób na zdrowie to wiadome, ze zgoda rodziców jest potrzebna, ale zwykłe badanie siusiaka to przesada, nie musi o wszystkim mówić. Czasami są takie sytuacje, że my matki wpływu na ich przebieg nie mamy, od tego są lekarze, którzy wiedzą więcej, nie wszystko muszą nam obrazkowo tłumaczyć i mówić. Jak w każdej pracy;-)
Do dziś pamietam przypadek jak przywieźli dziewczynke trzyletnią na ostry dyżur do szpitala bo zapalenie krtani miała, matka jej krzyczała, a dziecko dusiło się, lekarze od razu ją od matki zabrali i wykonywali czynności ratujace zycie, a ta furiatka dalej wrzeszczała, co wy robicie mojemu dziecku.... ja byłam w szoku jak to widziałam, miałam ochpte jej przyłożyć, bo chore dziecko przetrzymała w domu i jeszcze lekarzy wyzywała:-( a wiadome, ze przy zapaleniu krtani do 4 roku życia trzeba dziecko hospitalizować!!
Więc nie przejmuj sie tym;-) oby więcej takich wizyt nie było, miło jest trafiać na lekarza, któryu o wszystkim informuje i o wszystko pyta ale nie kazdy człowiek taki jest.;-)

Nie mam juz ochoty dluzej polemizowac na ten temat, bo zdania nie zmienie. Oczywistym dla mnie jest, ze jesli jakies badanie jest konieczne, to nawet jesli jest bolesne, nalezy je wykonac. Natomiast nie odpowiada mi, ze moje dziecko zostalo narazone na cierpienie i byc moze na nieprzyjemne konsekwencje w przyszlosci tylko dlatego, ze jakis lekarz zupelnie zbednie wykonal czynnosc, ktora w dodatku w srodowisku lekarskim odbierana jest kontrowersyjnie. Nie zgodze sie tez, z ostatnim zdaniem. Lekarz jest lekarz i jego psim obowiazkiem jest przeprowadzenie wywiadu informowanie i dzialanie na korzysc pacjenta, niezaleznie od tego jakim jest czlowiekiem. I nie mam tu na mysli sytuacji ratowania zycia, bo pewnie, ze w takim wypadku nie oczekiwalabym informacji o kazdym kroku lekarza. Mysle, ze porownywanie sytuacji skrajnych jak ratowanie zycia czy hospitalizacja nie sa tutaj dobrym przykladem, bo my poszlismy na zwykla popoludniowa prywatna wizyte jedynie po to, by upewnic sie, ze dziecku nic nie grozi, a wyszlismy z trauma......Faktem jedynie jest, ze to moja wina, popelnilam blad idac do tego "specjalisty" zamiast jechac do kliniki, w ktorej prowadzilam swoja ciaze i chodzilam na kontrolne wizyty z Frankiem, bo tam kazdy lekarz NAJPIERW informowal mnie co zamierza robic, a pozniej jak ostatniemu debilowi tlumaczyl kazdy krok i wynik badania przekladajac z jezyka medycznego na polski:) A teraz mysle, ze nie ma juz sensu dluzej dysutowac, czy owy lekarz zrobil dobrze, czy zle, dla mnie byl nieprofesjonalny i zdania nie zmienie...po prostu moja noga tam juz nie stanie...
 
Nie mam juz ochoty dluzej polemizowac na ten temat, bo zdania nie zmienie. Oczywistym dla mnie jest, ze jesli jakies badanie jest konieczne, to nawet jesli jest bolesne, nalezy je wykonac. Natomiast nie odpowiada mi, ze moje dziecko zostalo narazone na cierpienie i byc moze na nieprzyjemne konsekwencje w przyszlosci tylko dlatego, ze jakis lekarz zupelnie zbednie wykonal czynnosc, ktora w dodatku w srodowisku lekarskim odbierana jest kontrowersyjnie. Nie zgodze sie tez, z ostatnim zdaniem. Lekarz jest lekarz i jego psim obowiazkiem jest przeprowadzenie wywiadu informowanie i dzialanie na korzysc pacjenta, niezaleznie od tego jakim jest czlowiekiem. I nie mam tu na mysli sytuacji ratowania zycia, bo pewnie, ze w takim wypadku nie oczekiwalabym informacji o kazdym kroku lekarza. Mysle, ze porownywanie sytuacji skrajnych jak ratowanie zycia czy hospitalizacja nie sa tutaj dobrym przykladem, bo my poszlismy na zwykla popoludniowa prywatna wizyte jedynie po to, by upewnic sie, ze dziecku nic nie grozi, a wyszlismy z trauma......Faktem jedynie jest, ze to moja wina, popelnilam blad idac do tego "specjalisty" zamiast jechac do kliniki, w ktorej prowadzilam swoja ciaze i chodzilam na kontrolne wizyty z Frankiem, bo tam kazdy lekarz NAJPIERW informowal mnie co zamierza robic, a pozniej jak ostatniemu debilowi tlumaczyl kazdy krok i wynik badania przekladajac z jezyka medycznego na polski:) A teraz mysle, ze nie ma juz sensu dluzej dysutowac, czy owy lekarz zrobil dobrze, czy zle, dla mnie byl nieprofesjonalny i zdania nie zmienie...po prostu moja noga tam juz nie stanie...

Nie denerwuj się tak;-) Chciałyśmy Cię zwyczajnie uspokoić, mamy starsze dzieci i po prostu znamy te wszystkie realia, poza tym te wszystkie niepotzrebne nerwy przeszłam przy Antku, teraz spokojniej do wszytskich spraw podchodzę, tez chodze prywatnie, żeby nerwów niepotrzebnie nie sptrzępić:-)
 
Nie denerwuj się tak;-) Chciałyśmy Cię zwyczajnie uspokoić, mamy starsze dzieci i po prostu znamy te wszystkie realia, poza tym te wszystkie niepotzrebne nerwy przeszłam przy Antku, teraz spokojniej do wszytskich spraw podchodzę, tez chodze prywatnie, żeby nerwów niepotrzebnie nie sptrzępić:-)

Kochana ja sie nie denerwuje:) Zdenerwowana to ja bylam w poniedzialek...wtedy to w zasadzie nie nazwalabym tego zdenerwowaniem, tylko ciut inaczej:) Teraz tylko nie daje sie przekonac, ze pan doktor nie popelnil bledu:) A co do prywatnego lekarza, to jak widac tez trzeba uwazac niestety:(
 
ale od wczoraj nikt tu nie zawital:) A moj Franek od dwoch dni pada o 19 a wyspany jest juz o 4.....takze ja caly dzien jestem zombie:) chociaz dzisiaj walnelam w popoludniowe kimono razem z nim:p

Moi chłopcy mają bardzo nieregularny tryb życia, nie raz spędzało mi to sen z powiek, co ze mnie za mama, jeśli nie potrafię usystematyzować i uporządkować ich codzienności, wprowadzić jakieś zwyczaje, rytuały... Ale to wszystko na nic, pozostało w sferze marzeń, uznałam, że w przypadku bliźniaków to po prostu niewykonalne i dałam sobie spokój ;-)
Także pobudki mam codziennie o innej porze, choć zazwyczaj pierwszy wstaje Staś i jest od razu okropnie rozgadany - muszę go szybko ogarnąć i zabrać na dół, bo nie da Frankowi pospać.
Posiłki też totalnie nieregularnie - cyc nadal jest podstawą żywienia, z rozszerzania diety najlepiej wchodzą moim chłopakom deserki, z resztą jest niefajnie w przypadku Stasia i koszmarnie w przypadku Franka - większość słoiczków z odpowiedniej dla wieku oferty już próbowali (preferuję Hippa, reszta czyli Gerberki i Bobovity dla mnie osobiście smakują jak kupa), ale nie zjedli nigdy jeszcze więcej niż 1,5 dużego na dwóch, a potrawka z królika z cebulką i ziemniaczkami nawet mi posmakowała. Teraz głównie jedzą puree z marchewki z jagnięciną... ;-)
Także deserki owszem, ale zupki z mięskiem są fuuj. No i żółtko, które powinnam wprowadzić już miesiąc? dwa? temu... W sferze planów. Staś uwielbia słodkie soczki z bobofruta, Franek przy próbach wkładania mu do pysia kubka niekapka ma odruch wymiotny - nie uznaje niczego oprócz mojego cycucha i smoczka uspokajacza.
Może Wy gotujecie swoim pociechom zupki samodzielnie? Są zjadliwe? Jeśli tak poproszę o przepis!
Kąpiele zazwyczaj codziennie lub co 2 dni, zależy jak chłopaki pozasypiają, bo czasami mi padają po 18, a czasami ok 21.

I tak sobie trwamy w tym chaosie, ale jesteśmy zdrowi i szczęśliwi, a to chyba najważniejsze! :tak:
 
reklama
Elzi..ty obu karmisz cycem:szok::szok::szok:
Normalnie jestem pełna podziwu:tak:
I nie dziwię się że masz taki nieokreslony rytm dnia...nie martw się jak jeszcze podrosną..tak po roczku to już łatwiej dziecko przetrzymać do stałej pory kąpania:-)
Co do zupek..u nas tez był okres że były ble...nie ważne czy gotowane czy kupione! Ale przeszło mu i teraz ładnie wcina! Ja gotuję sama..różne warzywka+ mięsko i miksuję..dopiero zaczyna przełykać większe kawałki..tak musiałam miksować na gładką masę! A żółtka tez nie lubi....może dawaj codziennie po troszku..nie od razu pół;-)
 
Do góry