Witam się,
dziś mam znowu nienajlepszy dzień, a takie miałam plany
i muszę je zmienić.
Staś miał dziś normalnie iść do przedszkola, bo tylko katar ma, M go budzi, mają się szykować, a młody zwymiotował. Myślałam, że to od kaszlu bo czasami mu się tak zdarza ale powiedział, że nie, że bolał go brzuszek. No to zatrzymałam dziecko w domu, temp. 37 stopni, potem był w wc, załatwił się, a 5 minut później popuścił w majtki, mówiąc, że mu zabulgotało w pupie
Z wyglądu, zapachu i innych objawów jestem prawie przekonana, że to rotawirus
Już mu podałam lek, ale starczy mi tylko na dwie dawki. Najgorsze, że z higieną u niego jest kiepsko i boję się, zeby Frankowi nie oddał, bo to się bardzo łatwo przenosi.
Tak więc mam znów dwójkę dzieci w domu, jedno chore i muszę je maksymalnie izolować od siebie, przechodząc za każdym razem przez łazienkę gdy idę od jednego do drugiego. Do tego Franek wczoraj mi cały dzień przespał, a dziś jak mam Stasia jest marudny.
Chętnie bym codziennie z małym wychodziła na spacery ale Stasio mnie zatrzymuje w domu :-( Ehhh, nie łatwo jest z dwójeczką. Gdyby było zdrowie to zniknęłyby wszystkie moje problemy.
Daffi, trzymaj się, masz nasze wsparcie. Marta dobrze napisała, kompromisy są ważne, ja teraz też mam łatwo. Ale na początku musiałam wychować męża
Nie odbieraj tak szybko telefonów i nie wybaczaj za łatwo. Niech się pogryzie z myślami i przeprasza z kwiatami, on też musi odczuć, że zrobił źle