akozka
Misia Kosia 3.12.09
Szczerze współczuję bezsenności. Ja nie wiem co to
Mimo, że mało śpię w nocy bo Mała budzi co 2h a my z Moim ostatnimi czasy chodzimy spać o 2 lub 3 hehe. A za dnia nie ma kiedy pospać albo się w ogóle nie chce;-) No ale jak już wskoczę do wyrka to wystarczy, że zamknę oczy a już śpię:-)
Jeszcze kika dni temu też tak miałam, a teraz nic z tego... Może dziś będzie lepiej...
Nie martw się, zdarza się. Mi Mój wkręca czasem, że ja czasem nie słyszę w nocy jak Mała śpi i że niby on musi mnie budzić w nocy, ale na 99% jestem przekonana, że sobie jaja robi bo on należy do osób, które ledwo co zbudzi a ja na odwrót. Poza tym zastanawiam się jak można naszej Martynki nie słyszeć jak umarłego by zbudziła Ma tak donośny głos.
Oj można, można ;-) Marcin też nie słyszy Misi. I to naprawdę nie słyszy, bo sprawdzałam wielokrotnie. Muszę go budzić co noc jak jest jego kolej, więc w sumie i tak oboje wstajemy za każdym razem ;-) I to się nazywa, że facet pomaga ;-)
Te dzieciaczki i to noszenie. Moja wiecznie by na rękach chciała być:-) Nieźle sobie nas wytresowała, ale prawda jest taka, że to zasługa mojej mamusi, która jest aż za bardzo w Małej zakochana i ma to swoje skutki. Ciągle by ją nosiła, już muszę jej zwracać uwagę bo wiadomo jak to potem może być. Rozumiem, że dzieciątko potrzebuje czułości, ale można i w inny sposób je okazywać;-) Mała to Mądrala i czasem niezłe akcje robi. Może przytoczę: jest karmiona na rękach, potem pionizacja, więc dalej na rękach, potem okazuje się, że kupcię zrobiła czy siusiu to się ją przewija, wówczas leży, ale zaraz wkłada sobie piąstki do buźki byśmy widzieli, że o jaka ona to głodna nie jest a jak wiadomo jedzonko = noszenie na rękach. Pociągnie trochę z butli i ma dość. Chcemy po pionizacji dać ją do łóżeczko to stękanie, płacz bo ona woli na rękach. A że płaczu nie lubimy to ją bierzemy na ręce i tak w kółko. I wychodzi na to, że do wyrka ją dajemy dopiero jak uśnie nam na ramieniu... Masakra czasem No ale Mój już się wziął za to i nie ma mocnych. Choć czasem mięknie:-)
Coś jakbym widziała Misiulkę zwłaszcza wczoraj, gdy po prawie 4 godzinach chodzenia w kółko po mieszkaniu usnęła. Szkoda, że ja nosiłam a usnęła jak Marcin ją wziął, gdybym wiedziała, że o to chodzi to bym go obudziła o 3:30 a nie o 7:30 Ale od jutra mam zamiar uczyć ją zasypiania w łóżeczku, zobaczymy co mi z tego wyjdzie...
pozatym mam pytanko czy wasze szkraby tez maja krostki na twarzy?? moj ma na policzkach najwiecej takie z bialymi grudkami... troche na brodzie .... i coraz wiecej od kilku dni.....????????????????????????????
Mieliśmy takie, powiedzieli nam, że to normalne i samo zejdzie. I zeszło po kilku dniach. Hormony czy coś.
Dziewczyny wiem, że ten temat już był, ale wówczas nie byłam w potrzebie i nie czytałam wtedy o tym, więc ponawiam pytanko nt ropienia oczek. Myszce ropieje oczko od paru dni, myślałam, że to zwykła ropka jaką się ma po pobudce, ale ona to ma po parę razy na dzień. Przemywam solą fiz., ale to po paru godzinach jest znowu. Czym Wy to traktowałyście?
My potraktowaliśmy mleczkiem z piersi - kilka kropel na pieluszkę i przecieraliśmy tym oczka. Ale nie do końca pomogło, bo co kilka dni wraca :-( Stosowaliśmy też sól fizjologiczną, przegotowaną wodę i nic, zawsze wraca :-( I nic nam nie chcą na to dać, bo do roku "tak może być" oraz "samo przejdzie" :-wściekła/y:
Goście wyjechali, można zacząć powoli wracać do normalności ;-)
A jeszcze a propos mleka, przygotowywania itp. Nam w szpitalu dawali takie z lodówki, mówili że do 8 godzin mogą stać o ile nie miało kontaktu ze śliną Maleństwa. Tak więc można zrobić na zapas i podać podgrzewane, ale już drugi raz nie powinno się używać, jeśli piła z tej butelki. My co prawda nie bardzo się stosujemy, bo Misiula pije raz 20-30 ml a raz 220, więc ciężko wyliczyć ile akurat wydudli. Dajemy jej dużą butlę (260 ml) przez całą noc (pół na pół Nutramigen i cyc) i pielęgniarki mówią, że jest ok. Byle nie podgrzewać w mikro i nie przegrzewać powyżej 45 st, bo się zważy.
I biegnę karmić głodomora, która 45 minut temu wypiła 110 i już jest umierająco głodna... :-( Zje nas to dziecko...