Witam mamusie obecne i przyszle! 
Chcialam sie tylko pozalic ze mialam dzien horrorek
Mialam wizyte w szpitalu, miala isc ze mna mama, zacial sie klucz w drzwiach - musialam sama jechac. Snieg, deszcz, lodowisko na drodze a ja z brzuchem w sliskich i pozniej przemoczonych butach
Lekarz mial olowiane lapy - bolalo jak cholera
Wyszlam ze szpitala - sniezyca wiec oczywiscie Londyn sparalizowany, wszystkie autobusy w moja okolice zawieszone. Utknelam. Bylam zmuszona isc do McDonalda i czekac na mojego R ktory zwolnil sie wczesniej z pracy. To byl najdluzszy posilek w McDonaldzie jakiego doswiadczylam ale i tak twardo chcialam tam zostac i czekac. Zmienilam zdanie jak nagle wybuchla mega bojka. Tak w Mcdonaldzie
Nagle scena jak z westernu, ok 15 osob tluklo sie czym popadlo, krzeslami miedzy innymi. Dwie grupki wyrostkow i obsluga McDonalda. Musialam ewakuowac sie na sniezyce. Akurat ze stacji wynurzyl sie moj R. Poszlismy do samochodu. Ze skarpetek moglam wyciskac wode wiec je zdjelam. R czyscil szyby i ledwo wsiadl a spod ziemi wyrosla grupa ok 10 murzynkow i obstapili nasz samochod i zaczeli tluc w szyby (delikatnie mowiac) zasypywac je sniegiem
Tylko zablokowalismy drzwi od srodka zeby przeczekac atak. Pozniej juz tylko zostala nam do pokonania trasa do domu (zwykle 10 minut - dzis 2 godziny). Horror - samochody na letnich oponach na lodzie... I jeszcze moj pecherz
Priorytetem bylo nie zaczac tam rodzic
Musialm sie wyzalic...
A do szpitala na wizyte (oczywiscie jak nie zacznie sie wczesniej) mam sie zgloscic sie 29 grudnia

Chcialam sie tylko pozalic ze mialam dzien horrorek







A do szpitala na wizyte (oczywiscie jak nie zacznie sie wczesniej) mam sie zgloscic sie 29 grudnia
