Cześć dziewczyny,
nadrabiłam was wczoraj do 1:30!!!!!! . . . i już nie miałam siły napisać nic od siebie. Widzę, że już powoli zaczynają się akcje, ale u niektórych już mają prawo. Natalka, Moka trzymam kciuki.
U mnie troszkę się też działo. W poniedziałek byłam na ekg, nic niepokojącego kardiolog nie widziała. Chciałaby jeszcze żebym zrobiła echo serca i D-dimery. Muszę poszukać gdzie ja to za darmo wykonam.
We wtorek rano ZONK, po siusiu podcieram się a tam różowo-brązowawa wydzielina

Bez bicia muszę się przyznać, że tyram w domu za dwóch i już jakiś czas podejrzewałam, że przesadzam. Po południu i tak chciałam jechać do obcego gina po skierowanie na badania więc była okazja do sprawdzenia. I co? Zmusiłam go do zbadania szyjki i mówi, że krótka!!!!!!!!! Całe szczęście zamknięta i narazie do szpitala mnie słał nie będzie. Do tego badając tętno młodemu okazało się, że miałam jakiś skurcz, ale ja go wogóle nie czułam. Tak więc zalecone mam leżenie, bez leków, bo szkoda się rozsypywać jak tylko 5 tyg zostało. Sytuacja ze śluzem powtórzyła się wczoraj wieczorem i dziś rano. W domu mam sajgon, ciągle się denerwuję, może to mi "pomaga" doprowadzić do takiego stanu. Na przyszły tydzień ma przyjechać teściowa do pomocy to sobie poleżę. A dziś już byłam na badaniach i zaraz jadę na rosyjski do firmy. Wyniki jutro.