Witajcie moje drogie kobiety
bardzo jestem ciekawa co u Was słychac, ale nie mam chwili zeby zajrzec na forum.
U nas juz bardzo ciezko jest ze tak powiem w sensie motorycznym przede wszytskim heh. Poza tym od srody do wczoraj bylismy w szpitalu, bo mam wysokawe cisnienie, obrzeki bialko w moczu. Generalnie wypisali mnie na dopegycie 4 razy na dobe, a cisnienie jakie bylo takie jest czyli 150/100. W dobowej zbiorce moczu w spzitalu wyszedl slad bialka, ale smieszna dla mnie byla ta zbiórka bo 2 l moczu na styk zmiescily sie do tego sloja i potem kazali mi sobie to WYMIESZAĆ SAMEJ (reką?) bo wiadomo bialko zostaje na dnie i nabrac do tego malego pojemniczka. No wiec sory ale ja palcem sikow mieszac nie bede nawet jesli sa moje heheh.
No a poza tym cisnieniem okazalo sie ze mam za wysokie D-dimery, na co biore takie zastrzyki podskórnie, za malo plytek mam i za duzo fibrynogenu.
Szyjka bez zmian, w piatek 13ego odstawiam fenoterol i juz sie boje hehe, a na 15tą mam wizyte u mojego gina wiec sie okarze co tam mam dalej ze soba zrobic w ten piatek.
Chlopaki wg USG z czwartku waza ok 2100 i 2400g, ulozeni sa glowkowo i moj gin jakos sie strasznie napalil na porod naturalny (albo liczy na jakas kase? nie wiem) a z tego co sie ostatnio dowaidywalam w cizy blizniaczej nie jest to takie latwe jak w pojedynczej, ze wzgledu chocby na to ze po urodzeniu jednego dizecka dochodzi czasem do zanikniecia czynnosci skurczowej macicy i drugie i tak sie rodzi przez cesarke co sie mija z celem w ogole dla mnie, zeby rodzic naturalnie w takim wypadku i byc pociachana na dole i n a gorze... I generalnie jestem w kropce.
A wczoraj zaczelam blok z chorób zakaćnych, i dzisiaj poszlam pierwszy raz na zajecia bo wczoraj ejszcze bylam w szpitalu i wspaniala pani adiunkt kazala mi zapierd.... na oddzial, bo normalnie mamy najpierw prelekcje potem zajecia na oddziale, gdzie leza swinskie grypy i inne syfy. Ciekawe czy sama by chciala chodzic z brzuchem tydzien przed porodem i sie stykac z tymi syfami co tam leżą, ale generalnie nie zgodzila sie na to zebym chodzila tylko na prelekcje wrrr.
No i z mieszkaniem jestesmy juz przy finishu, jeszcze tylko jeden pokoj do pomalowania i płytki w przedpokoju jutro beda robione i mozna sie przeprowadzac, musimy zdarzyc przed weekendem, bo w piatek nie wiadomo co sie moze przytrafic heh
Ale jestem zla na pania wielka adiunkt, generalnie na oddzial nie poszalm i tak, wale to nie bede sie narazac
bardzo jestem ciekawa co u Was słychac, ale nie mam chwili zeby zajrzec na forum.
U nas juz bardzo ciezko jest ze tak powiem w sensie motorycznym przede wszytskim heh. Poza tym od srody do wczoraj bylismy w szpitalu, bo mam wysokawe cisnienie, obrzeki bialko w moczu. Generalnie wypisali mnie na dopegycie 4 razy na dobe, a cisnienie jakie bylo takie jest czyli 150/100. W dobowej zbiorce moczu w spzitalu wyszedl slad bialka, ale smieszna dla mnie byla ta zbiórka bo 2 l moczu na styk zmiescily sie do tego sloja i potem kazali mi sobie to WYMIESZAĆ SAMEJ (reką?) bo wiadomo bialko zostaje na dnie i nabrac do tego malego pojemniczka. No wiec sory ale ja palcem sikow mieszac nie bede nawet jesli sa moje heheh.
No a poza tym cisnieniem okazalo sie ze mam za wysokie D-dimery, na co biore takie zastrzyki podskórnie, za malo plytek mam i za duzo fibrynogenu.
Szyjka bez zmian, w piatek 13ego odstawiam fenoterol i juz sie boje hehe, a na 15tą mam wizyte u mojego gina wiec sie okarze co tam mam dalej ze soba zrobic w ten piatek.
Chlopaki wg USG z czwartku waza ok 2100 i 2400g, ulozeni sa glowkowo i moj gin jakos sie strasznie napalil na porod naturalny (albo liczy na jakas kase? nie wiem) a z tego co sie ostatnio dowaidywalam w cizy blizniaczej nie jest to takie latwe jak w pojedynczej, ze wzgledu chocby na to ze po urodzeniu jednego dizecka dochodzi czasem do zanikniecia czynnosci skurczowej macicy i drugie i tak sie rodzi przez cesarke co sie mija z celem w ogole dla mnie, zeby rodzic naturalnie w takim wypadku i byc pociachana na dole i n a gorze... I generalnie jestem w kropce.
A wczoraj zaczelam blok z chorób zakaćnych, i dzisiaj poszlam pierwszy raz na zajecia bo wczoraj ejszcze bylam w szpitalu i wspaniala pani adiunkt kazala mi zapierd.... na oddzial, bo normalnie mamy najpierw prelekcje potem zajecia na oddziale, gdzie leza swinskie grypy i inne syfy. Ciekawe czy sama by chciala chodzic z brzuchem tydzien przed porodem i sie stykac z tymi syfami co tam leżą, ale generalnie nie zgodzila sie na to zebym chodzila tylko na prelekcje wrrr.
No i z mieszkaniem jestesmy juz przy finishu, jeszcze tylko jeden pokoj do pomalowania i płytki w przedpokoju jutro beda robione i mozna sie przeprowadzac, musimy zdarzyc przed weekendem, bo w piatek nie wiadomo co sie moze przytrafic heh
Ale jestem zla na pania wielka adiunkt, generalnie na oddzial nie poszalm i tak, wale to nie bede sie narazac