Ja nawet nie byłam na haju...
Podziwiam kobiety po kilku stratach za chęć działania i wolę walki, siłę. Ja po jednej stracie czuję przerażenie, niepokój, boję się usg, badań, 8 tygodnia, 12 tygodnia, 22 tygodnia, ach... Bardzo pragnęłam tego dziecka, tyle, że nie wiedziałam, że jak zajdę w ciążę wspomnienia i ból powrócą z dużą mocą.
Wzięłam dwa dni wolnego, męczę się kolejny dzień z przeziębieniem, w pracy jeszcze nikt nie wie, choć są osoby, które się domyślają. Nie chciałabym się przyznawać do ewentualnej kolejnej straty...