Ja w kwestii liczenia ruchów spotkałam się z 2 szkołami.
1. codziennie o tej samej porze no. o 9.00 rano, 12.00 i 19.00 wieczorem wyciszamy się i liczymy ruchy w ciągu godziny. Jeśli jest min. 10 to jest ok.
2. - tu zaznaczam jest to szkoła mojego lekarza, więc być może odosobniona - zwracasz uwagę na ruchy dziecka w porach kiedy zawzyczaj buszuje w brzuszku. Już wiesz pewnie, kiedy maluch jest aktywny. Codziennie o tych samych porach aktywności sprawdzasz po prostu czy są ruchy. Jeśli nie ma, lub drastycznie spadły albo drastycznie zwiększyły swą gwałtowność wówczas szybko na ktg.
Przeczytałam stosy stron o liczeniu ruchów i osobiście skłaniam się ku 2. Gdybym przyjęła wersję 1 to już dawno bym osiwiała i nie wychodziła z IP, bo sa dni kiedy maluch rusza się bardziej, a sa - jak np dziś - kiedy rano miał lenia. Poza tym są maluchy co wiercą się ciągle i są z gatunku filozofów. Grunt to badać czy dany dzień nie odstaje jakoś szczególnie od standardowego, a czy to bęzie 5 ruchó na godzinę czy 100 - jeden czort, byle do tej pory było podobnie