reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2016

Też czytałam, że statystycznie w okresie od lipca do września jest najwięcej porodów, a od grudnia do lutego najmniej, ale ostatnio jak byłam u fryzjerki, to mówiła, że ma dużo klientek z terminami listopad/ grudzień. A wśród rodziny i znajomych też mam kilka dziewczyn z terminami na grudzień:) Mam nadzieję, że ten rok nie będzie wyjątkiem i nie będzie problemu z miejscem w szpitalu:)

A jak przykładowo akcja będzie już na całego, dojadę do szpitala a tam full to co? odsyłają gdzie indziej??? przecież nie zawsze jest na to czas....
 
reklama
A jak przykładowo akcja będzie już na całego, dojadę do szpitala a tam full to co? odsyłają gdzie indziej??? przecież nie zawsze jest na to czas....
W zeszłym roku moją koleżankę odesłali do innego szpitala (rodziła jakoś październik/ listopad - nie pamiętam dokładnie). Ale jak wygląda cała procedura przyjęcia do szpitala lub nie przyjęcia to nie mam pojęcia. A najgorsze jest to, że chciałabym rodzić w tym szpitalu z którego ją odesłali.
 
Cudownie. Nie dość, że stres, strach i ból, to jeszcze takie rozrywki fundują! Miejmy nadzieję, że naszym przypadku będzie świeciło pustkami i wszyscy w panującej nudzie będą zachwyceni, że przyjechałyśmy i mają coś do roboty ;)
 
U mnie podobna sytuacja, tam, gdzie chciałabym rodzić zawsze dużo chętnych i nie raz kobiety odsyłane [emoji53] niby nie zrobią nic jak mają wszystkie łóżka zajęte, w takich sytuacjach wykupiona połozna jest swego rodzaju "gwarantem" przyjęcia.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
 
U mnie podobna sytuacja, tam, gdzie chciałabym rodzić zawsze dużo chętnych i nie raz kobiety odsyłane [emoji53] niby nie zrobią nic jak mają wszystkie łóżka zajęte, w takich sytuacjach wykupiona połozna jest swego rodzaju "gwarantem" przyjęcia.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

Właśnie zobaczyłam, że też jesteś z Warszawy. Czy czasem nie masz na myśli szpitala na Żelaznej św. Zofii?
 
Owszem na bloku porodowym na pewno, ale dom narodzin ma mniejsze obłożenie i ponoć położne mają więcej czasu dla każdej rodzącej. Oby. Poza tym mam nadzieje, ze ten okres, w którym będziemy rodzic będzie spokojniejszy, jakieś statystyki mówią, że od grudnia do lutego jest mniej porodów. A co do cen to racja, wizyty czy usg to tez niemałe kwoty [emoji53]

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
Chcesz rodzić w domu narodzin? Super. A czy nie jest tak, że w domu narodzin trzeba mieć swoją położną? Tylko pytam, bo nie mam pewności; wydaje mi się, że coś takiego obiło mi się o uszy.

A jak przykładowo akcja będzie już na całego, dojadę do szpitala a tam full to co? odsyłają gdzie indziej??? przecież nie zawsze jest na to czas....
Pewnie zostawiają sobie jakieś jedno, dwa wolne miejsca i jak przyjeżdża kolejna rodząca, to badają na jakim etapie porodu jest i jak dojdą do wniosku, że nie zdąży nigdzie indziej, to przyjmują, a jak akcja na początku, to odsyłają.

Jak ja rodziłam synka, to bardzo dużo kobiet rodziło i niestety nie udało nam się załapać na salę do porodów rodzinnych, tylko rodziłam w takim oddzielanym murkiem od innych "boksie" jak to się nieładnie mówi. Potem po porodzie wypisywali z oddziału jak najszybciej się dało, jeśli tylko wszystko wydawało się ok. Ja urodziłam w poniedziałek, a wyszłam już w środę.
Ale fakt, że podczas porodu to że miałam swoją położną sprawiło, że nie mogli mnie nie przyjąć.
W tym szpitalu w którym teraz zamierzam rodzić i do którego przeniosła się moja położna jest podobno tak, że jak się ma swoją położną, to ma się gwarancję swojej sali, do "boksu" na pewno Cię nie wezmą.
 
reklama
Chcesz rodzić w domu narodzin? Super. A czy nie jest tak, że w domu narodzin trzeba mieć swoją położną? Tylko pytam, bo nie mam pewności; wydaje mi się, że coś takiego obiło mi się o uszy.


Pewnie zostawiają sobie jakieś jedno, dwa wolne miejsca i jak przyjeżdża kolejna rodząca, to badają na jakim etapie porodu jest i jak dojdą do wniosku, że nie zdąży nigdzie indziej, to przyjmują, a jak akcja na początku, to odsyłają.

Jak ja rodziłam synka, to bardzo dużo kobiet rodziło i niestety nie udało nam się załapać na salę do porodów rodzinnych, tylko rodziłam w takim oddzielanym murkiem od innych "boksie" jak to się nieładnie mówi. Potem po porodzie wypisywali z oddziału jak najszybciej się dało, jeśli tylko wszystko wydawało się ok. Ja urodziłam w poniedziałek, a wyszłam już w środę.
Ale fakt, że podczas porodu to że miałam swoją położną sprawiło, że nie mogli mnie nie przyjąć.
W tym szpitalu w którym teraz zamierzam rodzić i do którego przeniosła się moja położna jest podobno tak, że jak się ma swoją położną, to ma się gwarancję swojej sali, do "boksu" na pewno Cię nie wezmą.

Na szczęście nie trzeba, wykupiona połozna jest swego rodzaju komfortem psychicznym - zna Ciebie, wie czego oczekujesz, no i daje tę gwarancję przyjęcia do szpitala. Duzo czytałam o położnych z tego mojego szpitala i każda jest tam ponoć bardzo przyjazna, wiec nastawiam się, że tez na taką trafię [emoji6] a o brak miejsca bardziej martwilabym się na zwykły blok porodowy, bo do domu narodzin mało chętnych.

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
 
Do góry