Powiem Wam,że ja do 30stki tak mniej więcej mówiłam, że nie chcemy raczej dzieci. Mój prawie maz tez nie chciał. Ale nasze życie z imprezowego przez te ostatnie lata zmieniło się w takie domowe, wszyscy znajomi mają dzieci... I ci ostatni nagle porodzili 2 lata temu. No i koniec. Zostaliśmy sami. Urlopy, jakieś wyjścia. .. ale ja zaczęłam dojrzewać do tego;ze jednak kiedyś chce mieć dziecko. Mój prawie maz powoli ale też już coś zaczął przebąkiwac. Co tu dużo mówić, nasze życie momentami zrobiło się nudne. Wycieczki,urlopy - nasz argument na to ze nie chcemy dzieci- tak naprawdę raz czy 2x w roku... zaczęłam rozumieć, że to było takie głupie gadanie bo po prostu nie byliśmy gotowi. Czasami nawet mówiłam,że dziecka nam chyba trzeba żeby nasze życie sensu nabrało. I powiem Wam,że jak już zaczęłam tak mocno chcieć, już byłam pewna,że ja jednak chce to nagle zjawiła się Hanka w moim brzuchu
po jednym nieuważnym - trochę chyba celowo- razie. I nie ma dla mnie w tym momencie nic piękniejszego jak mój niedojrzały jeszcze niedawno prawie maz przynosi mi z zakupów pierwsze buciki Hanki od tatusia... albo jak mówi mi,że zaczął planować rozwój swojej firmy bo teraz ma dom, prawie żonę i dziecko. Albo jak ktoś go spytał co robi w sylwestra a on - człowiek impreza- odpowiada,że leży w łóżku z Hanka i będzie na nią patrzał
dojrzelismy po prostu. Wyszalelismy się. Ten nasz luz i swoboda juz nam a przynajmniej mi naprawdę się znudziła. A wczoraj jak oglądalismy wieczorem z nudów film Prawie maz powiedział, że dobrze,że Hanka będzie juz niedługo bo przynajmniej te weekendy juz nie będą takie nudne
wiec ja nie będę chyba czuła, że coś mi się skonczylo. Chyba w końcu coś nowego się zacznie
Napisane na GT-I9515 w aplikacji
Forum BabyBoom