Witam się poniedziałkowo
U mnie nocka w miarę w porządku. Tylko parę razy w nocy wstawałam na siku.
Wczoraj byli u nas teściowie i już mi podnieśli ciśnienie. Wszystko wiedzą najlepiej. Ehh... Po pierwsze mam sobie wyciągać sutki - tylko nie wiem po co, bo nie mam nawet wklęsłych. Po drugie mam położnej powiedzieć, że ma mnie nacinać, żeby tylko dziecka nie męczyli. Po trzecie mam już nie kupować ubranek, bo ona lepsze kupi. I oczywiście mam się ciepło ubierać nawet w mieszkaniu, gdzie u nas jest gorąco. I jeszcze kolejne wywody, których nawet nie chciałam słuchać. Tak wszystko niby dla dobra dziecka, a szwagierce łatwiła CC, bo się bała porody (nie było żadnych wskazań medycznych) i to nie wtedy, gdy faktycznie poród się zaczynał, ale na zimno. Na początku jeszcze mnie namawiała na cc, bo dziecko takie piękne z brzuszka wyszło i nie umęczone, ale wyraźnie powiedziałam, że jeśli nie ma wskazania medycznego, to chcę naturalnie rodzić. Przepraszam za tyle żali na dobry początek dnia, ale nie chcę już męża obarczać, bo i tak widzę, że mu przykro, choć sam wie, że rodzice nie mają racji.
A z dobrych wieści, że jednak będziemy robić pokój dla Młodego i teraz szukam inspiracji
Miłego dnia dziewczyny