reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

U mnie podobnie. Z mojego działu w ostatnich 2 latach 3 osoby wyladowaly na l4 od psychiatry. Depresje, wypalenie itp. No ale jak rosna ttlko wymagania plus nie zatrudniają nowych bo obecni pokryja to co się dziwić...
My rzadko jeździmy na all in, przewaznie bierzemy noclegi w kilku miejscach i wynajmujemy auto albo kukinikacja - Sri Lankę zwiedziliśmy lokalnymi busami i bylo super. Ale teraz na ostatnią chwilę szukalam i mega potrzebowaliśmy po prostu odpocząć- a na to all najlepszy. A i tak 3 dni z 7 mamy zaplanowane wyjazdy 😅 natury nie oszukasz
Tez sie chętnie dowiem ;)
Uff nadrobiłam wszystko!
Wiesz co do sylwetki- ja dopiero pare lat temu przytyłam (tak przytyłam!) I zaczelam w miarę wyglądać. Jakos do 25 roku życia miala 174 wzrostu i wagę 45kg. Wyglądałam jak wieszak.
To mamy podobnie. I w robocie i podróżniczo 😂 my na All byliśmy raz w Dominikanie bo tam nie opłaca się jechać bez all zwłaszcza a tak to zawsze sami podróżujemy. W Tajlandii też poruszaliśmy się środkami komunikacji miejskiej jeździliśmy w busach na tzw „pace” trochę to niebezpieczne ale cóż oni tak jeżdżą i tak żyją 😂

A ja w pracy jadę już na oparach.
Od ubiegłego lata zostałam „pełniąca obowiązki szefowej” która obecnie urodziła dziecko i śmiem twierdzić, że to była najgorsza decyzja w moim życiu, zwłaszcza ze w ciągu roku się wiele zmieniło w firmie niestety na gorsze. I tak wyrywam kartki z kalendarza czekając na jej powrót 😂 chyba, że nie wytrzymam do tego czasu to się po prostu zwolnię.
 
reklama
Wystarczy spróbować serio ;) zwiedziliśmy tak m.in. Tajlandie, Kambodże, Gruzję, Teneryfie. Na 1 raz to polecam Tajlandie - mega latwo tam na własną rękę jechac, transport latwo zorganizowac. Nie wiem jak tam teraz z przepisami ale warto mieć w pamieci
Oczywiście, że tak! w Europie jest mega łatwo sobie zorganizować coś samemu! Ja polecam Tajlandię również ale Sardynia jest boska! I Majorka…. Cudowna! Zakochałam się! 😍 Jest dużo blogów podróżniczych gdzie mówią często co i jak, o komunikacji miejskiej, wynajmie auta, jedzeniu itd. My w sumie w Europie zawsze wypożyczamy auto i jeździmy sobie gdzie chcemy.
 
My wlasnie jedziemy na Balos.
Mój organizm chyba przyjął postawę obronna przed przezeraniem sie, bo na wszystko oprocz wody i herbaty mam odruch wymiotny :p nawet na ziemniaki! Zastanawiam sie czy nie mam jakiegos udaru czy coś, ale po prostu chyba sie przezarlam. Jak mylam zeby to trwalo to kilka sekund bo myslalam, ze mi sie wroci
to dziś Głodówka mało jedzenia dużo wody, jutro może dojdziesz do siebie 🙂
 
To mamy podobnie. I w robocie i podróżniczo 😂 my na All byliśmy raz w Dominikanie bo tam nie opłaca się jechać bez all zwłaszcza a tak to zawsze sami podróżujemy. W Tajlandii też poruszaliśmy się środkami komunikacji miejskiej jeździliśmy w busach na tzw „pace” trochę to niebezpieczne ale cóż oni tak jeżdżą i tak żyją 😂

A ja w pracy jadę już na oparach.
Od ubiegłego lata zostałam „pełniąca obowiązki szefowej” która obecnie urodziła dziecko i śmiem twierdzić, że to była najgorsza decyzja w moim życiu, zwłaszcza ze w ciągu roku się wiele zmieniło w firmie niestety na gorsze. I tak wyrywam kartki z kalendarza czekając na jej powrót 😂 chyba, że nie wytrzymam do tego czasu to się po prostu zwolnię.
Ja mam ten zamiar, by się zwolnić średnio dwa razy na miesiąc. Ale to nie takie proste - gdzieś ta odpowiedzialność mi się włącza, że nie mogę tak po prostu się zwolnić (zbyt dużo rzeczy robię, o których nikt inny nie ma pojęcia). I tak trwam. Moim celem jest macierzyński, myślenie podporządkowałam pod to właśnie zamiast żyć 🤷 konkluzja: dziecka ni ma, a pracy narasta 😔
 
Ja mam ten zamiar, by się zwolnić średnio dwa razy na miesiąc. Ale to nie takie proste - gdzieś ta odpowiedzialność mi się włącza, że nie mogę tak po prostu się zwolnić (zbyt dużo rzeczy robię, o których nikt inny nie ma pojęcia). I tak trwam. Moim celem jest macierzyński, myślenie podporządkowałam pod to właśnie zamiast żyć 🤷 konkluzja: dziecka ni ma, a pracy narasta 😔

A ja w pracy jadę już na oparach.
Od ubiegłego lata zostałam „pełniąca obowiązki szefowej” która obecnie urodziła dziecko i śmiem twierdzić, że to była najgorsza decyzja w moim życiu, zwłaszcza ze w ciągu roku się wiele zmieniło w firmie niestety na gorsze. I tak wyrywam kartki z kalendarza czekając na jej powrót 😂 chyba, że nie wytrzymam do tego czasu to się po prostu zwolnię.

Gdyby nie starania to już by mnie w tej pracy nie bylo... ale mam pakiet luxmedu dobry, praca stabilna, mam już spoko pozycje i kase. Odpowiedzialność duza ale jak misse qyjsc do lekarza czy cos da się dogadać. I tak sobie siedzę od września... ale serio jak mi nic nie wyjdzie do końca roku to spadam stad. Musze tylko 1 projekt zamknąć.
 
Wystarczy spróbować serio ;) zwiedziliśmy tak m.in. Tajlandie, Kambodże, Gruzję, Teneryfie. Na 1 raz to polecam Tajlandie - mega latwo tam na własną rękę jechac, transport latwo zorganizowac. Nie wiem jak tam teraz z przepisami ale warto mieć w pamieci
Podziwiam was!
Zawsze marzyłam o tym, żeby (rekreacyjnie) jeździć po świecie. Mieć takie fajne wakacje w pięknych miejscach. W zależności od etapu życia nie mogłam tego realizować albo z powodu finansów albo tego, że nie miałam z kim jechać. Teraz pierwszy raz w życiu mam z kim, mamy trochę oszczędności, stary wstępnie przekonany i nagle okazało się, że część mnie (mimo, że bardzo tego chcę) się boi. Poważnie. Zwykłego wyjazdu z biurem podróży. Nigdy nie byłam na takich wakacjach, boję się bariery językowej, nowych sytuacji, nowych miejsc, tego że nie umiem sobie tego wszystkiego wyobrazić. A co dopiero takiego podróżowania jak Ty!

Obiecałam sobie, że jeśli stary dostanie urlop i znajdziemy fajne last minute, to nie schórzę, bo to być może ostatnia szansa: nie mamy kredytu, dzieci, jeszcze sobie radzimy z drożyzną w kraju. Tak czy inaczej, niesamowicie mi to oczy otworzyło na to, jak sama blokuję spełnianie swoich marzeń, jak się kurczowo trzymam strefy komfortu. Niezależnie czy z wyjazdem się uda, jestem cholernie mocno zdeterminowana, żeby z tym walczyć.
 
Podziwiam was!
Zawsze marzyłam o tym, żeby (rekreacyjnie) jeździć po świecie. Mieć takie fajne wakacje w pięknych miejscach. W zależności od etapu życia nie mogłam tego realizować albo z powodu finansów albo tego, że nie miałam z kim jechać. Teraz pierwszy raz w życiu mam z kim, mamy trochę oszczędności, stary wstępnie przekonany i nagle okazało się, że część mnie (mimo, że bardzo tego chcę) się boi. Poważnie. Zwykłego wyjazdu z biurem podróży. Nigdy nie byłam na takich wakacjach, boję się bariery językowej, nowych sytuacji, nowych miejsc, tego że nie umiem sobie tego wszystkiego wyobrazić. A co dopiero takiego podróżowania jak Ty!

Obiecałam sobie, że jeśli stary dostanie urlop i znajdziemy fajne last minute, to nie schórzę, bo to być może ostatnia szansa: nie mamy kredytu, dzieci, jeszcze sobie radzimy z drożyzną w kraju. Tak czy inaczej, niesamowicie mi to oczy otworzyło na to, jak sama blokuję spełnianie swoich marzeń, jak się kurczowo trzymam strefy komfortu. Niezależnie czy z wyjazdem się uda, jestem cholernie mocno zdeterminowana, żeby z tym walczyć.
Ja mam moze troxhe inna perspektywę bo tak naprawdę w wieku 19 lat zaczelam podróżowanie- po 1 roku studiów wyjechałam na work and travel do USA, tam się pozbyłam strachu przed mówieniem po angielsku. Serio, pol swiata mowi gorzej, a native sami robia błędy które nawet ja zauważam...
Finansowo zawsze się da - spisz w hostelach albo na couchsurfingu - dobra teraz z tego wyrosłam 😅🤣 ale koedys tak jezdzilam.
Na przełamanie wyjazd z biurem na pewno się sprawdzi. Poprowadzą cie tam za rękę;P
 
Oczywiście, że tak! w Europie jest mega łatwo sobie zorganizować coś samemu! Ja polecam Tajlandię również ale Sardynia jest boska! I Majorka…. Cudowna! Zakochałam się! 😍 Jest dużo blogów podróżniczych gdzie mówią często co i jak, o komunikacji miejskiej, wynajmie auta, jedzeniu itd. My w sumie w Europie zawsze wypożyczamy auto i jeździmy sobie gdzie chcemy.
Oooo dawaj jakieś tipy bo w sierpniu lecimy na Sardynie 😁 będziemy 6 dni na północy (lecimy do Olbia i potem do Santa Teresa de cośtam) i 1 dzień w Cagliari (bo stamtąd mamy wylot potem)
 
reklama
Podziwiam was!
Zawsze marzyłam o tym, żeby (rekreacyjnie) jeździć po świecie. Mieć takie fajne wakacje w pięknych miejscach. W zależności od etapu życia nie mogłam tego realizować albo z powodu finansów albo tego, że nie miałam z kim jechać. Teraz pierwszy raz w życiu mam z kim, mamy trochę oszczędności, stary wstępnie przekonany i nagle okazało się, że część mnie (mimo, że bardzo tego chcę) się boi. Poważnie. Zwykłego wyjazdu z biurem podróży. Nigdy nie byłam na takich wakacjach, boję się bariery językowej, nowych sytuacji, nowych miejsc, tego że nie umiem sobie tego wszystkiego wyobrazić. A co dopiero takiego podróżowania jak Ty!

Obiecałam sobie, że jeśli stary dostanie urlop i znajdziemy fajne last minute, to nie schórzę, bo to być może ostatnia szansa: nie mamy kredytu, dzieci, jeszcze sobie radzimy z drożyzną w kraju. Tak czy inaczej, niesamowicie mi to oczy otworzyło na to, jak sama blokuję spełnianie swoich marzeń, jak się kurczowo trzymam strefy komfortu. Niezależnie czy z wyjazdem się uda, jestem cholernie mocno zdeterminowana, żeby z tym walczyć.

Z biurem podróży to nie ma czego się bać. Język nie jest jakoś specjalnie potrzebny
Samemu to trochę trudniej, ale ja sama normalnie nawet z dziećmi byłam w Azji ;)

W sumie tylko raz miałam przypał w podróży i to w Warszawie na Okęciu przez jakiegoś świra debila ze służby celnej ;)
 
Do góry