Otóż to. Nie dajmy się zwariować ale to chyba każdy musi przez to przejść, ja obawiam się że to dopiero przede mną. Te słynne „odpuścić”
to może nie tylko chodzi o to odpuść to zajdziesz, może jest w tym drugie dno, odpuść trochę to zaczniesz żyć
ja w sobotę usłyszałam, ze nie mogę mieć tyle nerwów w pracy bo to mi nie pomoże na pewno w zajściu. No ale mając taka robotę jak ja się kurłła mam nie wku….. ehhh.
Powiem Ci zrobiłaś mi takiego smaka na urlop, że chyba wezmę sobie wolne pojadę nad morze (daleko nie mam bo mieszkam w Trójmieście
) i szukam lotów!