reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

Basoni, Ty mnie nie strasz :) :p Ale prawda jest, ze coreczka mojej kolezanki tez w pewnym momencie zaczela fiksowac w nocy i budzila sie nawet co godzine... ::) Jako ze zapedy do spania widze ze Oliwia ma po tatusiu, to mam nadzieje ze jej sie takie wybudzanie nie przydazy...on podobno zawsze grzecznie dlugo spal co zostalo mu do dzis ;D ;D ;D

Basoni,
z pomoca mojego meza to wyglada roznie. Na co dzien, kiedy chodzi do pracy to bawi sie z Oliwcia i kapie ja ze mna, potem po kapanku robi pare rzeczy (ale nie przy Oliwci) ktore udalo mi sie wtloczyc mu do glowy...kiedy mial wolne, ja sobie moglam co nieco odpoczac bo sie nia bardzo duzo zajmowal i widze wtedy ma calkiem inne podejscie i 100 razy wiecej sil i checi.

A co do tesciow to naprawde ze mozna sie wsciec. Jak juz sie choroba jakas sypnie nawet niewinna to apteka skutecznie oproznia kieszen :mad: :mad: :mad:

Po 3 tygodniach Oliwci przeszla zielona kupka, czyli jak u Massandry. ::) ::) ::) Ciekawe co to jest no.

A co do figury to jestem z siebie zadowolona bo waze tyle co przed ciaza. Brzuchol tylko jeszcze troche straszy :( No ale to i tak niezle, bo przed ciaza jeszcze obawialam sie ze przytyje jak slon i tak mi zostanie...faktem jest ze pod koniec ciazy jak slon wygladalam, az sie zleklam jak zobaczylam zdjecia, heh ;) ale i tak jeszcze chcialabym zrzucic pare kilo, i mysle ze mi to zejdzie razem z mlekiem ;)

Olu, a Ty co tak zamilklas??
 
reklama
Witajcie, a ja właśnie wróciłam z drugiego (pierwszego?) domu ;)

Maksio wstaje teraz już wyłącznie w okolicy godziny 5 - można się załamać!! Mniej więcej od połowy nocy (czasem wcześniej) śpi już z nami, co oszczędza mi lulania go na rączkach (bo mąż twierdzi, że nie umie lulać, spryciarz jeden) oraz innych stresów typu ryk i rozbudzanie się.

Sprzed ciąży zostało mi jeszcze 1.5 kg, mam wrażenie, że schudły mi nogi, a za to na brzuchu mam dużo dodatkowego tłuszczyku (brrr). No i ten gigantyczny biust. Poza tym już przed ciążą nie byłam szczupła, więc chciałabym sobie jeszcze sporo schudnąć. Jestem mimo wszystko zadowolona, bo przytyłam w ciąży b. dużo (22 kg) i bałam się, że mi połowa tego zostanie!

Pozdrawiam wszystkie mamusie i maluszki, teraz już będę regularnie czytywać i pisywać :):)
 
Witajcie Pilanki! Muszę się pochwalić - mamy pierwszy ząbek!! :):) Wprawdzie na razie bardziej go czuć pod palcem niż widać, ale JEST :)

Basoni, wiesz ja też jakiś czas temu koszmarnie męczyłam się śpiąc z Maksiem, ale teraz (po ponad 2 miesiącach walk, żeby NIE spać z nim) już się przyzwyczaiłam.... nadal pół nocy spędza w naszym łóżku, ale przynajmniej jest cisza i sobie śpimy. W każdym razie wszystkim innym życzę więcej powodzenia w kwestii snu dzidziusia :)
 
;) Witajcie, mnie też dawno tu nie było, mieliśmy trochę zamieszania w domu bo w niedzielę mieliśmy chrzest Zuzi ( i tu nas dziecko zaskoczyło- była taka grzeczna jak nigdy, nawet nie zapłakała przy polaniu główki). A od wczoraj Mała dostaje inhalacje i syropki bo ma straszną chrypkę, ponoć to wirusowe. Ze spaniem to też mam okropne problemy, Zuzia już prawie od dwóch miesięcy śpi ze mną w łóżku a mąż w drugim pokoju :( , kilka razy też obudziła się o 5 i była już wtedy bardzo towarzyska ja niestety trochę mniej, hmmmmmmmmmm kolejny problem to spanie w cigu dnia, nie potrafię nauczyć jej zasypiania samodzielnie, muszę ją lulać na rękach a potem i tak wkładam ją do wózka i dalej bujanie, wmiarę dobrze i spokojnie śpi na spacerze no ale niestety pogoda nie jest zbyt piękna. Czekam już na wiosnę........ Pozdrawiam i pa
 
Cześć Pilanki.
Zuzanko my jak mieliśmy chrzeszt to Maja miała 5 miesięcy i krzyczała (albo raczej się "darła" w niebogłosy). Pewnie przez to, że już była duża i za bardzo ją ta cała impreza w kościele nie interesowała. Nie chciała leżeć na raczkach a nawet romalnie trzymana w pione tez nie była zadowolona. Przekrzykiwała księdza. Za to jak wróciliśmy do domu była grzeczniutka jak aniołek.
Olu gratuluje pierwszego ząbka. U nas jak na razie Maja jest szczerbata. Na razie walczyny z zapaleniem oskrzeli. Od poniedziałku Maja jest chora, wcześniej chorował mąż a teraz i mnie dopada przeziebienie. To chyba taka kolejność i u ciebie Olu była?
No i pierwsza powazniejsza choroba Mai i ujawnił się problem niani. Cieszyłam się, że mam nianię szwagierkę, że bedzie Maja miała kontak z dziecmi i że w rodzinie to inaczej i lepiej. Ale okazało się, że jest problem. Jak do tej pory zawoziliśmy Maję do niani, nawet jak panowała w jej rodzinie ospa, nawet z lekkim katarkiem Mai. Ale jak poprosiliśmy nianię żeby przyjechała do nas do domu bo nie chcemy wyciagać Mai z domu to z niechęcią ale przyjechała. W ciągu tego jednego dnia chyba z 5 razy dowiedziałam się, że niania się nudzi i nie ma co robić, że dzieciaki za nią tęsknią, że nie ma kto odebrać jej starszego syna z przedszkola. A dziś jak mąż był po Maję to wywiązała się rozmowa na temat opieki nad Mają. I niania uważa, że jak dziecko jest chore to rodzice powinni wziąć urlop i się opiekowac dzieckiem i że ona na taki układ już nie pójdzie, tzn. już nie przyjedzie do nas do domu aby opiekowac się dzieckiem. Na dodatek jej syn bardzo często choruje i nie chciałabym aby w tym czasie Maja miała z nim kontakt. Więc chciałabym aby Niania przychodziła do mnie do domu. Teraz nie wiem co zrobic. Bo jeśli wziełabym jakąś emerytkę za nianię to byłaby do dyspozycji cały czas i tylko dla mojego dziecka. A ja nie chce brać urlopu bo mam chore dziecko. Przeciez po to mam nianię. A urlop na opieke nad dzieckiem to mam ale dwa dni na rok. Więc wolę to trzymac na zaś. Dziewczy poradźcie mi co mam zrobic. Bo jesli powaznie porozmawiam z nianią szwagierką to się obrazi i kontakty w rodzinie nie będą takie jak dotychczas, a są dobre. Co ja ma zrobić? Faktycznie myslicie, że powinnam brac urlop wypoczynkowy wtedy jak Maja będzie chora i jak będa chore dzieci szwagierki? Przeciez urlopu mi i mężowi nie wystarczy...

No to sie wyżaliłam, dzieki, że miałam komu. Pozdrawiam i całuski
 
Molu, ja sie kobietce nie dziwie ze nie chce do Was przychodzic i chce byc ze swoimi dziecmi tez, jesli sie tak od razu umawialiscie to nie bardzo teraz zadac by do Was przychodzila. Poza tym z tego co sie orientuje to z chorym dzieckiem jednak czesto zostaja rodzice ::) moja tesciowa tez mowila, ze kiedy Pawel - czyli moj maz bywal chory, to babcia nie zajmowala sie nim i kazala jej brac wolne, a mieszkali wszyscy w jednym domu...Choc ja sobie niewyobrazam w sumie bym miala brac wolne skoro sie ktos zajmowalby Mala, no chyba ze jakas ciezka choroba to wiadomo.

Moze jednak zmiencie nianie jesli Wam taki uklad nieodpowiada?? Tak to sie z rodzina interesy robi, wszystko dobrze do pierwszego problemu ;) Na pewno Mai graza czeste choroby jesli bedzie miala kontakt z tymi dziecmi :( Ciezka sprawa.
 
Molu, współczuję choroby Majeczki!! Mam nadzieję, że szybciutko wróci do zdrowia. U nas też była taka kolejność: mąż-Maksio-ja.

Faktycznie masz trudną sytuację z nianią. Wydaje się, że zgodziła się podjąć pracę opiekunki pod warunkiem, że nie będzie to wymagało od niej poświęceń czy zmian - no ale w końcu opieka nad dzieckiem to jest praca - i tak samo jak Ty na pewno często idziesz na ustępstwa dla swojego pracodawcy (np. gdy trzeba zostać po godzinach, gdy trzeba wykonać jakieś zadanie za kogoś innego, kogo np. nie ma w pracy lub jeżeli ten ktoś jest zawalony pracą), to możesz tego samego oczekiwać od niani, której płacisz za jej pracę. Rozumiem, że skoro przyjechała do Was któregoś dnia, to znaczy, że sama ma z kim zostawić dzieci. Rozumiem, że w czasie kilkugodzinnej rozłąki tęskni za dziećmi (a ile ma dzieci i w jakim są wieku?), ale przecież wiadomo, że nie wymagałabyś od niej pozostawiania potomstwa przez długie tygodnie... Jak dla mnie, to Twoja niania ma podejście takie, które można by zaakceptować, jeżeli opiekowałaby się Mają bez wynagrodzenia od Was. Wtedy, no trudno, ktoś robi Wam przysługę, więc nie można wymagać nic więcej. Ale jeżeli jest to normalna praca... to chyba czasem można się trochę "poświęcić".
Zupełnie nie rozumiem, jak mogła powiedzieć, że się nudzi i nie ma co robić! Naprawdę przy takim maluszku jest przez cały czas coś do zrobienia - nasza niania chyba nie zdobyłaby się na takie dziwne stwierdzenie ;)

Z drugiej strony, to jednak jest ktoś z rodziny, komu możesz ufać (chociaż, jeżeli twierdziła, że się nudzi.....to nie wiem, czy bym jej ufała). Ja chyba nie zostawiłabym dziecka z obcą osobą w domu. Na szczęście pracuję w domu, więc cały czas jestem przy swoim synku, nawet gdy zajmuje się nim niania, widzę co się dzieje, czy mały jest zadowolony itd. Wydaje mi się, że znalezienie zaufanej osoby może być dość trudne.

Ale zgadzam się z Tobą całkowicie, że skoro masz nianię, to poza przypadkami cięższej choroby, kiedy można zostać trochę w domu z dzieckiem, urlop powinien jednak służyć spędzeniu czasu z rodziną - przecież pewnie będziecie chcieli wyjechać na wakacje, nacieszyć się sobą. A jeżeli pozostaniesz przy szwagierce, to cały urlop wykorzystacie z mężem w okresie jesieni, zimy i wiosny, kiedy jej dzieci będą nieustannie chore, a czasem i Mai się przydarzy jakaś infekcja.

Pewnie rozmowa ze szwagierką, jeżeli ma takie nastawienie, nie ma większego sensu. Może Twoja Mama albo Teściowa mają jakieś koleżanki, które są już na emeryturze i byłyby zainteresowane zajmowaniem się maluchem, albo mają np. córki studiujące zaocznie, które chciałby sobie zarobić. Jeżeli byłby to ktoś z polecenia, to mogłoby to być lepsze rozwiązanie - a poza tym osobie spoza rodziny łatwiej jest przekazać w miarę stanowczo swoje oczekiwania co do opieki nad dzieckiem (ja na przykład mam wrażenie, że cała moja rodzina i rodzina męża "wie lepiej" co należy robić i jak przy dziecku, co mnie irytuje)... Nasza niania jest młodziutka, ma 21 lat, studiuje pedagogikę, i super zajmuje się Maksiem.

Nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu. Mam nadzieję, że znajdziesz dobre rozwiązanie!!

Pozdrowienia!

(Maksio nauczył się sam odwracać z brzuszka na plecki)
 
Olu ale fajnie :) Tez juz bym chciala zeby Oliwcia sie nauczyla ale wiem ze mamy jeszcze troche czasu na to ;) ale i tak kiedy ja klade na plecach to sie przygladam czy cos nie smiga na boki...heh...

A swoja droga to juz kiedys to pisalam, ale naprawde pozazdroscic pracy w domu. Choc na pewno ma to swoje minusy, ale jednak fajniej...
 
Magi, ja tak pilnie Maksia obserwowałam, kiedy wreszcie się obróci z brzucha na plecy (w drugą stronę robił to już od dość dawna), że oczywiście przeoczyłam ten moment - i nagle się zorientowałam "zaraz zaraz, przecież przed chwilą leżał na brzuszku". Teraz przekręca się coraz częściej, ale są momenty, kiedy widać, że kompletnie zapomniał co trzeba zrobić, żeby się odwrócić na plecy i płacze, żeby mu pomóc ;)
A propos pracy - faktycznie praca w domu, teraz kiedy jest Maksio, to super sprawa. Przed jego urodzeniem trochę narzekałam - głównie dlatego, że miałam poważne problemy z organizacją oraz wykorzystaniem czasu. Zdarzało się, że po śniadaniu jechałam najpierw na zakupy, potem sprzątanie w domu, gotowanie obiadu, no i w końcu po południu zasiadałam do komputera, a potem cały wieczór ślęczałam nad pracą. Teraz wszystko się zmieniło i zależy mi przede wszystkim na tym, żeby skończyć pracę jak najwcześniej i mieć czas dla Maksia, więc kiedy tylko przychodzi niania, siadam do pracy i nie marnuję czasu (np. na pasjansa, grzebanie w sieci itp). Gdybym miała pracę etatową, chyba mocno bym się zastanawiała, czy wracać.... podziwiam Molę i wiem, że musi jej być ciężko bez malutkiej!

Podzielę się jeszcze z Wami swoim problemem z Maksiem. Kluczowym problemem jest w tej chwili spanie w nocy, które przerodziło się w jakiś koszmar. Na początku roku Maksio przestał przesypiać noce, na początku budził się raz - karmiłam, odkładałam do łóżeczka i był spokój. Z czasem pobudek zrobiło się coraz więcej, potem Maksio wisiał przy cycusiu pół nocy ewentualnie wył....aż ostatniej nocy doszło do tego, że był przy piersi praktycznie całą noc, od 23!! Prawie nie spałam, w środku nocy zwątpiłam - szczególnie, że mąż zupełnie nie reagował na prośby o pomoc.... :( A potem dzidzio wstał o 5.30. Po prostu super.
Dziś kupiłam kaszkę ryżową, dałam Maksiowi na kolację z moim pokarmem.... na razie śpi (wprawdzie potem dostał jeszcze cycusia). Wydaje mi się, że jemu przestał już wystarczać mój pokarm i po prostu jest głodny w nocy. Postanowiłam, że teraz już codziennie będzie dostawał zupkę, a na wieczór porządna butla kaszki (w miarę możliwości z moim mleczkiem, przeprosiłam się z laktatorem). Jeżeli dziś w nocy po karmieniu będzie nadal marudził, to zaproponuję mu pyszną butelkę bebilonu, który również nabyłam. Mam nadzieję, że to pomoże, inaczej zwariuję.
Myślałam dziś o moim synku i skojarzyłam, że ładne spanie w nocy skończyło się w momencie, kiedy udało mi się wyeliminować mleko modyfikowane (bo przez pierwsze 3 miesiące był dokarmiany, a potem byłam z siebie niezwykle dumna, że przestałam dokarmiać). Chyba jednak Maksio potrzebował trochę więcej niż ja mogłam mu dać, a teraz gdy jest już duży, tym bardziej. Chyba błędnie kojarzyłam problemy ze snem z ząbkowaniem :(
Trzymajcie za nas kciuki, żeby nam się udało trochę uspokoić nasze noce!!! Nie mam zamiaru mieć najmniejszych wyrzutów sumienia, jeżeli wieczorem lub w nocy będzie dostawał mleko modyfikowane - wolę to niż żeby był głodny (już i tak czuję się winna z powodu tego, że prawdopodobnie przez ostatnie tygodnie to jednak z głodu płakał w nocy..... :(:(:( )
Zobaczymy, czy moje przypuszczenia się potwierdzą....

Pozdrawiam!!
 
reklama
Olu dziękuję za słowa zrozumienia dotyczące opieki nad Maja. Już myślałam, że za dużo wymagam od niani, ale faktycznie przeciez płace za opiekę, więc trochę chęci z jej strony też powinno być. Ale co tam zamykam temat. Zobczymy jak potoczą się losy przy kolejnej chorobie.

Co do odwracania to Maksio jest rekordzista na tym wątku. Maja kiedys się przewróciła z brzuszka na plecki (może kilka razy przy malutkiej mojej pomocy) ale chyba zapomniała jak się to robi. Teraz ani z brzucha ani z pleców sie nie przewraca. No cóz, czytałam że ma jeszcze czas do 9 miesiąca. Więc na siłe nie ma co. Oczywiście kładę ją na brzuszku i turlam na boki ale przewracac się nie chce.
Pamiętam jak Maja przeszła na mleko modyfikowane, to pomimo, że wypijała całe 60ml trzy razy w nocy to i tak to był sukces. Teraz wypija po 20-30ml/ na jedną pobudkę nocną. Budzi się co 2h ale się do tego przyzwyczailismy.
Olu może faktycznie Maksiu był głodny i tera zjak dostanie porządną porcję kaszki to będzie spał. Życzę aby przesypiał całe nocki i spał sobie grzecznie w lóżeczku.
 
Do góry