reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

Witam wszystkie mamusie!

Aneczko jestem pod wrażeniem.:-)Sama nie opisałabym tego lepiej pomimo,że całą moją trójkę karmiłam do skończonego roku.Chciałam karmić i tylko to miałam zakodowane w głowie.Żadne przeciwności losu nie były w stanie mi w tym przeszkodzić.Pamiętam jak dziś,gdy mój najstarszy dzisiaj już 17 letni syn miał pół roczku i ja się czymś zatrułam.Do tego stopnia,że zemdlałam i mąż wezwał pogotowie.Mądry lekarz kazał odstawić od piersi.W desperacji i trochę ryzykownie (poradziłam się innego lekarza)ściągałam pokarm,przegotowywałam i tak małemu podawałam.Było okey.Dlatego masz rację,że chęć karmienia i co za tym idzie wytwarzania mleka siedzi w naszej psychice.
Dlatego Nikha głowa do góry.Napewno podołasz zadaniu:tak::tak::tak:
 
reklama
No właśnie ja też często słyszę tłumaczenia, że mleko za chude, zbyt wodniste itd. I powiem Wam, że bardzo dużo moich znajomych szybko rezygnuje z karmienia piersią. Ja tylko chciałam napisać Lidce, że stres i martwienie się o ilość pokarmu prowadzi do właśnie takich niepokojów i częściej sięga się po butlę. Rzeczywiście pokolenie mam i cioć często mówi o za chudym mleku itd, naprawdę nie należy ich słuchać! No i jeszcze czyta się różne poradniki piszące, że dziecko powinno jeść mniej więcej co 3 godziny, a potem ładnie iść spać. Tymczasem dzieci często chcą jeść duuuużo częściej, więc mamy dochodzą do wniosku, że widocznie mają za mało pokarmu, a tymczasem dzieciaczki do małe głodomory i tyle a czasem chcą się po prostu przy cycu uspokoić (jak mój Miki).

U mnie było tak, że Maksio był dokarmiany praktycznie od początku. Gdy byliśmy w szpitalu, Maks był naświetlany, był bardzo ospały i w ogóle nie chciał ssać cyca. Ja byłam tym mocno zestresowana - a położne wcale nie pomagały: "Nie chce ssać? trudno, damy mu butelkę, bo musi wracać pod lampy, a pani niech ściąga pokarm". Tylko ja byłam tak mocno zestresowana, że w ogóle nie byłam w stanie ściągnąć ani kropelki. I nikt mi nie raczył pomóc w szpitalu. W związku z tym wbiłam sobie do głowy, że nie mam pokarmu lub mam za mało, no i w domku była butelka - gdy tylko Maks bardziej płakał, dostawał butlę (szczególnie mąż mnie w tym utwierdzał, bo chyba wygodniej było mu "zatkać" dziecko butelką niż szukać powodów płaczu)... teraz wiem, jakie to było błędne. Karmiłam go i cycem i butlą przez 9 miesięcy a potem już nie chciał piersi.

A przy Mikołaju jestem od początku o wiele bardziej zrelaksowana i pewna siebie jako mama. Nie przejmuję się aż tak strasznie każdym jego płaczem, jestem spokojniejsza, wiem że czasem płacze bo chce być ze mną, a nie tylko z głodu... Miki też był naświetlany, ale inkubator był wtedy przy moim łóżku, miałam go cały czas przy sobie, wiedziałam już że fototerapia to nie jest jakaś straszna rzecz, mleczko dużo lepiej leciało nawet jak musiałam je odciągać i podawać mu z butelki bo był ospały. Teraz jedziemy wyłącznie na cycu, a czasem mam tak dużo mleka, że muszę w nocy wstać i odciągnąć bo piersi koszmarnie bolą (Miki ma w nocy długą przerwę między karmieniami). I jakoś tak karmienie piersią z traumy przerodziło się u mnie w przyjemność.

Ale Lidko proszę nie pomyśl sobie, że Cię w jakiś sposób krytykuję. Broń Boże. Sama wiem, że karmienie piersią, które ma być naturalne, czasem bywa bardzo trudne i jest źródłem stresu i frustracji dla mamy. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało. Niech Ci maleństwo wisi przy piersi choćby i całymi dniami, a zobaczysz laktacja sama ruszy.
Ja polecam również piwko Karmi, moim zdaniem fantastycznie zwiększa ilość mleczka... czasem aż za bardzo ;-)
 
Ola, tylko się nie zapędź z tym ściąganiem :) Jeśli robisz zapasy na zimę, to spoko, ale jak chcesz w nocy spać, to odciągaj minimalnie, tylko tyle, aby piersi nie były obolałe i twarde - zobaczysz, ze 'cycki' się nauczą i przestaną produkować w nocy mleko :)
Moja Marta od 2 miesiąca przesypiała 8h w nocy, a ja razem z nią :) Tylko ja za leniwa byłam na ściąganie... miałam piersi jak kamienie, ale rano troszkę odciągnęłam, aby mogła chywcić brodawkę i po 2 dniach już było ok.

A co do położnych - ja zaliczyłam indywidualną Szkołę Rodzenia, fakt, ze trochę mnie to kosztowało, ale nie żałuję ani trochę! Położna - kobieta ANIOŁ! Taka ciepła, serdeczna, pomocna i bardzo do rzeczy. Ona mi właśnie zrobiła taki wykład o laktacji, ze do dziś pamiętam ze szczegółami.... Jak Julkę zostawili w szpitalu po urodzeniu pojechałam do niej (bo tego w ramach kursu nie było) i pytałam co teraz? Ona powiedziała mi: spokojnie... odciągać mleko chciaż 2-3 razy dziennie. Jak jest możliwość - podawać pierś w szpitalu (jeździłam codziennie 30 km aby choć trochę possała). I jak wróciłam z nią do domu - tak jak napisałam - nie miałam nawet butelki, ani mleka. Miałam kilka zamrożonych słoiczków z moim mlekiem, ale nie musiałam ich ruszać. Fakt, ze przez pierwsze dni wisiała sporo na cycu, ale się unormowało i było super :)

W szpitalu leżała ze mną pani, która mleka nie miała. No i klops! Położne przyszły, pomacały, powiedziały - oj, pani mleka nie ma, dać butelkę.
No i kobiecina w ryk, ze to takie drogie...
Ale miała nadzieję, ze mleko jej się samo wytworzy, trzeba poczekać...
Tłumaczyłam jej, ze nie ma co czekać, ma dostawiać córkę przed każdym karmieniem i najwyżej potem podac butelkę (oj, kobieta była niecierpliwa i zestresowana). Jak wychodziły do domu, w czwartej dobie karmiła tylko piersią!
 
Aneczko, nie odciągam aż tak często, może z raz na tydzień. Natomiast są noce, kiedy produkuję jakoś więcej i wtedy z jednego cycka ściągam ok. 200ml (drugi zwykle ma dużo mniej) i wtedy naprawdę mnie boli... Wiem, że można ściągnąć tylko trochę żeby dzidzia złapała sama cyca (co robię wtedy, kiedy akurat Mikołaj się obudzi a tu pierś tak twarda, że nie może załapać), natomiast jeżeli kładąc się spać ok 24 lub 1 czuję że mam bardzo dużo (a on jada ok. 4, 5 lub 6), to wtedy ściągam wszystko i daję mu w nocy/nad ranem z butli, bo wolę go nie wybudzać specjalnie na karmienie wcześniej, gdy sama się kładę.
Mleczka nie magazynuję, bo na razie nie wygląda mi na to, żebym miała możliwość gdzieś się wypuszczać bez małego.

Dziś jedziemy kupić rowerek dla Maksia. No i wreszcie trzeba się do końca rozpakować... a tymczasem ja mam jeszcze sporo pracy. Oj będzie się działo w ten weekend!
 
Dziewczyny! Ja nie wiem skąd w nas tyle przekonania o tym, ze za mało mleka...
Kurcze, mówią, że to wszystko przez to, ze u nas była 'moda na butelkę' i pokolenie naszych mam często świadomie i z premedytacją rezygnowało z tego najpiękniejszego okresu macierzyństwa... Teraz niestety często zamiast służyć radą wciskają kit, że na mało mleka, ze za chude, że za małe piersi, za płaskie brodawki itp itd...

Wierzcie mi lub nie - mleko powstaje w głowie - trzeba się tylko zgrać z dzidziusiem, wsłuchać w jego potrzeby, dać swojemu ciału szansę na dopasowanie się do potrzeb dziecka... I można góry przenosić... Ja mogę się pochwalić praktyką jako 'podręczna poradnia laktacyjna'. Choć często dość trudno, ale nie jednej osobie nawet przez gg wytłumaczyłam co i jak trzeba robić...
Sama też trochę przeszłam - Julka była po urodzeniu miesiąc w szpitalu, jak oddali mi ją do domu nie miałam nawet butelki ani mleka. Ja wiedziałam, ze mój pokarm jej wystarczy i byłam zrelaksowana tą myślą - poszło gładko.
Z Martą - dwa tygodnie po jej urodzeniu miałam ogromny stres! Cały dzień praktycznie bez jedzenia, a wieczorem - pustynia i wspólnie przepłakana noc. Wzięłam się w garść, wyluzowałam i przystawiałam ją co chwilę - wszystko szybko wróciło do normy.

Jak ktoś zna się trochę na ekonomii: popyt reguluje podaż i to wszystko - ile dziecko chce, tyle mleka matka ma (o ile się bardzo nie stresuje i racjonalnie odżywia).

Dziękuję za uwagę :-)
Buziaki dla wszystkich!

PS Początki są najtrudniejsze, potem z górki i jest cudownie.
Całkowicie szanuję decyzje mam, które wolą mleko z butelki :) Tylko jak ktoś chce karmić piersią, a myśli że nie może - to wtedy chętnie pomagam.

Ja miałam tyle mleka że trojaczki bym wykarmiła i co z tego jak poj... lekarka wymyśliła alergie pokarmową u Celinki. Przestałam ją karmić jak miała 3 miesiące, przeszła na bebilon pepti. A ja przepłaciłam to zapaleniem piersi i stresem związanym z odstawieniem dziecka. Teraz przestawiam ją na bebilon ha a potem na zwykły, bo alergii nie ma. Robiłam testy z krwii, a tamta wysypka to była alergia ale na proszek dla niemowląt. Teraz nie moge już wrócić do karmienia, chociaż jeszcze czasami coś pocieknie z piersi, ale to już nie tosamo mleko, co jak by cały czas ciagła cyca.
 
Jagna.Rzeczywiście Twoja lekarka postąpiła nieodpowiedzialnie.Mój syn też jest alergikiem,ale u nas nie było mowy o odstawieniu od piersi tylko ja eliminowałam ze swojej diety to co mogło uczulać.Nan ha i bebilon pepti zaczęłam podawać dopiero gdy skończyłam karmić piersią,czyli gdy mały skończył roczek.Szkoda,że tak się stało,bo nie ma nic piękniejszego jak bliskość mamy z maluszkiem właśnie podczas karmienia.Pozdrawiam.
 
oj Jagna25 skąd to znam... mi już mówili o skazie białkowej cudach wiankach, bo Julka chlustająco ulewała moje mleko... A wiesz co się okazało - sama do tego doszłam - jak ona po jedzeniu cisnęła kupkę to jej mleczko leciało - powaga.
I tylko tyle! A już mi lekarz kazał kupować jakiś kozi nabiał, sojowe mleko, a najlepiej to przestać karmić. Tylko ja uparta jak osioł i się nie dałam. Jak troszkę podrosła to się wszystko unormowało.

Niestety - lekarze też często pojęcie o karmieniu piersią mają mniejsze nić blade i zamiast pomagać wpędzają matki w stresy, poczucie winy (że ona nie może karmić piersią)... Bo w końcu 'łatwiej' powiedzieć - daj pani butlę, niż przeanalizowac dietę...
 
Lekarka przeanalizowała moją diete i po wykluczeniu produktów alergizujących została by mi tylko marchewka i raz w tygodniu mięsko:baffled:. Taka dieta wykończyła by mała i mnie.
Rozmawiałam ostatnio z połozną i powiedziała, że moge spróbować wrócić do karmienia piersią skoro mleko mi jeszcze nie zanikło, wystarczyło by raz dziennie. Spróbuje może mała będzie chciała, wkońcu lubi jeść, więc może się uda.
 
Życzę powodzenia.Może rzeczywiście uda Ci się wrócić do karmienia piersią.Na początek do jednego i stopniowo coraz częściej.Widzę,ze masz położną mądrzejszą od lekarki.A dieta mam alergikow wcale nie musi być bardzo uboga.Ja uważam,że wszystkiego można popróbować,oczywiście w małych ilościach.I obserwować reakcję maluszka.Wszystko dzieje się na zasadzie prób i błędów.
 
reklama
RATUNKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dziewczyny z Piły! Znacie może jakiegoś dobrego neonatologa w Pile, któremu można zaufać? Znacie może oddział neonatologiczny w Pile?
Synek mojej kuzynki, który urodził się w Poznaniu w 29 tc skończył już miesiąc i został przewieziony do Piły. Ręce i cycki opadają jak słucham tego, co mówią kuzynce lekarze! Porównanie poziomu opieki medycznej zatrważające!!!! Komentarze lekarzy typu: on nie miał prawa przeżyć!!
Ja nie wiem czy ona akurat trafiła na jakąś lekarkę przed okresem czy co, ale może coś doradzicie, może znacie kogoś kto miał wczesniaka lub jego dziecko leżało w na tym oddziale i podpowiecie coś... czy oni czekają na pieniądze, aby się zająć dzieckiem? Do tej pory wszystko było dobrze (oczywiście jak na wcześniaka), a teraz mowią, że wszystko jest źle - że nie chce jeść, że jest blady, słabo oddycha... Ja nie wiem jak jej pomóc...
 
Do góry