reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2013

ANILEK ja też tak próbowałam i raz na dworze mi się udało,poryczała i przestała,padła ze zmęczenia i usnęła.Mimo to boje się ją taką zaryczaną zostawiać i coś robić,bo raz mi się zaniosła i przestała oddychać:(Oczywiście wiem,ze większość płaczu to wymuszanie czegoś,bo najedzona jest.Właśnie jej tatuś na siłę próbuje ją uśpić bo jest sam zmęczony...ciekawe czy mu wyjdzie...
 
reklama
Anilku- możemy sobie ręce podać :-D Jak wiem, że Mały nie jest głodny i ma sucho w pieluszce, to zostawiam go płaczącego. W 9 na 10 przypadkach po 3 minutach jest cisza, ale czasem jest taka rozpacz, że biorę go na ręce, uspokajam, tulę i całuję i jest ok. Gdyby nie to, to też nie byłabym w stanie nic w domu zrobić... :eek:

Kingusia- trzymam kciuki, żeby udało Wam się zorganizować jakieś wyjście albo "przyjście" znajomych. Mnie to bardzo pomaga, jak zaczynam mieć powoli wszystkiego dość... A propos naczyniaków, to wczoraj był u nas znajomy, który jest lekarzem i on absolutnie odradza robienie czegokolwiek z naczyniakami, bo nie wiadomo, jak pod tą zmienioną skórą przebiegają naczynia krwionośne i bardzo łatwo coś uszkodzić... Skonsultujcie się jeszcze z jakimś lekarzem...

Matka Ewa- buziaki dla Jasia z okazji miesiąca życia!!! :-)

Ja już po zakupach, obiad dla męża się gotuje, a ja jem wczorajszą zupkę. Michaś śpi, więc mam chwilkę dla siebie... Bezcenne... Dziś piątek, więc do 3.00 to mąż wstaje do Młodego, tak się umówiliśmy. Jutro zresztą też, a w pozostałe dni wstaję ja, bo mąż chodzi do pracy. Wiecie, jak ja czasem czekam na ten piątek? :-)

A jeszcze wieczorem moi rodzice robią grilla, więc skuszę się na kiełbachę! :cool2:
 
Palin - Ty chyba i tak masz wszystko pod kontrola, jak Mikolajek chodzi jak w zegareczku :)

Bona - my tez z mezem sie dogadalismy...wraca z pracy przejmuje Malego :D no chyba, ze cos mu wypadnie... w nocy zawsze ja karmilam ( z wiadomych przyczyn) on bral do odbicia i uspienia. Dzis za to maz nakarmil pierwsza nocna butle, ja w tym czasie sie odciagnelam, potem przewiniecie i jakos to nam leci. A w weekndy czas nam jakos razem juz zlatuje.



Wreszcie wykorzystalam czas jak Tymek zasnal - ogarnelam kuchnie, lazienka , poprasowalam to co niezbedne na wyjazd (chyba). Przynajmniej wrocimy w niedziele do czystego domu i bedziemy odpoczywac a nie sprzatac (przynajmniej ja)

Wlasnie zamoierzam zjesc ogorka malosolnego :-p

Ale ten tydzien mi szybko minal!
 
Ostatnia edycja:
Bona - kiełbaska z grilla, mmmm, smaka robisz. Ja bym się bała (ale pewnie też się skusiła). Ja się powoli psychicznie nastawiam na pizzę (robioną samemu w domu).

Miał się Tata zająć Mikołajem popołudniu i co? Mikołaj leży, co jakiś czas woła mamę, żeby smoka podała, bo wypadł i słucha chrapania Taty... :baffled: I weź tu Kobieto sobie wyjdź...:cool:
 
Gosiak - Mikołaj się na łóżku w kółko kręci i sam szturcha już Tatę - reakcji żadnej :eek: A nawet dziś miał krótszy dzień w pracy, bo tylko do 13 i czas urlopowy to nie mają specjalnie co robić.

Z tym chodzeniem jak w zegareczku - coraz częściej Młody robi sobie małe odstępstwa. Ale i tak jest dobrze, narzekać nie mogę. Trochę pomyśleć - i (prawie) wszystko możemy zrobić ;-)
 
Dzień dobry :happy:

Witam się...nadal w dwupaku...:confused2::confused2: I strasznie poirytowana z tego powodu. Nie wiem już jak mam działać na mojego smyka, żeby się ewakuował. Oprócz wchodzenia po schodach i mycia podłóg na czterech próbowałam już WSZYSTKIEGO. I nic :no: Na Ktg żadnego skurczyka... A dr wyliczyła mi STP na 23.07.13, dziś 19. - więc mógłby sobie darować te 4 dni, nie? :crazy:Chyba muszę do Księżnej Kate zadzwonić - może nasze dzieci mają jakąś zmowę :-)


Jej, tak bym chciała mieć już Synka - wszyscy się dopytują - "teść" codziennie dzwoni czy już jest potomek, sąsiedzi jak widzą mojego Wojtka samego to też się pytają czyżby dzidziuś już był (bo my przeważnie razem chodzimy), i mama codziennie na mój tel. reaguje jakby ogłaszali alarm bombowy... :confused2:
I chciałabym już zacząć spadać z wagi, pochodzić na spacerki, powiązać w chuście (umiem, umiem wiązać!! :-D co prawda na miśku aleeee... :laugh2:). Wy już powoli swoje dzieciaczki poznałyście - wiecie kiedy co im dolega, a ja dopiero będę przez to przechodzić. Dobrze, że na bieżąco piszecie - będę miała nieocenioną skarbnicę wiedzy ;-)

Tylko o sobie, po raz kolejny, ale jakoś nie umiem się wbić w tematy po takiej przerwie, no i... nie bardzo mam o czym Wam pisać - skoro wszystko dopiero przede mną, a Wy już weteranki :-p


Ach, zapomniałam - wybraliśmy imię, w końcu! Zamiast Garbysia (mój typ nr 1 przez długi czas), będzie Wiktorek. Zaklepane i niezmienne, bo raczej dziewczynki z niego nie będzie :-D


Ps. Czy do becikowego dla wszystkich są takie same wymogi co do papierologii?? Dowiadywałam się dzisiaj co jest potrzebne i o matko :szok:

Ps2. Czy przy rejestrowaniu dziecka w USC potrzebny będzie akt urodzenia mój i Wojtka? Czy tylko po dowodzie (Wojtkowi konczy się ważność 13.08... z wyrobieniem nowego coś mu się nie spieszy... :confused2:)
 
Ariena z własnego doświadczenia wiem - na ewakuację dziecka nie ma sposobów. Próbowałam wszystkiego przed 2 tygodnie i nic nie dało. Sam sobie wybrał kiedy się urodzić (i dogadał się z lekarką, więc może i u Ciebie tak jest). Tylko pamiętaj daj znać, jak już będzie Maleństwo na ostatniej prostej, ewentualnie już na tym świecie. Czekamy z Tobą :happy:
Wiktorek - super. Też nad tym imieniem trochę myślałam. Może kolejny będzie Wiktorem;-)
 
Palin - to mnie pocieszyłaś... :-p U mnie I termin znany od samego początku minął wczoraj, drugi wyliczony ee... w środę mija we wtorek. Twój Mikołaj z tego co pamiętam wpasował się w termin, a mój co...? Od małego będzie spóźnialski?! O nieeee :no::-p
 
reklama
Do góry