reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwiec 2013

Witam po moim szpitalnym niebycie na forum. Dziękuję Wam za trzymanie kciuków !!! Pomogło ! Nie mogłam Was nawet potem podczytywać bo skończył mi się net telefonie. Tak jak pisałam w 29 tygodniu trafiłam do szpitala, bo skracała mi się szyjka. I to z dnia na dzień dosyć mocno, tak że już pierwszego dnia założyli mi pessar. A potem zaczęła się jazda ze skurczami, najpierw podawali magnez w kroplówce, ale nie pomogło. Dostałam fenek w tabletkach, ale skurcze nie chciały zbyt się wyciszyć, wiec w końcu byłam non stop pod pompą z fenkiem dożylnie. Dopiero druga tura pompy czyli non stop cztery doby trochę wyciszyło i przeszłam na tabletki co 3 godziny i tak do teraz. Początek fenoterolu wspominam strasznie , skutki uboczne mocno dały mi się we znaki, ale jakoś przetrwałam. Dobrze, że moja cukrzyca ciazowa dała się przy tym jakoś opanować, ale wbijanie sobie insuliny 3x dziennie przy takich trzęsących się łapach był nie lada wyczynem. W międzyczasie dostawałam zastrzyki na rozwój płuc dla maluszka. Jak skurcze trochę osłabły, to dostałam silnej anemii . Żelazo w tabletkach nic nie dawało i w końcu zdecydowali się na podawanie żelaza dożylnie. Co drugi dzień, chyba przez półtorej tygodnia dostawałam kroplówkę i w końcu wyniki się poprawiły :) . Już się cieszyłam , że w końcu wychodzę na prostą i wtedy z dnia na dzień coś czego bym się nie spodziewała, że tak dokuczy - hemoroidy :no:. O długiego leżenia i mocnego ucisku maluszka na żyły, tak wyskoczyły, że dojście do toalety było jak mount everest - każdy krok ból niesamowity, a wieczory i noce to już masakra tak bolało, że ryczałam z bólu, przeciwbólowe nie pomagały, żadne maści , czopki - nic. Skończyło się w końcu konsultacją w drugim szpitalu u proktologa, który załamał ręce jak mnie zobaczył i dziwił się, że ja jeszcze potrafię przejść parę kroków. Dostałam nowe tabletki, maści i po ciąży mam się zgłosić bo to już tylko chirurgicznie można w takim stadium wyleczyć. Teraz po dwóch tygodniach już jest mega lepiej i mam nadzieję, że na tych lekach uda się wytrwać do porodu. Teraz w domu cały czas leżę i tylko do toalety wstaję, bo jak tylko trochę więcej ruchu to zaraz brzuch się stawia, moja gin mówi że szyjki to ja już wcale nie mam, na szczęście pessar wszystkotrzyma i próbujemy małego potrzymać jeszcze tak do ok. 10-13 czerwca żeby podrósł i wtedy cc.
To tyle o moich przygodach.
Widze, że na forum już pierwsze "rozpakowane". Cieszę się, że z Maluszkami i Mamusiami OK i trzymam kciuki za następne szybkie i bezproblemowe porody !!!

Wenusjanka - śliczne to komunijne uczesanie ci wyszło ! :)
sembo - mam nadzieje, że chwyci Cię szybko i niedługo będziesz się cieszyła, że już masz Maleństwo po drugiej stronie, napatrzyłam się na patologii jak dziewczyny po terminie czekają na poród i wiem jak to dołuje, trzymam kciuki, żeby i na ciebie szybko przyszedł czas !
Marcysiowa - pozdrowienia dla Trójpaku :) i życzę milszych położnych i leków na czas ! i dotrzymania do terminu oczywiście :tak:
Kari - może powinnaś zrobić sobie wyniki, bo te słabości to niepokojące, a tu jeszcze taki wysiłek porodowy przed tobą, może zawczasu by ci dali coś na wzmocnienie

mikoto - też wysłałam męża do biedronki, nie był zachwycony bo nie cierpi damskich zakupów, ale teraz dzwonił, że rozmiarówka mocno przebrana i upolował tylko tą fuksjową :)

Paulunia - zdróweczka dla córeczki !
Dmuchawcu - no ja tez bym loda wciągnęła :happy:
MatkaEwa - widze, że ty ze smakami szalejesz :) i kusisz :)
anilek - sto lat dla Synka ! i lody jak najbardziej się należą - nawet podwójne :rofl2:
Palin - i ty też w lodożercowym klubie :cool2:, uważaj na siebie przy schylaniu ! chyba już lepiej ?
kingusia - humor dalej kiepski, nawet frytki i nutelka nie pomogły ?

fioletowa - trzymam kciuki za odroczenie w rozpakowaniu !

mamawikusi - oj to ty już w środę , życzę żeby było szybko i bezproblemowo, a tesciowa - szkoda komentować :crazy:, a w którym szpitalu będziesz rodzić Maję ?
 
reklama
Keks - dobrze, że jesteś już w domu, oj miałaś bidulko przejścia w tym szpitalu, ale dzidziuś na pewno Ci później wszystko wynagrodzi :) Teraz leż, nie stresuj się a na pewno wytrzymasz :) zresztą już 35 tc Ci stuknął więc nie jest źle :)
 
keks dobrze że już w domu, hemoroidu współczuję

ja dziś zaszłam do pepco - ale nie po dzidziusiowe, tylko po szkło - są pojemniki na cytryny, ja je graweruję i sprzedaję za granicę :-D złoty biznes ;-)
tylko muszę teraz maszynę od siostry zgarnąć i pograwerować, jeden kupiłam dla mamy
 
Maryś my też po cywilnym i nie wyobrażam sobie, że będą mi pod górkę robić :no: To jest "ich" interes, żeby mieć wiernych czyż nie?

Sembo ja też myślę, że w terminie urodzisz :tak:

Mama Wiki to teraz Twoja kolej no tak! Będę trzymać kciuki za Was MOCNO!

keks dobrze, że już w domku i to w dwupaku!!

Ja po lekarzu i trochę wystraszona jestem.
Magnuma białego zjadłam na pocieszenie;-)
 
Mama Wikusi – no to czekamy do środy z zaciśniętymi kciukami &&&&:-)

Sembo, ponoć na wstawienie dziecka dobre jest chodzenie po schodach (ale tak przynajmniej 2 na raz). Nie dam głowy, czy skuteczne, ale tak słyszałam…

Matka Ewa – ja zjadłam już 1,5 kg, a jeszcze się chłodzi jakbym chciała więcej. Póki nie ma czereśni (moich najukochańszych), to mój ulubiony owoc. Poza tym inne jakoś odpadają: cytrusy się przejadły, winogrona mają za dużo cukru (mam odjazdy), jabłka i gruszki mnie wzdymają, po śliwka daję nietowarzyskie koncerty. Zostają arbuzy…:confused2:

Kari – ja właśnie po arbuzach nie latach (a przed ciążą to szłam siku zanim jeszcze skończyłam jeść). I nie puchnę. W ogóle im więcej piję, tym mniej puchnę…:eek:

Byłam w 2 Biedronkach, ale w sumie nic mi nie podpasowało. Może jestem za wybredna?:sorry:

Paulunia, Dmuchawiec – teraz też bym nie brała antybiotyku. Mleko z miodem, czosnek i inne naturalne specyfiki.

Keks – ale miałaś przeboje. Dobrze, że jesteście z Maleństwem w dwupaku. Oby jeszcze trochę.
U mnie już trochę lepiej, nie kłuje, ale po wynikach nie mogę się jakoś do końca wyciszyć. Martwią mnie… :-(

Na pocieszenie Aro mi napisał, że dostał dwa dni wolnego. Przyjedzie już w czwartek! Jupi…:-D
A najlepsza jest moja mama. Stwierdziła, że jutro u lekarza mam powiedzieć, że mąż wyjeżdża na dłużej i żeby mi wywołał poród (skoro już jestem w „bezpiecznej strefie”; żona mojego kuzyna tak zrobiła i urodziła, zanim mąż wyjechał do pracy do Norwegii). Najlepiej w czwartek – on przyjedzie i od razu zobaczy synka i zdąży „zatankować” (czyt. Pępkowe). Szalona głowa.:shocked2:
 
Palin - bo wlasnie psikus polega na tym, ze im wiecej sie pije tym opuchlizny sa mniejsze, bo nereczki bardziej pracuja. Super, ze bedziesz miala Mezulka przy sobie,a co do wywolywania to czemu by nie :-D

Mama Wiki - super, ze to juz za 2 dni !!!

MOj dojechal wreszcie na miejsce, wiec spokojniejsza jestem, ale nie ma go jeden dzien a ja juz wchonelam tabliczke czekolady i az mnie zemdlilo troche. Chyba jakiegos owoca wciagne na przetkanie.
Nie lubie siedziec sama w domu, szczegolnie wieczorami, bo odezwac sie nie ma do kogo, sama tu siedze...z psem juz gadam a on kochany chociaz wyslucha
 
Hej dziewczyny u mnie dziś siostra bo mi serce wysiadło i jak zaczynam się ruszać to się duszę. Nie bardzo mogę brać leki więc tylko leżenie i aspargin. Już lepiej się na szczęście czuję. Cholerna arytmia!!!!!!!!!! Brzuchowo w porządku ale generalnie tak fatalnie się czuję, że chciałabym już dostać skurczy i miec przyśpieszone cc.
Pozdrawiam
 
odnośnie chrztu - nawet bez slubu można ochrzcić dziecko, jedynie jesli jesteś w związku cywilnym, lub bez małżeństwa to nie zostaniesz chrzestną
ja będę teraz u kuzynki chrzestną, a nie mają ślubu żadnego, ona u mnie nie może zostać chrzestną z tego powodu
 
reklama
Fioletowa - jeśli nie ma żadnego ślubu, to chrzestną być może. Chodzi o to, że podczas chrztu zobowiązujesz się do pomocy w wychowaniu dziecka w wierze. Jeśli sama jesteś na bakier (nie mając kościelnego, tylko cywilny) to jak możesz być przykładem życia prawdziwego katolika? Wiem, to durne, bo często Ci "prawdziwi katolicy" jeszcze bardziej nie zasługują na to miano, ale cóż - takie prawo kościoła Katolickiego...
 
Do góry