reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

sama sobie sie dziwie co ja jeszcze robie. Jakies moze resztki glupiej nadziei ze to sie zmieni... Ale nie ukrywam ze najprawdopodobniej skonczy sie to tak ze ja wroce i bede zyla w Polsce za jakis czas a on tu. I on tez jest swiadomy tego ze to bedzie koniec. Bo juz wisimy na nitce. Eh szkoda gadac. Jestem glupia i tyle.
Wenusjanka prawda, sama prawda. Mam nadzieje ze moje szczescie gdzies tam jeszcze czeka. Moze musze poczekac kilka lat ale znajdzie sie. W koncu mam dopiero 24lata.... nie moge byc zawsze nieszczescliwa. Mam nadzieje.
Ide spac. Glowa mnie rozbolala od tego placzu, nie chce tez malutkiego katowac swoimi smutkami.
 
reklama
Kari- zapytaj męża jak ma zamiar się angażować w wasze zycie po narodzinach dziecka, wiadomo zawsze będzie ich ojcem, kurcze ale nie moze tak być jak teraz. Masz jeszcze trochę czasu, ale niewiele bo musisz sie jakoś "urzadzic" zanim urodzisz drugie dziecko. To prawda nie mozesz być wiecznie nieszczęśliwa, z moją mama tak było, choc my byliśmu juz dośc swiadomi sytuacji (starsza siostra miała z 11-12 lat) i błagaliśmy ja zeby sie rozwiodła z ojcem to na powiedziała że nie bo pózniej bedziemy mieć do niej pretensje ze nam ojca odebrała- jakiego ojca on potrafił nas jedynie bić, karać i robić awantury. Bez niego było by nam lepiej, spokojniej i mama by nie musiała tego wszystkiego znosić.
Czasu już nie cofniesz, ale z czasem będzie coraz trudniej to zmienić....ja wieżę ze los sie odmienisz i znajdziesz swoje częście, dużo zależy od ciebie i decyzji jakie podejmiesz.
 
Kari nie chcę doradzać bo łatwo się mówi , gorzej jak się w takiej sytuacji człowiek znajduje . Odejście to wcale nie łatwe rozwiązanie kiedy się ma dwójkę dzieci i żadnych perspektyw w Polsce , bo rozumiem , że właściwie nie masz gdzie wracać . Taki trochę szach mat . W ciąży pracy też nie znajdziesz a walka o alimenty i ewentualne sprawy rozwodowe - to wszystko trwa . Dużo sił i wytrwałości życzę . Mocno tulę .
 
Wiecie, ja się tak nie angażuje w ten wątek ponieważ nie nadążam z aktualizacją...
Miałam taki obraz poukładanych żyć każdej z nas (tak ogólnie, nie chodzi o męża, partnera czy relacje z rodziną-poprostu ogólny stan życiowy, nasze samopoczucie). A jednak się okazuje, że nie wszystko co się wydaje być fajne jest sielankowe.:no:

Dobrze, że jest ten wątek czasami lepiej coś napisać, "wykrzyczeć" podzielić się smutkiem czy złością.

Kari - nie napiszę nic bo nie mam takich przejść. Jesteś bardzo młodziutka. Od 24 roku życia do tego co teraz mam (a właśnie stuknęła mi 30stka) wiele się w moim życiu poprzewracało. Ogólnie ostatnie dwa lata to zmiany w życiu prywatnym (od 1,5 roku jestem mężatką) i kompletny przewrót życiowo-zawodowy (od dwóch lat mieszkam i pracuję w Czeskiej Republice-dodam sama).

Chcę tylko napisać, że czasami bardzo niewiele trzeba: coś dzieje się w bardzo krótkim okresie czasu gdzie musisz podjąć właśnie TĄ decyzję, przyjąć ofertę lub porozmawiać i wyjaśnić wątpliwości i to coś potrafi zrobić przewrót. I to wcale nie musi być coś wielkiego.

Resztę napisały już dziewczyny wcześniej - z każdą się zgadzam.
 
Kari ile Ty musisz mieć cierpliwości... Dziewczyny już wszystko napisały. Najważniejsze żebyś nie zamykała się na szczęście, bo na pewno jeszcze wszystko przed Tobą. Teraz musisz przeanalizować, co będzie lepsze. Czy to, że będziesz dalej z tym dzieciorem (chętnie napisałabym inaczej, ale by ocenzurowało), czy wrócisz o ile masz do czego. Może masz jakiś bliższych znajomych na wyspach, co by u nich trochę pomieszkać? Mówiłaś mężowi, że to dla Ciebie już za dużo? Że zaraz Was straci ? No i trzeba wierzyć, że w końcu zaświeci słońce :*
 
Kari, przeczytalam wczoraj Twoj post i nie wiedzialam co napisac. Dzis tez nie wiem. Snilas mi sie nawet. Probuje siebie postawic w Twojej sytuacji i nie wiem co bym zrobila. Kazde wyjscie bedzie skomplikowane. Musisz chyba sobie odpowiedziec na pytanie czy kochasz jeszcze J i czy widzisz jeszcze wasza szczesliwa przyszlosc. Jezeli nie to im szybcie zakonczysz ten rozdzial tym lepiej dla Ciebie i chlopcow. Jestes mloda i bardzo sliczna no i madra na pewno znajdziesz szczescie na ktore zaslugujesz. Zycze Ci tego z calego serca.
Ja myslalam ze mi sie duzo zdarzylo w zyciu ale moje przy Twoim to sielanka, zwlaszcza ze Ty taka mlodziutka i z takim bagazem... Ja mam juz 30tke...
Kari mazz tu wsparcie od nas wszystkich bedziemy Ci dodawac sil choc tak wirtualnie!
 
Kari , Kochana tak strasznie Ci współczuję , dziewczyny już wszystko napisały . Ciężko jest podejmować decyzje w ciąży albo z małymi dziećmi ( ja kiedyś zostałam z 10 dniowym dzieckiem sama) Tylko że miałam rodziców ktorzy mi wtedy bardzo pomogli. Musisz koniecznie poważnie porozmawiać ze swoim mężem , spokojnie powiedzieć co Cię męczy, co nie pasuje i powiedzieć ,że jeśli się to nie zmieni niestety będziesz musiała podjąć inne kroki-- może wtedy coś zrozumie...ehh to życie:-( Ja wierze , że słoneczko dla Ciebie zaświeci zawsze tak jest- nie może być cały czas pod górę :-) Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą:tak:


Kochane moja córcia jest chora znowu :-( Tylko coś dziwnego mówi że boli ją gardełko , ale tylko czasami , temperatury nie miała tylko stan podgorączkowy, i wczoraj wieczorem wymiotowała...Kurcze już sama nie wiem co jej jest...

Życzę Wam miłej niedzieli....
 
Ojej Korba co sie dzieje z Julenka?? Pewnie przez te antybiotyki jest oslabiona. Mam nadzieje, ze nie rozwinie sie ta infekcja. W przedszkolu tez macie frie? Moze sie wzmocni i po ferach juz nie bedzie chorowac.
 
Hej kobietki. Witam w niedzielny poranek.

Karo smutna ta Twoja historia. Myślałaś może o możliwości skorzystania z pomocy socjalnej na wyspach? Nie znam szczegółów ale wiem ze maja dość rozbudowany system pomocowy. Moze tedy droga?
 
reklama
Kari kurcze też nic nowego nie dodam. Musisz być bardzo silna skoro to wszystko tak długo znosisz, ale czy warto? czy kiedyś coś się zmieni? Każde rozwiązanie będzie trudne, ale postaraj się wybrać to najlepsze. Wierzę, że w końcu wszystko się ułoży... tulę mocno!

Korba mam nadzieję, że córcia szybko wyzdrowieje, przecież dopiero co była chora...:(

My dzisiaj obiad u teściów. Znowu nie muszę gotować!:) Wczoraj byłam u mojego chrześniaka 1 rok i 3 miesiące. Jaki on już duży... biega i wszystkiego jest ciekawy:) Fajnie tak:)

Miłej niedzieli życzę!
 
Do góry