MAMA_KUBULKI - myślę tak jak PALINDROMEA - chyba tylko szczera rozmowa rozwiąże Twoje problemy. Tylko musisz do niej podejść nie jak do wyrzutów tylko jak przyjaciółka - powoli, ciepło, ze zrozumieniem... U nas każda rozmową, którą zaczynamy "Bo Ty zawsze robisz to....." czy "Kiedy w końcu.... " kończy się niepowodzeniem.
Już teraz wiem, że chcąc osiągnąć efekt muszę się dobrze do rozmowy przygotować, nastroić, być jego przyjaciółką...
KiedyS darliśmy koty o jego rodziców. A wszystko tylko dlatego, że on ich namiętnie bronił, a mnie to nakręcało jeszcze bardziej. Oczywiście zawsze było "Bo Twoja matka to i tamto, a twój durny ojciec to i to..." on zaraz ich bronił i jazda na całego.
Któregoś dnia przystopowałam, stwierdziłam, że nie ma sensu takie zachowanie, bo ja żyję z nim tu i teraz, i nie pozwolę, żeby jakiś głupi tekst mojego teścia powodował po czasie kłótnie u nas w domu.
Zrobiłam dobrą herbatkę, usiedliśmy przy kominku i przeprosiłam go za obrażanie jego rodziców i po kolei na spokojnie bez krzyków wymieniłam o co mi chodzi. On podłapał temat i sam przyznał się, że jego boli to samo, że jest bezsilny, że nie zmieni już tego, ich...
Teraz bywają sytuację, że on wraca od nich wkurzony i to ja go uspokajam i tłumaczę ich
.
Co do Twoich obaw, że może kogoś mieć... uważam, że to się wtedy czuje... Może nie od razu, ale po kilku tygodniach napewno byś się zorientowała.
Poza tym, gdyby kogoś miał to po pierwsze nie decydowałby się na drugie dziecko, a po drugie właśnie by się chciał kochać, żeby 'wynagrodzić' zdradę... Tak uważam :-).
Ale elaborat znów uwaliłam - przepraszam