reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

Marcelinowa taka fajna wiadomość i taka niefajna w jednym dniu . A to był ojciec , tego szczęśliwca któremu dzidzia się urodzi rozumiem. No to gratulacje i wyrazy współczucia jednocześnie dla przyszłych rodziców.
Dmuchawiec - Ja jestem zwolennikiem przedszkola od 5 roku życia , nie wcześniej . Mam za sobą próby wysyłania dziecka i w 3 roku życia i w 4 - i to stąd wyrobiona opinia na ten temat . Jednak nie każdy może sobie pozwolić na bycie z dziećmi w domu. Moja Zosia poszła do przedszkola mając 3,5 roku , po trzech miesiącach zrezygnowałam i poszła dopiero do zerówki. Zuzka poszła w 4 roku życia i radziła sobie dobrze ( ale myślę , ze to było za wcześnie ) . Wojtek poszedł też w 4 roku życia i rozkręcił się dopiero po roku ( wtedy zaczął chętnie chodzić ) . Nie wiem jak będzie z kolejnym ale postaram się nie za wcześnie go oddać :tak:
 
reklama
Marcelinoowa - kondolencje z powodu śmierci Taty braci. Trudno cieszyć się w takim momencie - ale myślę, że dziecko będzie wielkim pocieszeniem po stracie.
Dmuchawiec - pracowałam w przedszkolu i widziałam dzieci przyprowadzane z różnych przyczyn. Myślę, że dawanie dziecku czasu i pobyt w przedszkolu (dla rozwoju społecznego) można pogodzić. Rozumiem też tych, którzy nie mają wyjścia i muszą zostawiać dziecko na długie godziny. Ale nie pojmuję myślenia "rodziców", którzy przyprowadzają dzieci tylko po to, żeby mieć czas dla siebie :no: Ale jak mówisz - to jest sprawa konkretnych rodziców, ich wybór. Wy wybraliście taką opcję - i może faktycznie tak będzie dla Waszych Skarbów najlepiej :happy2:
 
marcelinowa- wyszło bardzo smutnie, przykro mi, głupia sytuacja, to taka szczeliwa nowina a z drugiej strony nie można się w pełni z tego cieszyć:-(

Palin, Kingusia, Nayaa- chyba podobnie jest w karzdym związku, ja wzięłam slub po 2 roku stódiów, pracowałam tylko dorywczo, stypendium pokrywało mieszkanie, jedzenia, czasem zarobiłam więcej kasy ale i tak jak szliśmy czasem na zakupy i płacił mąz czułam sie nie swojo, ale szybko mi przeszło. W sumie razem decydowaliśmy o finanasch, on odkad zaczelismy się spotykać miała stałą prace a to czy on dołozył więcaj do budżetu nie miało już pózniej znaczenia.

Dziewczyny u mnie wielki palący problem, od 7 tygodni zażywam antybiotyki w bardzo dużej dawce (na tokso), mój żoładek już tego nie wytrzymuje, wczoraj miałam co jakiś czas takie palące, piekące skurcze żołądka, ból w całym brzuchu, zgina mnie wtegy w pół i nie moge się nawet podnieść. Mam wrażenie że cały żoładek jest podziurawiony, do końca ciaży jeszcze 20 tyg. nnie wiem jak to wytrzymam. Kuracja ma zabezpieczyć łożysko bo ta choroba moze przejść przez łożysko na dziecko, i właściwie wiem ze nic z tym sie zrobić nie da. Czasem na ten ból pomaga zajadanie, bo jak żołądek jest pełny to ie boli, w poprzedniej ciazy przytyłam też przez to, nie miałam wyboru, ale teraz to nawet apetyt mam gorszy.
a z dobrych informacji to to, ze jak wracaliśmy wczoraj z usg pojechaliśmy na zakupy do H&M i smyka, wyprzedaże duze, kupiłam fajny komplet dla Ewy na lato (wiem że Nina też pochodzi za rok) a dla Niny parę body o rampersów. Poprzedni poród miałam w Lutym więc body mam prawie wyłacznie z długim rękawem a po zakupach to humor się poprawia szybko. Zauwazyłam ze odkąd mam Ewe nie mam ochoty na kupowanie rzeczy dla siebie, bo wole tą kasę na ubranka dla dzieci dać, ale to chyba większość z nas tak ma?

anula- a w jakiej części Krakowa mieszkasz, wczoraj byłam właśnie na Bieżanowie, tam jest taki fajny lumpeksi choć kupiłam te wycenione rzeczy (już nie takie tanie, ale często nowe) bardzo lubie tam jezdzić, siostra męza mieszka na ul. Barbary to no zostaje u niej a ja buszuje po sklepie
 
Ostatnia edycja:
Ma podwójną macicę (czy coś takiego), więc i ciąża pewnie zagrożona będzie...
Teraz tak pomyślałam..Moja siostra też ma podwójną..Coś w ten deseń właśnie.My w ogóle gratisowo przez matkę naturę obdarowane.. Starsza ma podwójną macicę,ja nerkę dwudzielną,młodsza siostra też :-D

Straszne,że w dniu radosnej nowiny przyszła smutna wiadomość. Niby człowiek ma czas żeby się naszykować ale zawsze to nie w porę przychodzi. Moim znajomym dziadek umierał.. W momencie gdy dziadek zmarł dziewczyna tego znajomego dowiedziała się,że jest w ciąży.. Taki "przypadek".. jeśli będzie syn to już zapowiedzieli,że będzie Mieczysław..Po dziadku.
 
Matka Ewa- zgadzam sie w zupełności, 5 lat to jest dobry wiek:tak:Zwłaszcza, ze trzeba też dać dziecku szansę na przystosowanie się przed pójściem do szkoły.
A że nie każdy może sobie pozwolic na siedzenie w domu- to ja naprawde rozumiem. Dlatego napisałam, że nikogo nie oceniam. Każdy rodzic ma prawo, a czasem konieczność zdecydowac sam i nic mi do tego.
Nie rozumiem tylko takich rodziców, jakich niestety dane mi było spotkać w Warszawie. Pracowałam tam w prywatnym przedszkolu. Otwierałam je o 6.30 bo juz o tej godzinie były tam pierwsze dzieci, jeszcze na wpół spiące, a dziewczyny zamykały o 19, bo do tej godziny dzieci siedziały. W takiej sytuacji wolałabym tynk ze ścian jeść niż zostawiać dziecko na cały dzień. Przecież ono rodzica prawie nie miało... Żal mi było tych dzieci, były bardziej przywiązane do nas niż do rodziców- paranoja.

Dzika- współczuje bolącego brzuszka. Może musisz jeść więcej, nie dopuszczac do tego, zeby żołądek był pusty? Może leki osłonowe? A może jakis inny zamiennikowy antybiotyk byłby łagodniehszy?
 
Ostatnia edycja:
Dzika oj ja tak mam :p jak wchodzimy do jakichś sklepów, to ja w pierwszej kolejności kieruję się do działu dziecięcego :p Nieraz się Luka wkurzał bo np dostałam jakąś kasę na urodziny czy imieniny i było wyraźnie powiedziane "masz sobie Ania coś kupić!", a Ania wracała z siatką rzeczy dla Tosiaka hihi :p
Co do przedszkoli to ja pewnie zostanę skrytykowana :p Tosia poszła do żłobka mając 18 miesięcy, i ani minuty nie żałowaliśmy tej decyzji, bo Tosia rozwinęła się tam w błyskawicznym tempie. Nas do tego zmusiła sytuacja, praca, i w ogóle. Wiadomo początki były trudne, ale później wyglądało to tak że nie chciała ze żłobka wychodzić :p Do przedszkola poszła od razu po żłobku, nie miała jeszcze 3 lat (poszła we wrześniu, a trzecie urodziny miała na końcu grudnia), ale też było super. Ona uwielbia chodzić do przedszkola, nieraz w sobotę jak tylko otworzy oczy to pyta czy zbieramy się do przedszkola :p Nieraz mam tak, zwłaszcza teraz jak jestem na L4, że chcę spędzić z nią dzień, i jej nie zawożę, ale ona się strasznie męczy :p Pomimo tego iż organizujemy jakieś super zabawy - ale nie ma koleżanek, nie ma pana Basi i Eli które kochają jak swoje :p Dodam, że i w żłobku i przedszkolu Tolusia była od 8 do 15 max 16, więc było też mnóstwo czasu dla rodziny :p Z Karolkiem ja będę na bank przez ok 1,5 roku, a później myślę że poślemy go do tego żłobka co Tosia a w następstwie do tego przedszkola co ona :p Bardzo dużo zależy od placówki, od osób tam pracujących, no i wiadomo od samych dzieci. My akurat mieliśmy szczęście, że trafiliśmy tam gdzie trafiliśmy :) Mam nadzieję, że Loluś też będzie taki aktywny, ambitny i "społeczny" jak Tosia :p

Dzika - to następnym razem jak będziesz się wybierać to daj znać bo to moje okolice :D Na pw napiszę Ci gdzie dokładnie mieszkam :)
 
Ostatnia edycja:
Witam się z kawusią i półprzytomna ;-)

Nockę miałam dziś znów zawaloną, koszmary jakieś mi się śniły - paranoja :baffled: JUtro rano wyjeżdżamy, a ja kompletnie nie spakowana (zaraz muszę się w końcu za to zabrać). Po południu do rodziców zawieść psa i na taty urodziny na chwilę. Nie mogę się dziś zorganizować :angry:

Co do przedszkoli to Młoda poszła jak miała 2,5roku do takiego mini przedszkola na 4godz. dziennie - uwielbiała to, ogólnie to ona bardzo lubiła towarzystwo. Potem poszła już do normalnego przedszkola jak miała 3 lata - nie wiem może to kwestia tego, że ona nie płakała za rodzicami, szybko się przystosowała, lubiła dzieci, Panie i bardzo dużo z tego przedszkola wyniosła. Ona chodziła do przedszkola, które prowadziły siostry zakonne tzn. nauczycielki w grupach były świeckie, a siostry tylko pomagały ale podejście w tym przedszkolu do dzieci to normalnie miodzio było. Zawoziłam ją tak na 8.30 i odbierałam o 16.00 Młoda była zapisana już 1,5roku przed pójściem (takie kolejki). Drugie dziecię też pójdzie od 3 lat (ja do pracy muszę wrócić), no chyba, ze wcześniej uda mi się jakąś dobrą opiekunkę skombinować (tak od 1,5roku)
 
Dmuchawiec, też pamiętam taki przypadek. Przedszkole czynne od 6.30 (przyjeżdżałam autobusem o 6.20, żeby), a pod drzwiami stała już matka z dziećmi (2,5 i 4 letnią). I jeszcze taka nieprzyjemna była. Tak mnie wkurzała, że zaczęłam przyjeżdżać wcześniej i specjalnie zamykać od środka. Punkt 6.30 otwierałam drzwi, a ta na mnie z wielką gębą, że ona tu już 15 minut stoi, ze zima, mróz, dzieci marzną, ze skargę na mnie złoży. Grzecznie tylko zapytałam, czy podać jej moją komórkę, żeby mogła od razu do dyrekcji dzwonić (ale miała minę). Oczywiście wcześniej rozmawiałam z dyrekcją i uprzedziłam, że tak zacznę robić. Kobieta miała blisko, nie spieszyła się do pracy, bo z przedszkola wychodziła koło 7, żeby za długo nie stać na przystanku (który był prawie że naprzeciwko przedszkola). Zawsze wchodziła nam do sali i siedziała z tymi dziewczynkami (aż inni rodzice nam zaczęli zwracać uwagę). Nie pomagały prośby, żeby wyszła i tłumaczenia, ze takie dłuuuugie rozstania powodują, że ta młodsza nie chce się od niej oderwać i strasznie płacze przez to (a po wyjściu mamy zaraz był spokój, mała się śmiała i bawiła). Podpuściłam do takiego zachowania też inne dziewczyny - i po 3 tygodniach był spokój - przychodziła wcześnie, zaraz wychodziła i wszyscy byli zadowoleni. A ile razy trzeba było dzwoni, bo przedszkole zamykać czas, a dziewczynki nieodebrane, a ta w domu siedzi ("och, zapomniałam", "a dziś to chyba tata miał je odebrać") :angry: Co innego przymus z powodu pracy, a co innego po prostu wygoda rodzica...
 
Mój synek poszedł do przedszkola w wieku 3 lat (państwowego) po miesiącu przenieśliśmy go do prywatnego, z różnych przyczyn.

Teraz chodzi chętnie, widzę jak przez ten czas się zmienił, usamodzielnił, stał się bardziej posłuszny... widzę, że panie dużo z dziećmi pracują.
Jest zupełnie inny, odkąd chodzi do przedszkola.
Może to też i wina mojej mamy, z którą siedział do 3 lat. Troche go rozpieszczała... kłóciłam się z nią czesto o jego wychowanie.

Dlatego teraz mam plan zajmować się maluchem jak długo się da i jak długo wytrzymam w domu. Zamknęłam salon, bo brakowało mi tego kontaktu z dzieckiem. Często późno kończyłam pracę, zanim wróciłam do domu, mały spał :-( do tego jeszcze moja matka i jej wyrzuty, że jaką ja jestem matką... ble ble ble... często płakałam z tego powodu... a ona już nie pamięta, jak oddawała kilkumiesięczne dzieci (moich braci) do żłobka bo też musiała chodzić do pracy!!!

Teraz chcę być mamą pełną gębą :-):-):-) i wychowam malucha po swojemu!!! Nie ujmując jednocześnie wychowaniu Marcela, bo jest cudownym dzieckiem.
 
reklama
Nie no sytuacji takiej , że dziecko siedzi w przedszkolu od świtu do nocy a mama w domu siedzi to sobie nie wyobrażam :szok:. Naet nie wiedziałam , ze coś takiego się zdarza !!!! Moje dzieci to zawsze od 8 do 13 . Chyba , że angielski by l później albo basen - to zostawały. Ja pracuję w systemie 12 godzinnym - mam 2 dyżury dzienne i jedną nockę w tygodniu zazwyczaj, wiec to zawsze ułatwiało sprawę :). W jednym dniu tesciowie odbierali dzieci a w jednym dniu moi rodzice :tak:. System się sprawdza idealnie .

Dmuchawiec - ale te morele suszone mają MOC !!!!!!!!!!!! 2 kilogramy lżejsza się czuję:cool2:
 
Ostatnia edycja:
Do góry