Witam się poweekendowo. Zacznę od tego, że miałam straszną noc
obudził mnie potworny ból chyba nerek
poszłam do wc, załatwiłam sie i zasnąć nie mogłam tak bolało
coś czuję że znowu coś w moczu mi wyjdzie nie tak
Jutro odbieram wyniki a w środę do gin ehhh
Weekend nam minął bardzo przyjemnie
W sobotę byliśmy u znajomych we wspólnym składzie - 3 dziewczynki, 3 tatusiów, 3 mamusie, 3 chłopców w brzuchu i podobnym wieku
Mieliśmy iść na chwilę a w rezultacie wróciliśmy do do mu po 23
W niedziele była koleżanka u nas to też się trochę pośmialiśmy
Dziś Tosieńka po feriach poszła do przedszkola, już wróciłyśmy i jest jakaś taka rozbita :/
Xez - fajnie że jesteś
też często o Was myślę :**
Natis - bidulko, niech się te plamienia skończą
Kari - zdrówka dla Adasia, i oby Ciebie nie rozłożyło
Palin - oj piękny musiał byc to ślub
Aż zaczęłam wspominać nasz
Przed ślubem my w ogóle mieliśmy przejścia - najpierw ze spowiedzią - podczas jednej trafiliśmy na durnego księdza, który niewiadomo czemu jechał po nas (że niby za krótki czas pomiędzy pierwszą a drugą spowiedzią:/), zaczął wróżyc nam, że nasze małżeństwo nie przetrwa itp :/ Łukasz zastanawiał się czy nie złożyc na niego skagi, ale odpuściliśmy. Druga sprawa - dzień przed naszym ślubem zmarł mój dziadziuś hmm z którym byłam bardzo związana (był cudownym człowiekiem, zawsze mogłam na niego liczyć, wychowywał mnie praktycznie do 3 roku życia jak moi rodzice pracowali to on się mną zajmował). Ja aż się zastanawiałam czy nie odwoływać wszystkiego, ale mój tata i jego rodzeństwo (to był ich tata) wybili mi to z głowy.
No i nastał nasz dzień, 16 sierpień a ulewy
Pomyślałam sobie- jakaś klątwa, ale jak wychodziliśmy do kościoła do zaświeciło piękne słońce, i świeciło do momentu aż ostatni gość nam życzenia składał
Mieliśmy fantastycznego księdza - takiego młodego, wszedł do zakrystii, my zeschzowani, a on wszedl i mów do nas : no witam, to co ślub bierzecie tak ?? spokoooo, pierwszy ślub ?? bez nerwów - mój też
Miał włosy na żelu postawione, podbite oko
aż się dziwiłam, że taki przystojniak jest księdzem
Dzięki niemu wyluzowaliśmy i było śmiesznie
A i co do przysięgi
Wszyscy mi wcześniej mówili o tym " że Cię nie dopuszczę"
Ja sobie wzięłam do serca i co mi wyszło ?? " że Ci nie odpuszczę "
wszyscy się śmiali później hihi. Wesele się udało bardzo
pomimo żałoby bawiłam się wyśmienicie ( trochę na wyraźną prośbę rodziny mojego taty). Do tej pory uważam, że mieliśmy najlepsze wesele na jakim w ogóle byłam
Jedzenie wyśmienite, obsługa na medal, a orkiestra pierwsza klasa (panowie grali od 14 na sali - wcześniej marsz przy wyjściu z domu, do 6 rano
, pod koniec nie byli w zbyt dobrej formie (%%%) ale dawali radę i goście byli bardzo zadowoleni. Ehhh przeżyłabym chętnie to jeszcze raz ale beż tych przykrości wcześniej
A co do kuponów lotto
- my prosiliśmy gości żeby nam kwiatów nie kupowali, ale jeśli chcą dać jakiś drobiazg to właśnie kupony chętnie przyjmiemy, i powiem wam, że z samych kuponów ok 600 zł udało nam się uzbierać
Kwiatów trochę też dostaliśmy, ale żeby się nie zmarnowały, to na następny dzień je pozbieraliśmy plus kwiaty ze stołów bo były żywe i poszliśmy na cmentarz, i zostawiliśmy na takich pustych grobach. Swojego bukietu też nie zachowałam, bo nim rzucałam "w panny"