Dziękuję...
Robaczek ja wierze, ze jeszcze damy szczescie jakiemuś dziecku albo dzieciom.
Z Irkiem jestesmy zgodni, ze chcemy adoptowac maluszka albo maluszki. Rodzina zastepcza to stanowczo zbyt mało dla nas w tej sytuacji.
Miło, ze mam w was wsparcie.
Jest niewiele osób teraz z którymi mogę spokojnie pogadac o tym co sie stało i o naszych planach.
Sama sobie sie dziwie, ze potrafie jakoś pozytywnie teraz mysleć. Chyba to zasługa Krzysia, bo dzieki niemu, wiem ze chce żyć. Mąż też mi pomaga, ale mimo tego, ze straciłam także jego dziecko, jest jakby obok tej całej sytuacji
Mężczyźni jacy by nie byli chyba nie do konca zdaja sobie sprawę z tego co stracili
Xez trzymaj się jutro,
ja też wierzę, że Krzyś doczeka się rodzeństwa domu i bedziecie wspaniałymi rodzicami adopcyjnymi, a trójka waszych Aniołków będzie nad wami czuwać ...
jutro trudny dzień, jesteśmy z Tobą i myślimy o małym Wiktorku ...
a co do męża to ja tez pamiętam, że miałam trochę żal do mojego, że nie przeżywa naszej straty tak mocno jak ja, myślę, że my jednak po prostu bardziej uczuciowe z racji natury jesteśmy i to my czułyśmy te nasze Skarby pod sercem
,
a gdybyś miała jakieś wątpliwości odnośnie tego co ci się należy po poronieniu, odnośnie ZUS itp. (macierzyński, zasiłki pogrzebowe, ubezpieczenia) to pisz, wiem , że trudno czasem mysleć w takiej chwili o tych formalnościach, ale niestety takie życie i nikt inny za nas tego nie załatwi, a tu w grupie każda jakąś wiedzę ma, to z chęcią się podzieli, dla mnie kopalnią wiedzy był serwis
Poronienie - informacje dla Ciebie
Korba z tego co widzę to do gina cała wycieczka dziś z Toba idzie , ja też się dołączam, i trzymam kciuki i za Marcysiową także, i czekam na dobre info z wizyt
Wisienka mam nadzieję, że teraz już bedzie tylko lepiej, i z twoim żołądkiem i zdrowiem twoich pociech ! , wiem co znaczy wiecznie dokuczające mdłości, bóle i sensacje pokarmowe i sama jestem przeszczęśliwa jak mi odpuszcza chociaż na kilka dni,
Natis - leż jak najwięcej, sama widzisz jakie są super efekty, cieszę się razem z Tobą
wiem, że to łatwo mówić, bo jak się lepiej czuję to mnie też ciągnie, żeby trochę wyjść , chociaż na spacer, posprzątać trochę , ale z drugiej strony robota nie zając poczeka a na spacery jeszcze zdąże się nachodzić, teraz muszę zadbać żeby moje maleństwo zdrowo się rozwijało
jak czytałam wcześniejsze dzisiejsze posty to aż zapachniało mi dobrą kawką, nęcicie dziewczyny strasznie, i jeszcze wspominacie o lodach , toż to tortura , ja z moim żołądkiem na razie ani o jednym, ani o drugim myślec nawet nie mogę
, a tak uwielbiam, i do kawki jakaś drożdżóweczka ..., a tą kawę to wy taką prawdziwą, rozpuszczalną czy zbożową ?