reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

NATIS :-:)-:)-:)-:)-:)-(
Boże nie wiem co napisać. Połóż się do łóżeczka. Jeśli chcesz to mogę Ci wysłać trochę książek. A może po prostu przyjadę i położę się z Tobą? Tak strasznie mi przykro a jednocześnie wiem, że wszystko będzie dobrze. Dobra osoba z Ciebie musi być w porządku. A jak już się Malutka urodzi to wyspacerujesz się za te całe 9 miesięcy i obiecuję, że na jakiś spacer ja się z Wami wybiorę :tak:
 
reklama
NATIS jak dobrze że poszłaś dzisiaj do tego lekarza bo nawet nie chcę myslec co mogło by byc gdybyś nie leżała tylko co dzień coś robiła i chodziła nie wiedząc że to tak zagraża maleństwu :-:)-:)-( a teraz trudno musisz leżec ale dla maluszka dasz rade to TYLKO 4 miesiące znam przypadki gdzie kobiety leżały całe 9 miesięcy ale dla takiego szkraba wszystko można znieść wynagodzi Ci to wszystko pierwszym krzykiem pierwszym usmiechem kroczkiem słowem mamo achchch rozmazyłam sie to wszystko przed nami :-):tak:
 
Fioletowa ale mnie nastraszyłaś :szok: Ja nigdy nie miałam problemów z jedzeniem, fakt we worek po południu jadłam gołąbki, odgrzałam sobie w mikrofali i niedogrzałam, bo środek był chłodny. Ja mam mega wrażliwy żołądek na takie rzeczy właśnie. I rano jak wstałam to mi się gołębiami odbijało i bolał żołądek i niedobrze mi było ale jak zwymiotowałam taką mega serią to już mnie nie muliło za to zaczął kłuć brzuch tak na dole i plecy bolały (wystraszyłam się, ze coś maluszkowi może się stać), a wieczorem jak mnie ten atak kolki złapał tak pod żebrami to masakra :szok: Wziełam chyba z 5 czy 6 Nosp i nic, dupa nie pomogło, no może troszkę, dopiero jak Espumisan wzięłam to przeszło. Masakra mówię Wam - nigdy więcej. A gdyby się okazało, ze to ta kamica to nie jest to w ciąży niebezpieczne???

po pierwsze fajny fryz :-D

po drugie sorry za straszenie
skoro jadłaś gołąbki, to pewnie kapusta tak podziałała

a co do pytania czy zaszkodzi maluszkowi, hmmm i tak i nie
nie - bo bezpośrednio nie szkodzi ciąży, choćbyś nie wiem ile ataków miała, boli tylko ciebie
tak - bo może być groźne dla ciebie - nie wiadomo czy i jakie masz kamienie - jeśli masz małe, to może być groźne, bo mogą zapchać przewody żółciowe, wtedy jest żółtaczka tzw mechaniczna i jak jest bardzo źle to może być ostre zapalenie trzustki i dopiero wtedy jest groźnie, bo wcześniej "tylko" boli
jeśli masz duże, to raczej będzie tylko bolesne

natomiast bardzo pomaga dieta - ja swoją operację miałam rok po porodzie i w tym czasie były 4 ataki, przy których dokładnie wiedziałam co zrobiłam źle - tak jak pisałam sos szpinakowy, albo krokiety z kapustą i grzybami [na weselu kumpeli], zbyt późne jedzenie, zalecenia są dość proste:
nic ciężkostrawnego - czyli unikanie smażonych, kapusty, cebuli, czosnku, tłustego nabiału, w ogóle tłustych rzeczy, wzdymających - poszukaj w necie pod hasłem "dieta wątrobowa" to są generalnie te zalecenia
jak bedziesz stosować, to raczej unikniesz kolejnych ataków, więc i jakiegokolwiek zagrożenia


Nie wiem, czy prawda o porodzie nie będzie zbyt brutalna dla 6 latka ....
A jak wasze , te starsze dzieci, też pytają , co powiedziałyście ?

mój młody jak miał z półtora roku to został uświadomiony przez... krecika, ogladał u moich rodziców i jest taki odcinek "rodzina zajączków" po obejrzeniu tego odcinka młody rozkładał nogi pokazywał palcem i mówił "pupa ała"
teraz wie że lekarz zrobił dziurę w brzuchu [miałam cc] i go wyjął, na razie mu wystarczy tej wiedzy, wie o plemnikach i komórce jajowej [lubi oglądać "było sobie życie"]

Natis kurcze, serdecznie współczuję... niestety wiem jak taki leżenie wygląda
ale szyjkę masz ok, nie ma rozwarcia czy coś?
trzymam kciuki żeby czas szybko leciał

Xez trzymam kciuki za was


Dzika wstyd pisać ile mam cm w brzusiu ale trudno napisze więc na wysokości pępka mam JUŻ 102 cm :szok: proszę pocieszcie mnie że też tyle macie :zawstydzona/y::baffled:

pocieszam, na wysokości pępka dziś równo 100 [na gołym brzuchu ;-)]

Jeśli któraś ma ochotę na podanie telefonu to proszę piszcie do mnie na PW ja taką stworzę :tak:

fioletowa nie mogę się dogrzebać do Twojego posta odnośnie wybrania moderatora. Postanowione już coś? W razie W też mogę temat ogarnąć :blink:

chyba musimy zacząć nowy temat i poczekać na zgłoszenia, bo była ciiisza


Mama Trójki, dobrze że w domu
 
Natis dobrze, że pozwolili Ci wrócić do domu:-) Mimo wszystko leżenie we własnym łóżku jest przyjemniejsze niż w szpitalnym. Parę dni temu mnie przekonywałyście, że leżenie to nic złego i Ty chyba też tak mówiłaś :tak: Także głowa do góry-dzidziuś jest jest najważniejszy.
 
Dzięki dziewczyny...

Nie napisałam, że Malutka ma się dobrze, brykała w brzuszku, serducho bije jak dzwon... i musi tak bić już zawsze!!!!

NAYAA - wiesz, też o tym pomyślałam [położyć się do szpitala], ale Natka chodzi do szkoły. Mój mąż już i teraz ledwo wszystko ogarnia. Ma etat, na którym w tym okresie nie może przynieść L4 i zniknąć na tydzień czy dłużej. Poza tym mamy swoją firmę, w której i tak już są pozawalane terminy. Oczywiście praca i pieniądze są nieważne przy dziecku, ale bez nich ciężko dziecko utrzymać i potem żyć. Natalka ma po 3-5 godz. w szkole, potem trzeba poświęcić jej czas na odrobienie lekcji. M. nie dałby już rady.

SARA - Kochana, przyjeżdżaj, mam duże łóżko, zmieścimy się obie, nawet z tymi brzucholami :-).

MADZIA - ja już przeleżałam prawie 3 m-ce i liczylam, że to będzie koniec... ale trudno, dzidziuś najważniejszy.

FIOLETOWA - wszystko inne jest OK, szyjka długa, zamknięta, wód płodowych dużo, łożysko nieodklejone, aczkolwiek w niebezpiecznym miejscu usadowione.
 
Ostatnia edycja:
Dobry

Natis ufff... Ulżyło mi troche.

U nas tak sobie, szew puszcza :( Skurcze są. Na dzisiaj do domu wróciłam, ale jutro na oddział... jak długo? Nie wiadomo :( Możliwe, ze juz do konca, albo do 34tc kiedy zrobi sie bezpieczniej.

Panikuję, bo przecież Krzys... Irek... jak to będzie?
 
natis Natalka na pewno Ci pomoże. Mój mąż ma pracę wyjazdową i nie ma go w domu od wtorku do piątku.. Synek dużo mówił o pomaganiu przed amniopunkcją, ale Ty masz córeczkę, więc na pewno będzie bardziej pomocna:-)
A w razie czego, jak już będę mogła wstawać, przyjadę z filmami i jakimś pysznym obiadkiem :tak:

A dźwięk bijącego serduszka, działa baaardzo uspokajająco-coś o tym wiem :-)
 
Ostatnia edycja:
kurcze natis, a masz może jakąś psiapsiółę, albo jakąś pania do pomocy, żeby zorganizować kogoś, kto by do ciebie przychodził?
bo wiesz, leżąc nic nie zrobisz, przydałoby się żeby ktoś był przy tobie
wiesz, pamiętam jak u mnei było i gdyby nie mama to bym z głodu umarła, mąż mi śniadanie przed wyjściem robił, a wtedy nei mieliśmy jeszcze dziecka - więc martwiłam się tylko o siebie
twoja córa wprawdzie już duża, no ale też przcież sama za bardzo nie pomoże, tylko jej trzeba pomóc [przy lekcjach, obiadu nei ugotuje...]

Xez kiepskie wieści - ale wierzę że dacie radę... chłopy sobie poradzą, nie martw się o nich, ważne żeby się tobą zajęli odpowiednio...

jakoś mało fajny ten dzień dziś
 
Dobry

Natis ufff... Ulżyło mi troche.

U nas tak sobie, szew puszcza :( Skurcze są. Na dzisiaj do domu wróciłam, ale jutro na oddział... jak długo? Nie wiadomo :( Możliwe, ze juz do konca, albo do 34tc kiedy zrobi sie bezpieczniej.

Panikuję, bo przecież Krzys... Irek... jak to będzie?

Głowa do góry - jest ich dwójka więc sobie poradzą. Teraz najważniejszy jest dzidziuś. Tulę mocno <przytul>
 
reklama
A w razie czego, jak już będę mogła wstawać, przyjadę z filmami i jakimś pysznym obiadkiem :tak: :-)

MADZIA - trzymam Cię za słowo!!!! :-) Masz bardzo blisko do mnie :-)


XEZ - przykro mi bardzo, że musisz wracać na oddział... Będzie dobrze!!!

FIOLETOWA - właściwie to do tej pory [do poniedziałku] też prawie wyłącznie leżałam, mąż przed pracą robił wszystkim śniadanie, przygotowywał obiad, że ja np. tylko wstawiałam garnek na gaz i gotowałam ziemniaki, czy wrzucałam przygotowane kotlety na oliwę. W sumie 15 minut i obiad był gotowy.
Gorzej ze sprzątaniem, praniem, bo M. wraca ok. 17, robi zakupy, przygotowuje jedzenie na drugi dzień i siada do kompa i nadrabia firmowe zaległości - praktycznie do 1 w nocy pracuje. Wstaje o 5.30, żeby zdążyć przed pracą nas ogarnąć, śniadanie, Natkę do szkoły, spacer z psem, pranie wywiesi, które na noc załącza, zmywarkę włączy itd.
Nie ma już nawet kiedy posprzątać, więc mamy wieczny syf w domu.
W soboty przychodzi P. Jola, ktora cały dom ogarnia, ale to starcza na 2 dni... a nie jestem w stanie płacić komuś częściej - przez zaległości firmowe pieniądze są gdzieś tam zawieszone i kiepskawo jest ostatnio.
Moje przyjaciółki też często przyjeżdżają, ale one też pracują, nie mam sumienia je prosić o taką codzienną pomoc. I tak wiele z siebie dają, nie spodziewałabym się, że aż takie są kochane.

SARA - niestety pochrzaniłam coś, bo zakodowałam sobie, że mieszkasz bliżej, gdzieś sporo przed Częstochową. Ale właśnie sprawdziłam, że i tak nie jest źle - mamy do siebie ok. 100km, ale jest super szybka droga :-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry