reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwiec 2013

Terii, ja mam wizytę 8 stycznia i podejrzewam, że to już będzie to połówkowe. A będzie dopiero 18 tygodni z grosikiem. Zobaczymy, co powie gin.

Miałam z życzeniami poczekać do później, bo pewnie jeszcze zajrzę tutaj, ale jako, że niektóre później już utoną w przygotowania, to już teraz Wam powiem:
Udanego wejścia w 2013 rok! I niech będzie lepszy od tego kończącego się.
 
reklama
mama kubulki- do pracy mam 25 km, nie daleko, ale zawsze to zima i gorzej się dojeżdza, ja dojeżdzam do opola lubelskiego.
Dziś pracujemy do 13, więc juz niedługo do domku.
życzę Wam dziewczyny na ten Nowy Rok 2013 wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęscia i najważniejsze abyśmy wszystkie szczęsliwie i bez problemów donosiły i urodziły zdrowe, piękne dzieci.
 
A mnie dzisiaj wypuścili,w sumie jak 80% oddziału. Jest ok :)
uraczyli mnie pierwszym w życiu wenflonem a nic nie podali ;-)długa historia. Najbardziej się cieszę,że małego dali podejrzeć :D Już 1000% chłopak tym razem jakoś ustawił się siusiakiem,wywijał z pępowiną aż się zawinął i w ogóle walczył z jakimś niewidzialnym przeciwnikiem..Nasz Klocuś waży całe 115gram :)
Jakoś łapulki ułożył tak,że mało się nie rozwyłam na ich widok :happy: Takie paluszki slodkie malutkie :happy:ajj ajj.. No i znowu pobadali mi serdusio i niedomykalność nieco się zmniejszyła..Ale nadal występuje.Zobaczymy co mi powiedzą na badaniu 4 :)) Ale szczęśliwa,że już w domu chociaż towarzystwo na sali miałam bombowe :))
W ogóle prócz lekarki która była na dyżurze w momencie przyjęcia,dwóch pielęgniarek i kucharek to wszyscy byli mega mili,uprzejmi,uczynni i tak do znudzenia :),głaskali,cacali,z fotela pomagali wstać(co rzecz jasna o własnych siłach mogę) aż dziwo,że to NFZ :-D
A teraz NA BAAAAAAAALLLLLLLLLLLLLLLLL:rofl2:


ŻYCZĘ WAM KOCHANE KOBITKI OBY TEN 2013 ROK PRZYNIÓSŁ WAM MASĘ RADOŚCI,ZADOWOLENIA I SZCZĘŚCIA I OBYŚMY WSZYSTKIE ZDROWO I BEZSTRESOWO WYCZEKIWAŁY CZERWCA :happy:
 
Ostatnia edycja:
Witam Was mamusie.
Troche mnie nie było bo wylądowałam w szpitalu :-(
W piątek poszłam sobie do sklepu, czułam się dobrze. Nie robiłam dużych zakupów, byłam dosłownie po kilka rzeczy, przy kasie zrobiło mi się duszno ale nie było kolejki więc zapłaciłam i już miałam wyjść sobie na dwór, na powietrze... chciałam schować portfel do torebki i bam... ocknęłam się na podłodze, wokół mnie dużo ludzi, nie miałam siły się podnieść ani odezwać, za chwile już było pogotowie. Zabrali mnie do szpitala. Na izbie przyjęć spędziłam 3 godziny, ale nie powiem bo wszyscy byli dla mnie bardzo mili. EKG w porządku, wyniki morfologii i glukozy też, w końcu zdecydowali że skoro jestem w ciąży to położą mnie na ginekologii.
I wtedy się zaczęło :-( na dzień dobry na oddziale od "lekarza" dostałam o******* że nie mam ze sobą karty ciąży, tłumacze że straciłam przytomność w sklepie koło domu i przywiozło mnie pogotowie a on do mnie z mordą że powinnam nosić ze sobą. Potem kolejna zjebka że on mnie nie będzie badał bo nie mam koszuli na przebranie.
Mąż mi dowiózł koszule i dokumenty więc "pan doktor" łaskawie stwierdził że mnie zbada. Podczas wywiadu cały czas było opryskliwy i ciągle mi coś docinał, badanie ginekologiczne było bolesne, usg zresztą też co nigdy mi się nie zdażyło.
USG robił mi chyba z 15 min ale nic nie powiedział więc w końcu zapytałam czy wszystko jest w porządku to znowu mnie opieprzył że jeszcze nie skończył i nic nie wie a ja mam pusty pęcherz.
Leżałam cały weekend. Dzisiaj wyszłam ale tylko dlatego że mój lekarz miał dyżur.
W wypisie mam wpisane "poronienie zagrażające, stan po omdleniu", trochę się tego przestraszyłam. Mam brać duphaston 2x1 chociaż w szpitalu mi go nie dawali.
No ale najważniejsze że jestem już w domu.
Muszę nadrobić co napisałyście...
 
ROBACZKU - Kochana cieszę się, że u Ciebie lepiej... Chciałam Cię wczoraj pocieszać, a dzisiaj sama załapałam równie wielkiego doła.

Też nie wiem co się dzieje. Od wczoraj nic tylko płaczę i się użalam nad sobą. Oczy mam czerwone jak królik i spuchnięte.
Jestem zmęczona ciążą, wiecznymi wszystkimi możliwymi objawami, problemami, leżeniem, wszystkim... Tracę powoli siłę i chęć do wszystkiego. Chciałabym wstać i robić to co zwykle, czuć się normalnie, a nie jak unieruchomiona i wiecznie chora, bez energii.

Mąż wiecznie pracuje, nawet jak jest w domu to też ciągle pracuje. Nie rozumie mnie ostatnio w ogóle, nie ma dla mnie czasu. A ja czuję się taka samotna, niezrozumiana i w ogóle... ach, szkoda słów.

Dzisiaj też gra, jak co roku odkąd urodziła się Natalka spędzam Sylwestra samotnie i się nakręcam. Nienawidzę tego, nienawidzę Sylwestra.
Kilka razy byłam u znajomych, ale nie lubię chodzić sama, bez M., źle się czuję... Wcześniej jeździłam z nim na grania, ale co za przyjemność siedzieć i patrzeć jak inni się bawią a Ty siedzisz...

Przepraszam Was, że tak się użalam i wylewam żałości.
Może jak je wyrzucę z siebie to będzie mi troszkę lepiej??? Nie wiem...

Wpadnę jeszcze później, złożę życzenia, bo teraz weny brak na pisanie :-(
 
Mam brać duphaston 2x1 chociaż w szpitalu mi go nie dawali.
No ale najważniejsze że jestem już w domu.
Bidulka :-( Powiem Ci,że ja w szpitalu miałam swój Duphaston i go łykałam,później dali mi luteinę i poszłam zapytać czy mam brać razem czy co,bo ciągle wspominałam,że go łykam.I mnie poinformowali,że luteinkę mam daną zamiast Duphastonu bo szpital go nie posiada ;-) Też dawali Ci luteinę??
3maj się Kochana i uważaj na siebie!!
 
Kingusia - jeżeli to Cię pocieszy - z tego, co zauważyłam, to oni tak piszą na wypisach z oddziałów gin, ja byłam dwa razy na IP i dwa razy mam taki wypis. Po pierwszym myślałam, że umrę ze stresu jak to zobaczyłam, ale bratowa mi wyjaśniła, że tak piszą...

Natis - chyba coś wisi w powietrzu. my jesteśmy do jutra u teściów, ja przeziębiona, a mąż lata odwiedza rodzinę, coś robi, ogląda filmy na dole, więc pół soboty przeryczałam, że jestem taka samotna, a on mnie olewa, teraz kiedy ja go tak potrzebuję. Może mamy wszystkie jakiś kryzys zbliżającej się połowy?
 
Natis moja kochana - nawet nie wiesz jak ja Cię rozumiem !! Podzielam Twój smutek. Ja mam o tyle lepiej, że nie leżę i nie mam dolegliwości ale psychicznie czuję się tak jak i Ty. Mam dość tej inności, poniekąd samotności, tych hormonów i wszystkiego ciążowego. Gdybyś nie była tak daleko spędziłybyśmy tego sylwestra razem zalewając się bezalkoholowym szampanem - też mnie kur.....ica bierze, że pikolo muszę dziś co najwyżej pic :/
Do S się wciąż nie odzywam i jakoś nie mam ochoty tego zmienić. Dziś on ma imieniny i tylko rzuciłam mu prezent i od niechcenia wszystkiego najlepszego.
Mam nadzieję tylko, że cały rok nie będzie tak denny jak ten sylwester - tego i Tobie i sobie życzę.
Mi jak sobie trochę popłakałam ciut lepiej się zrobiło.
Myślę, że to najbardziej o doła przyprawiają te chol.....ne hormony.
Natis, tulę Cię najmocniej na świecie!!! Nie jesteś sama w tym smutku - pamiętaj.


Kingusia - dobrze, że wszystko w porządku teraz jest, uważaj mocno na siebie !

Nayaa, dobrze, że Cię wypisali, i cieszę się choć z małej poprawy serduszka - trzymam mocno kciuki by wszystko się dobrze ukształtowało !
 
reklama
Witajcie moje drogie. SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!

Mi już przeszlo ów załamanie :-) nareszcie. Przyuzwyczailam sie do mysli ze Adas bedzie mial braciszka. O córcie sie jeszcze kiedys moze postaram :-) Już od jakiegos czasu wzrok mi biega po niebieskich kochykach w sklepach, jeszcze sie smialam miesiac temu do kolezanki ze nastepny dowod na to ze bedzie drugi chlopak, bo nagle niebieski bardziej mnie przyciaga :-D. Maluch juz strasznie wyraznie kopie. Rozrozniam kopniaki i przeciagniecia, kopie zawsze po lewej stronie, czasami tak rytmicznie, czasami jestem w stanie wyczuc reka z zewnatrz, ale to tylko ja, bo wiem od srodka kiedy, J jeszcze nic nie czuje ale czeka z niecierpliwoscia. Zaczynam sie zastanawiac nad imieniem, ale ciezko bedzie mi cos znalezc. Boje sie troche o badana 15 stycznia, te polowkowe, bo jakis wynik z teraz sie nie zgadza... i maja to sprawdzic dokladnie w styczniu. To bedzie moje ostatnie usg, chyba ze bedzie mnie stac na kolejny kaprysik i prywatna wizyte, choc szczerze watpie. Albo chyba ze wyniki (odpukac!!) nie beda dobre. Dzis przychodza do nas znajomi, musze posprzatac i zrobic cos do jedzenia wiec sie szybko zabieram za robote. Milego Sylwestra wszystkim :-)
 
Do góry