No to po wizycie położnej i drzemce Mikiego (położna aż się za nim oglądała, tak jej jakoś cicho i pusto było bez niego). Krysia w 4 tyg przytyla ponad kg. Aż sama zaczęłam się jej przyglądać, ile ma wałeczków, drugi podbródek i "wkrecane" rączki
U mnie zas uznałysmy połóg za zakończony ;-)
Gosiak, jakby Aro poszedł do Mikołaja pierwszy pewnie histerii by nie było, tylko płacz, ale skoro nie spalam, to po co budzić Ara (w końcu to on do pracy wstaje). To samo, jak Miki przyjdzie w nocy do nas - to ja muszę wstać. Myślę, ze to przejaw tej zazdrości, tez chce mieć mamę dla siebie, zwłaszcza, kiedy Krysi nie mam na rekach, wiec wykorzystuje noc.
Ambitne plany? E, wydaje się tylko. Nie zrobiłam tylko obiadu, bo Miki zasnął i mielenie ziemniaków (on to uwielbia, wiec zostawiła na wypadek, jakby wstał w kiepskim humorze). Zaraz się za to zabierzemy, niech tylko Krysia zdecyduje się obudzić i zjeść
Mikoto, Miki ładnie przespał prawie 2 godziny, wiec na spokojnie wszystko udało się zrobić. Z organizacją do Ciebie mi daleko.
Madzia, powodzenia pracami, żeby udało się planowo zrobić wszystko. U nas też "mięsne zakupy" bardzo symboliczne, za to inne juz niestety nie :-(
Aro zamówił ciasta sklepiku na przeciwko (bo zawsze maja dobre). Wracając z pracy ma odebrać. Ciekawe jakie, bo zdradził tylko, że jedno z nich to sernik (mój ukochany)