chcę tylko powiedzieć cześć, co przymierzam sie usiąść z Wami to nie wychodzi.
Wczoraj Nadia dała mi popalić, dziś wieczorem to samo. Właśnie zasnęła u T na brzuchu. Ale trwało to wieczność. Od wczoraj ma takie smutne oczka, tak bym chciała jej pomóc jakoś, ale nie mam pojęcia już jak. Jak się nosi na przedramieniu jest ok, odkładamy myśląc, że zasnęła na dobre i jest ryk. T wysnuł przed chwilą teorie, że może po prostu ma
zgagę...jak się kładzie to zaczyna ją piec...
Jutro go nie ma i jestem taka wredna, że on ją nosił a ja sobie oglądałam butki w necie... Powiedziałam "Wyobraź sobie, że mnie tu nie ma", na prośbę bym zdjęła przewijak, gdy on miał ja na rękach....
Jakoś zła jestem ogólnie na niego. Od wczoraj robię mu test...nie wkładam do zmywarki jego rzeczy, a on nawet nie zauważył...
. Ciekawe jak długo wytrzymam...
(Jestem typowym skorpionem: wrednym, zawziętym... ale też wrażliwym;-))
Mój humor jeszcze spotęgowało to, że we wtorek mam 30tkę siostry, jest mega impreza, laski się stroją, a ja? Zamówiłam 2
sukienki i w obu wyglądam jak pasztet. Obie mają baskinkę, liczyłam że to brzuch zakryje. Ok, w jednej tak, ale w drugiej jeszcze go uwydatnia. Dlatego muszę odesłać. a żeby coś w sklepach kupić to zupełnie nic nie ma, jak na złość. Nawet nic z siostrą nie przymierzyłyśmy przez 2 dni łażenia, coś jest nie tak.:-(
Mamy problem z wózkiem. Same popatrzcie. Jestem zadowolona z gondoli, super skrętna, lekka w prowadzeniu, wielki kosz itd, ale jest pochylona tak, że przy jeździe pod górę dzieją się takie rzeczy z małą. Zresztą nie tylko pod górę, jak ona się wierci nawet przez sen, to zjeżdża tak... I pytanie: macie gondolę godna polecenia??? zastanawiam się nad kupnem innej
) 
