Jeejku co tu tak cicho po poludniu? Czyzby wszystkie zaganialy tatusiow do opieki nad dzieckiem? ;-)
Niezapominajka, Pamka, Gkvip u mnie podobnie - malz jakby nie mogl sie pogodzic, ze pojawienie sie dziecka to zmiany nie tylko mojego zycia. Na poczatku mu tlumaczylam, ze dzidzia mala, ze straci najpiekniejsze chwile itd. Nic. Pozniej mialam pretensje, ze sie z kumplami umawia, a tata to jest tylko na papierze. Nic. A wczoraj juz mi sie zrobilo wszystko jedno
Mial wyjsc na chwile, "chwila" sie przedluzyla, przyszedl zaczal przepraszac - myslal, ze zrobie awanture. Ja wzruszylam ramionami i powiedzialam, ze juz sie przyzwyczailam, ze wszystko robie sama i sama dziecko wychowuje. Chyba mu to dalo do myslenia, bo zadzwonil z pracy i powiedzial, ze dzisiaj on ma dyzur wieczorny z mlodym
Powinien byc za jakies 20 min wiec zobaczymy co z tego bedzie i na jak dlugo...
Niezapominajka wspolczuje tesciowej, namolna. Grrrr. Nie doradze nic niestety, bo ja najczesciej w takich sytuacjach, to cicho siedze, choc sie we mnie gotuje. Brak mi asertywnosci, jakis kurs by sie przydal.
Bylismy dzisiaj na wazeniu - mlody ma 6160 wiec chyba calkiem przecietnie. Poza tym na buzi ma wysypke i musze isc do lekarza. Nie wiem czy mi cos tu w ogole doradza czy powiedza, ze to normalne. Moze ktoras z Was ma podobny przypadek? Wysypka jest czerwona i sucha. Kiedy znika zostawia sucha skore. Nie jest byszczaca jak w przypadku skazy bialkowej. Opis pasuje mi na azs - czym to sie smaruje?
Poza tym odzwyczajam delikatnie od smoka... Nie przeszkadza mi to, ze mlody ssie... raczej to, ze budzi sie z drzemek jak tylko smok mu wypadnie. No i boje sie, ze w nocy zacznie sie to samo. Na razie w nocy w ogole nie potrzebuje smoka, ale jak sie przyzwyczai... I teraz jeszcze jedno pytanie
jak Wam sie wydaje od czego jest trudniej odzwyczaic: od smoczka czy od bujania w lezaczku?